Saskowski, Maciej2020-03-022020-03-0220131732-6494http://hdl.handle.net/11315/28015Nieustająca popularność tanecznych gatunków muzycznych i coraz większa liczba lokali na klubowej mapie zamykają buzie tym, którzy w dubbingu widzą modę jednego sezonu. Klubowy karnawał trwa i raczej nie zanosi się na to, by młodzi się od niego odsunęli. Dziś, gdy muzyka taneczna zaczęła wypierać z rynku rock i pop, dj stał się idolem, klub - sanktuarium, a definicja dubbingu trafiła do słowników; można pokusić się o wiarygodne sportretowanie życia imprezowych hedonistów. Dla amatorów klubowego szaleństwa równie ważne co sama zabawa są rytualne przygotowania do imprezy, dobór garderoby, wspólne wypicie kilku piw w pubie przed balangą czy wreszcie tzw. afterparty nad ranem, u któregoś ze znajomych. Fenomen zjawiska dubbingu tkwi w jego odporności na ideologiczne naciski- W przeciwieństwie do np, punka, wyznawców kultury klubowej nie łączy potrzeba buntu. Bo przeciw komu i czemu mieliby się buntować? W iluzorycznym świecie, ograniczonym ścianami klubu i działaniem narkotyków, młodzi hedoniści są bezpieczni i odporni na wszelkie wpływy. Bliskich szukają w takich jak oni sami klubowych maniakach, z którymi nie dość, że będą szaleć całą noc na parkiecie, to jeszcze wspólnie doszukają się narkotycznych podtekstów w Gwiezdnych wojnach. Władzę nad nimi sprawuje nie państwo, szkoła czy rodzina, ale dj. Względnie bramkarz, który może odmówić wejścia do klubu. Po dwudniowym imprezowaniu klubowicze powracają na łono rodziny, Marazm po weekend owego poniedziałku, bolesne powroty do rzeczywistości, taneczny rytm dudniący w uszach jeszcze długo po imprezie, euforia przeradzająca się w paranoję, absurdalne rozmowy towarzyszące paleniu marihuany - dubbing może budzić kontrowersje, ale ile w nim prawdy o naszych czasach.plUznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych 3.0 PolskajuwenaliadancingfestiwaleLevt StraussclubbingDziennikarstwoMixer magazyn studentów nr 63, maj 2013