Anna Dettloff RZEŹBA KRAKOWSKA DRUGIEJ POLOWY XVIII W. TWÓRCY, NURTY I TENDENCJE Anna Dettloff RZEŹBA KRAKOWSKA DRUGIEJ POLOWY XVIII W. TWÓRCY, NURTY I TENDENCJE Kraków 2013 Rada Wydawnicza Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego: Klemens Budzowski, Maria Kapiszewska, Zbigniew Maciąg, Jacek M. Majchrowski Recenzja: prof. dr hab. Adam Małkiewicz Publikacja dofinansowana ze środków Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach środków finansowych na działalność upowszechniającą naukę Opieka wydawnicza: Halina Baszak-Jaroń Projekt okładki i stron tytułowych: Oleg Aleksejczuk Korekta: Margerita Krasnowolska Indeksy: Piotr Duda ISBN 978-83-7571-215-5 (oprawa miękka) ISBN 978-83-7571-267-4 (oprawa twarda) Copyright © by Krakowska Akademia im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego Kraków 2013 Żadna część tej publikacji nie może być powielana ani magazynowana w sposób umożliwiający ponowne wykorzystanie, ani też rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie za pomocą środków elektronicznych, mechanicznych, kopiujących, nagrywających i innych, bez uprzedniej pisemnej zgody właściciela praw autorskich Na zlecenie: Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego www.ka.edu.pl LU Wydawca: Krakowskie Towarzystwo Edukacyjne sp. z o.o. - Oficyna Wydawnicza AFM, Kraków 2013 Sprzedaż prowadzi: Księgarnia U Frycza Kampus Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego ul. Gustawa Herlinga-Grudzińskiego 1, 30-705 Kraków tel./faks: (12) 252 45 93 e-mail: ksiegarnia@kte.pl Skład: Oleg Aleksejczuk Druk i oprawa: Drukarnia Ekodruk, www.ekodruk.eu Pawłowi Spis treści Wprowadzenie 9 Wstęp 11 I. Prolog: rzeźba krakowska ok. 1690-ok. 1740 15 II. Rzeźba krakowska ok. 1740-1790. Tło historyczno-kułturowe - zleceniodawcy - realizacje 27 III. Środowisko i warsztat krakowskich rzeźbiarzy w drugiej połowie XVIII w. 35 IV. Twórczość Michała Dobkowskiego i nurt pofrączkiewiczowski w rzeźbie krakowskiej 45 V. Johann Georg Lehner i jego pomocnicy Ludwik Ladislaw, Joseph Weissmann - wpływ rzeźby południowośłąskiej na plastykę krakowską 67 VI. Wojciech Rojowski i nurt wiedeńsko-morawski 91 VII. Nurt południowoniemiecki i jego przedstawiciele - Antoni Gegenbaur i jego anonimowy współpracownik oraz Jan Feeg 177 VIII. Nurt barolcowo-klasycystyczny i schyłek ośrodka rzeźbiarskiego w Krakowie w XVIII w. 229 IX. Zjawiska marginalne w rzeźbie krakowskiej tego czasu 251 Zakończenie 269 Apendyks 273 Źródła archiwalne 277 Bibliografia 333 Spis ilustracji 345 Indeks osobowy 355 Indeks topograficzny 367 Streszczenie 375 Zusammenfassung 379 W prowadzenie Pomijając architekturę z pierwszych dwóch tercji XVIII wieku, sztuka Krakowa z tego stulecia - stulecia politycznego, gospodarczego i społecznego upadku miasta, a zwłaszcza jego drugiej połowy, nie budzi żywszego zainteresowania badaczy Szczególnie wyraźnie dotyczy to rzeźby, w której tylko wspaniała eksplozja rzymskiego berninizmu w twórczości Baltazara Fontany na przełomie XVII і XVIII wieku od stu lat kusi historyków sztuki, a od półwiecza badania obejmują też jej późniejsze kontynuacje. Kilka prac z ostatnich dekad, dotyczących wąskich zagadnień rzeźby krakowskiej drugiej połowy stulecia lub tylko pośrednio się do niej odnoszących, nie daje całościowego ujęcia problemu, toteż z radością trzeba przyjąć ukazanie się książki wypełniającej tę poważną lukę w badaniach nad artystyczną przeszłością Krakowa. Autorka, dr Anna Dettloff, adiunkt w Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego, jest wybitną znawczynią późnobarokowej rzeźby krakowskiej. Tą problematyką zainteresowała się już jako studentka historii sztuki w Uniwersytecie Jagiellońskim. Owocem tych zainteresowań stała się jej praca magisterska 0 rzeźbiarzu Wojciechu Rojowskim oraz kilka artykułów w naukowych czasopismach bądź referatów wygłaszanych na konferencjach i sesjach poświęconych problemom sztuki nowożytnej, a przede wszystkim dysertacja doktorska, której poprawioną i wzbogaconą wersję stanowi niniejsza publikacja. Oparta na solidnej kwerendzie źródłowej książka ukazuje uporządkowany obraz rzeźby krakowskiej z okresu od około 1740 do 1790 roku, we wcześniejszych badaniach zwykle traktowanej jako dość chaotyczny zespół niezbyt wybitnych dzieł, nie tworzących żadnej organicznej całości. Jako punki odniesienia autorka słusznie przyjęła italianizującą rzeźbę wcześniejszego półwiecza (około 1690-1740), obejmującą dorobek Fontany i jego następców, wśród których wyróżnił się godny kontynuator włoskiego mistrza Antoni Frączkiewicz, i przedstawiła ją w rozdziale, trafnie zatytułowanym Prolog, po czym przystąpiła do właściwego tematu. Prezentując materiał artystyczny, w którym wcześniejsze włoskie inspiracje niemal zupełnie ustąpiły miejsca oddziaływaniom bliższych środkowoeuropejskich środowisk, jako kryterium wydzielania nurtów artystycznych przyjęła właśnie główne centra, z których się wywodzili, bądź do których po wzory sięgali krakowscy rzeźbiarze. Dzięki takiej koncepcji badawczej Anny Dettloff krakowska rzeźba drugiej połowy stulecia okazała się skomplikowaną mozaiką różnych odmian stylowych, ówcześnie uprawianych w monarchii habsburskiej (zwłaszcza na Morawach 1 „austriackim” Śląsku), na pruskim Śląsku i w Bawarii. Eksponując, w miarę możliwości, w każdym z tych nurtów twórczość bardziej wyrazistych mistrzów, autorka wykazała, że i w tym okresie w Krakowie działali rzeźbiarze o indywidualnym stylu, choć artystycznie niedorównujący ani najwybitniejszym spośród poprzedników, ani współczesnym sobie artystom z najbardziej twórczych polskich środowisk - lwowskiego i warszawskiego, 10 WpeoWacbenLe ale jednak godni są bliższej uwagi. Dzięki jej badaniom krakowskie środowisko późnobarokowej rzeźby okazało się bogatsze i artystycznie bardziej interesujące, niż to dotychczas zwykło się przyjmować. Świetna pod względem warsztatu nauk owego i przynosząca nowe wyniki książka jest adresowana do specjalistów - głównie historyków sztuki. Jednak zarówno ukazana w niej problematyka, mogąca interesować także niefachowców, przede wszystkim przedstawicieli innych dyscyplin historycznych, ale także amatorów - pasjonatów sztuki i historii kultury, jak i warsztat pisarski autorki, umiejącej jasno konstruować rozprawę i logicznie prowadzić wywód, posługującej się pięknym, bogatym, choć przy tym funkcjonalnym językiem, nie epatującym pseudonaukową terminologią i metodologicznymi udziwnieniami stylu, ułatwia swobodną lekturę. Z pełnym przekonaniem książkę Anny Dettloff o późnobarokowej rzeźbie w Krakowie polecam także wszystkim czytelnikom zainteresowanym dziejami sztuki i kultury, a także cracovianistom, którzy znajdą w niej wiele ciekawych, wcześniej nieznanych wiadomości. Jestem pewien, że osoby sięgające po tę książkę nie doznają zawodu. Adam Małkiewicz Książka poświęcona jest problematyce rzeźby krakowskiej drugiej połowy XVIII w Celem pracy było zarówno skrupulatne zgromadzenie materiału historycznego, archiwalnego i ikonograficznego, dotyczącego twórczości rzeźbiarskiej Krakowa w drugiej połowie XVIII w., jak i bardziej syntetyczne ujęcie problematyki i ukazanie Krakowa na tle innych ośrodków rzeźbiarskich Europy Środkowej. Na wstępie rozważań omówione zostaną dwa problemy związane z koncepcją książki. Pierwszym jest zakres chronologiczny badań, drugim zaś obszar geograficzny. Najbardziej naturalne wydawałoby się opracowanie całego XVIII stulecia. Taicie też było pierwotne założenie - niestety, w trakcie pracy z kilku względów uległo pewnej modyfikacji. W przypadku Krakowa pomiędzy rzeźbą pierwszej i drugiej połowy XVIII w. uwidoczniły się dosyć wyraźne różnice stylowe, które pokazano w dalszych częściach pracy. Oczywiście twórczość plastyczna po roku 1750 po części jest cały czas kontynuacją osiągnięć pierwszej połowy wieku, niemniej jej charakter i źródła inspiracji uległy pewnym istotnym zmianom. Opracowanie rzeźby całego XVIII w. wymaga więc jeszcze wieloletnich badań, przynajmniej kilkuosobowego zespołu. Poza tym syntetyczne opracowanie rzeźby krakowskiej pierwszej połowy XVIII stulecia musi być poprzedzone kilkoma gruntownymi monografiami działających wówczas twórców, zaś już te prace mogą się kwalifikować do osobnych dysertacji. Jeśli chodzi o cały wiek XVIII, to aby go gruntownie opracować pod względem twórczości rzeźbiarskiej, należałoby problematykę zawrzeć w trzech monografiach - pierwsza poświęcona byłaby rzeźbie około 1700 r., która, jak się okazuje, zawdzięczała swój renesans nie tylko Baltasarowi Fontanie; druga - rozległej problematyce warsztatu i twórczości Antoniego Frączkiewi-cza i całego nurtu „pofontanowskiego” w Krakowie, a trzecia (którą jest niniejsza publikacja) - złożone- mu i wielonurtowemu okresowi po śmierci Frączkie-wicza w 1741 r. Omawiany tu temat nie jest najmniej opracowany - wszystkie trzy wymienione problemy to term incognito. i zasługują na osobne opracowanie. Rzeźba drugiej połowy XVIII w. w Krakowie stała się przedmiotem badań autorki już kilka lat temu, w związku z zainteresowaniami rozwijanymi na seminarium sztuki nowożytnej prowadzonym przez profesora Adama Małkiewicza. W efekcie powstał wówczas szkic monograficzny, poświęcony Wojciechowi Rojowskie-mu - jednemu z głównych rzeźbiarzy krakowskich okresu rokoka. Zdobyta wówczas znajomość źródeł archiwalnych i zgromadzony materiał ikonograficzny, stały się podstawą opracowania gruntownej i pełnej monografii rzeźby krakowskiej drugiej połowy XVIII w. Cezurą wyznaczającą początek badań jest rok 1741 - data śmierci Antoniego Frączkiewicza, rzeźbiarza, którego twórczość w zdecydowany sposób wpłynęła na charakter rzeźby w pierwszej połowie stulecia. Podobny przełom widoczny jest w latach 1730-1740 w rzeźbie czeskiej. Odchodzą wtedy „mistrzowie wielkiego baroku” tacy jak Ferdinand Maximilian Brokoff (1731) czy Mathias Braun (1738) - pozostają ich młodzi kontynuatorzy i nowi przybysze, przynoszący na grunt czeski nowatorskie tendencje związane z przemianą stylu. Podobieństwa dostrzec można także z sytuacją we Lwowie, do którego około 1750 r. napłynęło wielu doskonałych rzeźbiarzy, tworzących styl określany w literaturze mianem „rzeźby lwowskiej”. Jeśli chodzi o sprecyzowanie czasu zamykającego zakres pracy, to jest on znacznie bardziej płynny i z pewnością nie przypada na koniec roku 1799. Związany jest raczej z tendencjami schyłkowymi w rokokowej rzeźbie krakowskiej lat 80. i 90. W odniesieniu do kwestii geografii rzeźby krakowskiej XVIII w. warto zauważyć, że w badaniach nad 12 sztuką, szczególnie rzeźbą, problem geografii zabytków jest stosunkowo często poruszany1. Geografia ta jednak, w zależności od przyjętego kryterium, może być bardzo różnorodna. Przede wszystkim wyznacza ją działalność poszczególnych artystów, warsztatów czy szerszych środowisk artystycznych. Często jest też związana z rozległymi powiązaniami zakonnymi lub kontaktami świeckich fundatorów, jednak właściwie nigdy geografia artystyczna nie jest tożsama z podziałami sensu stricto geograficznymi lub administracyjnymi. W badaniach nad rzeźbą XVIII w. najbardziej słuszne wydaje się przyjęcie geografii zabytków wyznaczonej działalnością pojedynczych artystów i warsztatów. Na Laki sposób potraktowania tematu wpływa przede wszystkim mobilność ówczesnych rzeźbiarzy, którzy niekiedy musieli pokonywać setki kilometrów w poszukiwaniu dogodnego rynku pracy. Wraz z nimi rozprzestrzeniały się różne maniery stylowe, co wpływało na wielonurtowość poszczególnych środowisk artystycznych. Tak właśnie było w XVIII-wiecznym Krakowie. Dlatego pisząc o rzeźbie krakowskiej nie ograniczono terenu badań do granic ówczesnego Krakowa, które zamykały się właściwie w obrębie dzisiejszych Plant. Mianem „rzeźba krakowska” można określić także twórczość tych warsztatów, które miały siedziby w graniczących z Krakowem miastach i jurydykach: Kazimierzu, Kleparzu, Piasku, Wesołej. Granice geograficzne pracy wyznaczają same zabytki, będące świadectwem działalności na różnych, czasem odległych od Krakowa terenach, rzeźbiarzy ściśle związanych z tym miastem i najczęściej w nim osiedlonych. Zamiarem autorki nie było stworzenie pracy o charakterze szczegółowej inwentaryzacji, choć oczywiście ten podstawowy etap pracy historyka sztuki nie został pominięty. W tekście postarano się jednak w miarę możliwości połączyć go z innymi etapami badań. Z tego względu zasadnicza część pracy przyjęła formę kilku rozbudowanych rozdziałów o charakterze problemowym, w których zawarte są monografie poszczególnych artystów oraz charakterystyka nurtów, z którymi łączy się ich twórczość. Część ta została w zasadzie ułożona z zachowaniem, o ile to było możliwe, zasad chronologii. Całość ta jest podstawą dla dalszych badań, mających na celu ustalenie faz stylowych w rozwoju rzeźby krakowskiej drugiej połowy XVIII w., wskazanie środowisk, z których wywodzili się poszczególni twórcy oraz ich wpływu na kształtowanie się oblicza plastyki Krakowa tego czasu. Bardzo ważnym problemem, który starano się zgłębić, była kwestia organizacji warsztatów krakowskich. Poświęcony mu został jeden z pierwszych rozdziałów. Badając rzeźbę krakowską 1 Kębłowski 1998. drugiej połowy XVIII w. należy postrzegać ją zawsze w szerszym kontekście Europy Środkowej. Zresztą Laki sposób patrzenia narzucił sam materiał zabytkowy oraz twórcy, wywodzący się z różnych ośrodków rzeźbiarskich Europy. W tym miejscu należy jeszcze poruszyć kwestię nazewnictwa. Często w odniesieniu do rzeźbiarzy tego czasu użyto określenia „artysta”. Może to budzić pewien sprzeciw i, słuszne zresztą, powątpiewanie. Określenie to bowiem przyjęło się stosować do nazywania adeptów akademii artystycznych lub twór-ców-geniuszy, których cechowała wolna i niezależna myśl oraz nieskrępowana potrzeba twórcza. Oczywiście w tym znaczeniu żaden z krakowskich rzeźbiarzy nie był „artystą” Byli to przede wszystkim rzemieślnicy, których nazwiska często pomijano w księgach ekspens, używając określenia „snycerz”. W polskich realiach XVIII w. określenie „artysta” absolutnie nie pasuje do rzeźbiarza. Autorka jednak świadomie użyła go wymiennie z określeniem „rzeźbiarz” „snycerz” „sztukator” „twórca” - opierając się głównie na obecnym pojmowaniu rzeźby jako dyscypliny zdecydowanie „artystycznej” % % % Praca ta nigdy by nie powstała, gdyby nie pomoc i współpraca wielu osób, którym chciałabym w tym miejscu podziękować. Na pierwszym miejscu pragnę wymienić Pana Profesora Adama Małkiewicza, który przez niemal dziesięć lat moich studiów magisterskich i doktoranckich towarzyszył mi w moich pracach badawczych. Bardzo dziękuję mu za cenne uwagi, cierpliwość i wyrozumiałość. Ogromne podziękowania należą się Panu Profesorowi Janowi K. Ostrowskiemu za wszystkie cenne uwagi merytoryczne i redakcyjne, które miały decydujący wpływ na ostateczny kształt tej książki. Życzliwość Pana Profesora była dla mnie wielkim wsparciem, a bardzo pozytywna recenzja potwierdziła, że wieloletnia, żmudna praca miała sens. Serdecznie dziękuję Panu Profesorowi Michałowi Rożkowi za wszystkie bezcenne uwagi i życzliwe przyjęcie tekstu. Nieocenioną pomoc otrzymałam ze strony Pana Doktora Jakuba Sity, który dzielił się ze mną swoją wiedzą, doświadczeniem i materiałami. Uznać go mogę za ojca chrzestnego tej pracy. Serdeczne podziękowania składam także: Panu dr. Michałowi Wardzyńskiemu, Panu prof. dr. hab. Piotrowi Krasnemu, Panu dr. hab. Andrzejowi Betlejowi, Panu dr. Rafałowi Nestorowowi oraz Panu mgr. Piotrowi Jamskiemu - wszyscy oni okazali mi przyjaźń i życzliwość, udzielali rad, dzielili się własnymi zbiorami fotografii. W trakcie pisania dysertacji wielokrotnie spotkałam się z życzliwością osób, które udostępniały mi 13 archiwa, otwierały drzwi kościołów, bezinteresownie pomagały w wykonywaniu zdjęć. Serdecznie im za to dziękuję, W pracy nad książką niezbędne były liczne podróże krajowe i pobyty zagraniczne, możliwe dzięki stypendiom m.in. Fundacji Lanckorońskich (Wiedeń), Fundacji Jana Pawła II (Rzym) oraz wymianie mię-dzyuniwersyteckiej (Praga). Bardzo serdecznie dziękuję Panu prof. dr. hab. Stanisławowi Hryniowi, dziekanowi Wydziału Architektury i Sztuk Pięknych Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego za ogromne zaangażowanie w publikację mojej książki. Dziękuję Panu Profesorowi za życzliwość, wiarę we mnie i zaufanie okazywane mi jako badaczowi sztuki oraz pracownikowi Wydziału. Wielkie podziękowanie pragnę przekazać Rektorowi Krakowskiej Akademii - Panu prof. dr. hab. Jerzemu Malcowi oraz Kanclerzowi naszej uczelni - Panu doc. dr. Klemensowi Budzowskiemu za obdarzenie mnie zaufaniem i umożliwienie mi publikacji tej książki. Moje zaangażowanie w pisanie pracy doktorskiej, a potem redakcję książki najbardziej odczuli Mąż Paweł i nasze dzieci - Marysia i Franuś. Paweł towarzyszył mi na każdym etapie zbierania materiałów i tworzenia tekstu. Był zawsze pierwszym recenzentem, dzielił się swoją wiedzą, towarzyszył w podróżach, odciążał mnie od obowiązków, często kosztem własnej pracy. Skutecznie i cierpliwie zachęcał mnie do redakcji książki. Jego pomoc i wsparcie są dla mnie nieocenione. Dziękuję mojej córeczce Marysi, której narodziny przypadły na czas kończenia doktoratu i Fra-nusiowi, który stawiał pierwsze kroki, gdy kończyłam redakcję książki. Zawsze byli radością i wytchnieniem w czasie trudów pisania tej pracy, uczyli dyscypliny i mądrego wykorzystania czasu. Marysia wielokrotnie brała też czynny udział w powstawaniu książki, skutecznie krusząc swym dziecięcym urokiem serca osób niechętnych zrobieniu zdjęć i udostępnieniu materiałów. Swoje badania byłam w stanie zrealizować dzięki ogromnemu wysiłkowi finansowemu moich Rodziców, którzy wspierali mnie kosztem własnych wyrzeczeń i niezmiennie we mnie wierzyli. Tato towarzyszył mi w wielu podróżach po Małopolsce, cierpliwie czekając długie godziny, kiedy wertowałam archiwa lub wykonywałam zdjęcia. Dlatego największe podziękowanie należy się moim wspaniałym Rodzicom, zwłaszcza Mamie, bowiem bez Jej ofiarnej pomocy ta książka by nie powstała. Stan badań Badania nad XVIII-wieczną rzeźbą krakowską rozpoczęły się dość wcześnie, co jest zasługą Juliana Pagaczewskiego i jego pierwszej pracy o Baltasarze Fontanie, opublikowanej w 1909 r.2 Rzeźby z drugiej połowy wieku zostały wprowadzone do literatury przedmiotu dzięki Jerzemu Żarneckiemu, który zajął się problematyką wyposażenia kościoła bernardynów na Stradomiu3. II wojna światowa rozpoczęła długotrwałą przerwę w ledwie zainicjowanych badaniach; po wojnie najwięcej zawdzięczają one Lak im badaczom, jak Olgierd Zagórowski, Jacek Gajewski, Marian Wnuk, Józef Lepiarczyk, Franciszek Stolot, Jan Samek, Władysław Włodarczyk, Michał Rożek oraz Marian Kornecki, Tadeusz Chrzanowski, Tadeusz Dobrowolski i Mariusz Karpowicz. Zasługą Olgierda Zagórowskiego było pierwsze omówienie twórczości Antoniego Frączkiewicza4, które później zostało uzupełnione tekstami Michała Rożka5 i Jacka Gajewskiego6. Ostatni z tych badaczy omówił także twórczość rzeźbiarza Jana Eliasza Hoffmanna, czasowo związanego z Krakowem7. Cenne uwagi na temat obu wymienionych rzeźbiarzy zawarł w swej pracy także Marian Wnuk8. Wielką zasługą Józefa Lepiar-czyka była wnikliwa, choć dziś wymagająca weryfikacji, analiza źródeł dotyczących budowy i wyposażenia kościoła paulinów na Skałce9. Praca ta została częściowo uzupełniona dzięki Katarzynie Brzezinie 1 jej skrupulatnym badaniom nad twórczością Johan-na Georga Lehnera10. Franciszek Stolot z kolei jest autorem wciąż aktualnego omówienia dziejów wyposażenia kościoła Bożego Ciała11, zaś Władysław Włodarczyk dwa artykuły poświęcił zagadnieniom związanym z kościołem karmelitów na Piasku12. Cenne informacje zawierają także opracowania Jana Samica na temat snycerstwa krakowskiego13. Ciekawe i wyjątkowe w literaturze przedmiotu stwierdzenie wysunął on w krótkiej charakterystyce XVIII-wiecznego wyposażenia kościoła Bożego Ciała, w której napisał, że figuralna rzeźba tej świątyni, obok „posągów u bernardynów czy karmelitów podnosi rangę krakowskiej plastyki okresu późnego baroku i wskazuje, 2 Pagaczewski 1909. 3 Żarnecki 1938. 4 Zagórowski 1959. 5 Rożek 1980. 6 Gajewski 1979. 7 Gajewski 1978. 8 Wnuk 1996. 9 Lepiarczyk 1961. 10 Brzezina 1997. 11 Stolot 1973. 12 Włodarczyk 1960; Włodarczyk 1968. 13 Samek 1984; Samek 1992. 14 że tutejsza snycerka zajmowała niepoślednią pozycję obok Warszawy i Lwowa”14. Niestety, zgromadzony przez tych badaczy materiał zawiera szereg wyrywkowych informacji, zaś skrótowe zarysy Dobrowolskiego15 czy Karpowicza16 nie spełniają warunków pełnej syntezy Podobnie bardzo cenna praca Chrzanowskiego i Korneckiego dotycząca sztuki Ziemi Krakowskiej obejmuje tylko niewielką część bogatej problematyki rzeźby krakowskiej XVIII w.17 Wielkim wkładem w rozwój badań nad polską rzeźbą XVIII w, w tym również krakowską, była konferencja zorganizowana w Warszawie w kwietniu 2012 r., której plonem stała się obszerna publikacja18. Wydaje się zresztą, że w świetle dotychczasowych badań nad plastyką Krakowa, próba stwo- rzenia syntetycznej monografii obejmującej sztukę XVIII stulecia jest z góry skazana na niepowodzenie. Składa się na to szereg przyczyn. Podstawową jest nieznajomość źródeł archiwalnych oraz brak pełnego rozeznania w zachowanym i nieistniejącym materiale zabytkowym. Poza tym trudno mówić o pełnym opracowaniu tematu, skoro żaden rzeźbiarz działający w Krakowie w XVIII w. jak dotąd nie doczekał się pełnej monografii. Wyjątek stanowią jedynie Baltasar Fontana i Johann Georg Lehner, którzy jednak ze środowiskiem tym związani byli tylko czasowo. W tym kontekście podjęcie pracy, z jednej strony o charakterze szczegółowego opracowania, a z drugiej strony szerokiej syntezy, wydaje się w pełni uzasadnione. 14 Samek 1977: 33. 15 Dobrowolski 1978. 16 Karpowicz 1985. 17 Chrzanowski, Kornecki 1982: 377-412. 18 Splendor i fantazja 2012. I. Prolog: rzeźba krakowska ok. 1690—ok. 1740 r Środowisko rzeźbiarskie Krakowa pierwszej połowy XVIII w. jest stosunkowo słabo znane i do tej pory nie doczekało się gruntownego opracowania. W literaturze przedmiotu utarło się stwierdzenie, że tendencją, która zadecydowała o obliczu plastyki krakowskiej tego czasu był italianizm zaszczepiony przez Baltasara Fontanę i kontynuowany przez kolejne pięćdziesiąt lat przez jego licznych miejscowych naśladowców. Teza ta w dużej mierze zgodna jest z prawdą, jednak już pobieżna analiza materiału zabytkowego świadczy o obecności nie jednego, ale kilku równoległych nurtów. W znacznym stopniu miały one wpływ na ukształtowanie się pewnych tendencji w rzeźbie krakowskiej drugiej połowy wieku. U progu badanego stulecia najważniejszymi twórcami działającymi w Krakowie byli artyści obcego pochodzenia - Baltasar Fontana, Jerzy Hanlcis i Franciszek Zürn. Pierwszy z wymienionych rzeźbiarzy, Włoch znad jeziora Como, wsławił się wieloma dziełami pozostawionymi w Małopolsce, a przede wszystkim na Morawach. Dzięki niemu, zdaniem Jakuba Sity, „Kraków początków XVIII w. stanowił [...] istotne centrum rzeźbiarskie w Europie Środkowej pod względem nowatorstwa form niewiele ustępując Pradze i Wiedniowi”1. Jego dorobek artystyczny jest stosunkowo dobrze znany dzięki opracowaniom Juliana Pagaczewskiego2 i Mariusza Karpowicza3. Przeprowadzone przez nich badania dają możliwość wiarygodnej rekonstrukcji drogi artystycznej Fontany. Pierwsze wykształcenie zdobywał w okolicach rodzinnego Chiasso, gdzie miał okazję poznać sztukę takich rzeźbiarzy, jak Agostino Silva, Gian Pietro Lironi i Gianbattista Barberini. Decydujące znaczenie dla jego twórczości miał niepo- 1 Sito 2001:139. 2 Pagaczewski 1909: 1-50; Pagaczewski 1938: 3-48. Polska bibliografia dotycząca Fontany w: Prószyńska 1975b: 232-234. 3 Karpowicz 1990; Karpowicz 1994. twierdzony źródłowo, lecz bardzo prawdopodobny pobyt w Rzymie. Świadczą o tym liczne zapożyczenia kompozycji, detali czy układów figur zaczerpnięte wprost ze wzorów rzymskich, często tych mało znanych i drugorzędnych. Karpowicz stwierdził nawet, że Baltasar mógł w Rzymie współpracować z konkretnymi twórcami i warsztatami, od których przejął ich charakterystyczną manierę. Do Rzymu przybył zapewne około roku 1680, mając około 20 lat. Bernini zmarł w 1680 r., jednak wpływy jego sztuki były silne także po jego śmierci. Baltasar mógł się z nią zetknąć niemal bezpośrednio dzięki swemu kuzynowi - Car-lovi Fontanie, jednemu z najwybitniejszych uczniów Gian Lorenza. Zdaniem Karpowicza, to właśnie Car-lo został opiekunem Baltasara w Wiecznym Mieście, co z góry ukierunkowało młodego ucznia na wpływy berninizmu. Dzięki temu na Morawy i do Małopolski Baltasar Fontana przybył jako spadkobierca Ber-niniego i artysta w pełni już ukształtowany. Nauka w stronach rodzinnych oraz pobyt w Rzymie dały mu świetne przygotowanie warsztatowe, doskonałą znajomość techniki sztukatorskiej, nauczyły go także umiejętności projektowania całych zespołów dekoracyjnych, w których wszystkie sztuki łączą się w nierozerwalną całość. Do wyjazdu na północ od Alp skłonił Fontanę niewątpliwie otwierający się tutaj przed włoskimi przybyszami szeroki rynek zleceń. Z prześledzonych przez Karpowicza włoskich archiwaliów wynika jednak, że z krajem rodzinnym Baltasar nigdy nie rozstał się na stałe, a jego liczne północne peregrynacje miały charakter czasowych wyjazdów w celu realizacji konkretnych zamówień. Pierwszą jego morawską pracą jest dekoracja rezydencji księcia biskupa ołomunieckie-go w Kromieryżu, której pierwszą część ukończył w 1688 r. Ze zleceniodawcami morawskimi związany był do końca swej działalności. W tym samym czasie, w latach 90. XVII w. rozpoczął pierwsze prace dla 16 I. Prolog: r“Gilxi krakowska ok. 1690-ok. 1740 1. Kraków, kościół św. Anny. Widok w kierunku ołtarza głównego 2. Kraków, kościół dominikanów. Konfesja św. Jacka, wyk. B. Fontana Polsld. W 1693 r. podpisał umowę na dekorację stiu-kową kaplicy grobowej Morsztynów przy kościele farnym w Wieliczce. Dwa lata później rozpoczął realizację swego capo lavoro - dekoracji kościoła św. Anny w Krakowie (il. 1). Do prac tych zaangażował Fontanę ksiądz Sebastian Piskorski, który, według sugestii Karpowicza, mógł poznać Włocha jeszcze w trakcie swoich licznych pobytów w Wiecznym Mieście4. W trakcie prac przy kościele św. Anny które trwały do roku 1704, Fontana podejmował się także realizacji innych zleceń na terenie Krakowa i Małopolski. Wykonał m.in. dekorację kaplicy św. Jacka w kościele dominikanów (il. 2), dekoracje sztukatorskie w nawie i ołtarz boczny w kościele św. Andrzeja, ołtarze w kościele klarysek w Starym Sączu, dekoracje wnętrz kilku krakowskich kamienic. Ukończeniem prac w krakowskim kościele uniwersyteckim został przerwany polski epizod działalności Fontany. Rzeźbiarz pozostał jednak na stałe związany z Morawami, gdzie zrealizował kilka rozległych prac, wśród których można wymienić: dekoracje kościoła 3. Kopećek, kościół na Świętej Górze. Ołtarz główny, wyk. B. Fontana w Svaty Kopećek koło Ołomuńca (il. 3) oraz opactwa w Velehradzie (il- 4). Warto zaznaczyć, że morawska twórczość Fontany ma nieco inny charakter niż krakowska. O ile bowiem w Krakowie Fontana zaprezentował się jako kontynuator ekspresyjnego stylu Berniniego, o tyle na Morawach powielał koncepcje bardziej tradycyjne i zachowawcze5. W Polsce niewątpliwie duży wpływ na charakter realizacji Włocha miał ksiądz Sebastian Piskorski - wielbiciel Berniniego, znający jego sztukę z autopsji z czasów licznych pobytów w Rzymie. Karpowicz podkreśla, że ekspresyjna i emotywna sztuka Fontany dała podstawy dla rozwoju późnoba-rokowej i rokokowej rzeźby w Polsce6. Badacz ten na razie jako jedyny podjął się ogólnej charakterystyki wpływu Baltasara Fontany na XVIII-wieczną rzeźbę Małopolski, a także innych kręgów i ośrodków artystycznych tego czasu. Zauważyć jednak trzeba, że problem ten nie został dostatecznie przebadany i wymaga odrębnego, monograficznego potraktowania. Dzięki badaniom Karpowicza nieco więcej wiadomo na temat organizacji warsztatu Fontany podczas jego pobytu w Krakowie. Z notatek prowadzonych skrupulatnie przez księdza Piskorskiego wynika, że zespół współpracowników Włocha liczył pięć osób. Jednym z nich był brat Baltasara - Franciszek. Znany 4 Karpowicz 1994:14. 5 Stehlik 1981:129. 6 Karpowicz 1994:176. I. Prolog: r“Gilxi krakowska ok. 1690-ok. 1740 17 4. Velehrad, kościół pocysterski. Rzeźba świętego w ołtarzu św. Benedykta, wyk. B. Fontana z imienia jest także kamieniarz Domenico, którego Baltasar sprowadził z Włoch. Po roku 1698 Domenico nie pojawia się już w rachunkach, a Baltasar współpracuje z miejscowymi kamieniarzami. Poza nimi źródła wymieniają Piotra, który po skończonym sezonie wyjechał do Nysy na Śląsk, oraz Józefa z Mediolanu, który w 1697 r. spadł z rusztowania i zabił się. Wszystkie pieniądze za wykonane prace wypłacano bezpośrednio Fontanie jako kierownikowi i przedsiębiorcy, a on z kolei rozliczał się ze swoimi współpracownikami7. Zdaniem Karpowicza, Fontana był także projektantem większości realizowanych przez jego warsztat ołtarzy i elementów wyposażenia wnętrz. Zgodnie z ówczesną praktyką wykonywał także modele małej architektury, z których jeden się zachował - do ołtarza św. Józefa w kościele św. Anny, dziś służący jako relikwiarz św. Jana Kantego u klarysek w Starym Sączu8. Fontana jawi się więc przede wszystkim jako kierownik dość dużego warsztatu artystycznego oraz twórca projektów. Źródła nie mówią nic o tym, czy Baltasar będąc w Krakowie kształcił miejscowych uczniów. Choć Laka opinia pojawia się w literaturze, to jednak wydaje się pozbawiona uzasadnienia. Warsz- 7 Karpowicz 1994:15, 67-72. 8 Stolot 1968: 222-226. tat Fontany w Krakowie, złożony przede wszystkim z włoskich współpracowników, działał raczej na zasadzie przedsiębiorstwa, którego głównym celem była szybka realizacja zlecenia. Poza tym wszystko wskazuje, że Baltasar nigdy nie miał zamiaru osiąść w Polsce na stałe, więc tworzenie miejscowego warsztatu raczej nie wchodziło w grę. Można przypuszczać, że Fontana nie pozostawił w Krakowie uczniów sensu stricto, a jedynie naśladowców, którzy w sposób powierzchowny przejmowali jego charakterystyczną manierę. Należał do nich mało dziś znany rzeźbiarz Wojciech Brzeski, którego z nurtem fontanowskim związał już Olgierd Zagórowski9. Jak dotąd do oeuvre tego artysty wpisano dwie realizacje: grupę „Chrzest w Jordanie” wykonaną według projektu Fontany do ołtarza głównego w kaplicy Włoskiej przy kościele franciszkanów oraz anioły w ołtarzu głównym w kościele św. Tomasza w Krakowie, datowane na początek XVIII w.10 Był to niewątpliwie rzeźbiarz miejscowy, wykształcony w którymś z lokalnych warsztatów snycerskich. Jego rzeźby powtarzają w drewnie zasadnicze schematy zaczerpnięte od Włocha, pod względem stylu są jednak zdecydowanie odmienne. Jako drugiego z naśladowców Fontany Zagórowski wymienił Jana Bauri, nie łącząc z nim jednak żadnych realizacji. Trudno stwierdzić, skąd wywodzi się zwłoszczona pisownia tego nazwiska. Na podstawie źródeł archiwalnych wiadomo, że rzeźbiarz Jan Baur pochodził z „miasta cesarskiego Egen pod Ulmem”, skąd przybył zapewne jeszcze w latach 90. XVII w., skoro 14 września 1696 r. został przyjęty do krakowskiego cechu stolarskiego dzięki poparciu Jerzego Hankisa oraz blacharza Franciszka Kolba11. Trzecim rzeźbiarzem, którego z nurtem fontanowskim związał Tadeusz Dobrowolski, jest Andrzej Ostecki (Osiecki)12. Na jego temat wiadomości są znikome. Kilkakrotnie wymienia jego nazwisko księga krakowskich stolarzy, na podstawie której wiadomo, że pełnił on w 1730 r. funkcję starszego cechu13. W 1725 r. podpisał umowę na wykonanie ołtarza św. Magdaleny do kościoła wizytek14 - w jego rzeźbach odległe reminiscencje stylu Fontany (il. 5). Nurt włoski widoczny jest także w wielu anonimowych dziełach rzeźby krakowskiej pierwszej połowy XVIII w. Jednym z przykładów może być figura św. Michała Archanioła walczącego ze smokiem (il. 6) w kościele św. Marka, datowana na rok 1730 i prawdopodobnie pochodząca z kościoła Michała Archanioła w Krakowie1'. 9 Zagórowski 1959:121. 10 Karpowicz 1994:177. 11 Aneks 1. 12 Dobrowolski 1978:403 i 406. 13 Aneks 1. 14 Aneks 2. 15 KZSP, t. 4, cz. 3:40. 18 I. Prolog: r“Gilxi krakowska ok. 1690-ok. 1740 5. Kraków, kościół wizytek. Rzeźba anioła w zwieńczeniu ołtarza św. Magdaleny, wyk. A. Ostecki 6. Kraków, kościół św. Marka. Rzeźba Archanioła Michała Jednak rzeźbiarzem, który uchodzi za najważniejszego przedstawiciela italianizmu w sztuce Krakowa jest niewątpliwie Antoni Frączkiewicz. Artysta ten do tej pory nie doczekał się monografii, która ukazałaby jego życie oraz scharakteryzowałaby bogatą i stojącą na wysokim poziomie twórczość16. Dotychczasowe wnioski dotyczące jego prac były, niestety, często formułowane na podstawie pobieżnej analizy, co sprzyjało uproszczonej i pochopnej klasyfikacji tego rzeźbiarza. Dodatkową trudność w ocenie jego dorobku stanowi, podobnie jak w przypadku wielu innych artystów, znikoma liczba pewnych i potwierdzonych archiwalnie dzieł. Niewiele jest tekstów źródłowych mówiących o życiu i działalności Frączkiewicza. Początek jego udokumentowanej działalności przypada na rok 1716, jej koniec wiąże się ze śmiercą artysty w roku 1741. Frączkiewicz pozostawił po sobie szczegółowy testament, na podstawie którego można wnioskować, że zachorował i umarł dość niespodziewanie, jako człowiek stosunkowo młody17. Jego dzieci musiały być jeszcze wówczas małe, skoro pisał „P.P. Opiekunowie Dziatek moich”, zaś cały warsztat przekazał swojemu uczniowi Michałowi. Umierając kilka prac pozostawił nieukończonych, o czym także nadmienia w tekście testamentu, polecając ich finalizację swym współpracownikom. Istotną informację do jego biografii wnosi komunikat Anny Przebindowskiej-Ledworuch18. Autorka przytacza wypisy z ksiąg krakowskiego cechu stolarzy, z których wynika, że Frączkiewicz w 1730 r. w tym samym dniu został przyjęty do cechu, wyzwolony na czeladnika i zaliczony do grona mistrzów. To nietypowe postępowanie świadczy, zdaniem autorki, 0 „wkupieniu się” Frączkiewicza do cechu. W owym czasie był on już dojrzałym artystą. Formalność ta miała prawdopodobnie podnieść status mistrza Antoniego i umożliwić mu swobodną działalność rzeźbiarską na terenie miasta Krakowa. Już jako członek cechu Frączkiewicz zapisał w 1731 r. do swojego warsztatu dwóch uczniów: Wawrzyńca Zarębskiego 1 Sebastiana Stawowskiego19. Pozostałych uczniów, w tym spadkobiercy warsztatu - Michała, archiwa cechowe nie wymieniają. Niemal wszyscy badacze podkreślają zależność rzeźb Frączkiewicza od krakowskiej twórczości Bal-tasara Fontany. Jako pierwszy pisał o niej Marian Morelowski w artykule z 1934 r.20 Jego zdaniem, związane z Frączkiewiczem ołtarze z kolegiaty kieleckiej potwierdzają związki z Fontaną oraz czerpa- 16 Zagórowski 1959:121. 17 Aneks 3. 18 Przebindowska-Ledworuch 2001b: 146 i 147. 19 Aneks 4. 20 Morelowski 1930-1934: XXXVI. I. Prolog: r“Gćlxx krakowska ok. 1690-ok. 1740 19 7. Imbramowice, kościół norbertanek. Rzeźba św. Piotra w ołtarzu bocznym, wyk. A. Frączkiewicz nie z wzorów Włocha, choć charakteryzuje je także „pewna samodzielność, a przede wszystkim wysoka własna sprawność rzeźbiarska, duży smak w operowaniu bogatą skalą efektów przy znacznym na ową epokę umiarze, słowem zdolność do osiągnięcia wysokiej kultury artystycznej w znakomitej szkole, jaką była pracownia założona przez Baltazara Fontanę w Krakowie dla wykonania ołtarzy i stiulców kościoła św. Anny”. Podobnego zdania był Adam Bochnak, zauważył on jednak dość istotne różnice między obydwoma twórcami. W jego odczuciu anioły kieleckie charakteryzuje „większa afektacja, bardziej nastrzę-pione sylwety i silniejsze łukowe przegięcie figur” co uznał za przejaw rokoka21. Frączkiewicz nie mógł bezpośrednio zetknąć się z Fontaną, a tym samym był tylko naśladowcą stylu Włocha, którego kompozycje i rozwiązania próbował powtórzyć w drewnie. W późniejszej wypowiedzi Bochnak nazwał Frącz-kiewicza „pośrednim epigonem kierunku Berninie-go, silnie zależnym od Baltazara Fontany”22. Karpo- 8. Raków, kościół parafialny. Rzeźba św. Piotra w ołtarzu głównym, wyk. A. Frączkiewicz wicz z kolei wysunął przypuszczenie, że Frączkiewicz mógł być czeladnikiem lub uczniem Fontany podczas pobytu Włocha w Krakowie23. Nowe dane do biografii Frączkiewicza wniósł artykuł Olgierda Zagórowskiego z 1959 r., będący swego rodzaju małą „monografią” artysty24. Badacz ten, na podstawie danych archiwalnych stwierdził, że w 1716 r. rzeźbiarz rozpoczął prace dla kościoła w Im-bramowicach (il. 7), w czasie których współpracował z architektem Kacprem Bażanką - projektodawcą wszystkich figur, zaś rola Frączkiewicza ograniczała się jedynie do ich wykonywania. Tym też Zagórow-ski uzasadnia brak jakichkolwiek powiązań pomiędzy figurami z Imbramowic a wzorami z rzeźby krakowskiej. Zdaniem Zagórowskiego, nagła śmierć Bażanki w 1726 r. pozbawiła rzeźbiarza precyzyjnego projektanta. Zmusiło to Frączkiewicza do samodzielnego myślenia i poszukiwania własnego stylu. Po okresie niepewności, trwającym według Zagórowskiego kilka lat, Frączkiewicz znalazł nową inspirację w spuściź- 21 Bochnak 1930 -1934: XLIV. 22 Bochnak 1948:102. 23 Karpowicz 1994:177. 24 Zagórowski 1959:120-121. 20 I. Prolog: r“Gćlxx krakowska ok. 1690-ok. 1740 nie Baltasara Fontany. Obok nurtu fontanowslciego, Zagórowski dostrzegł w twórczości Frączkiewicza także drugi nurt, bardziej zachowawczy. Zaliczył do niego m.in. rzeźby ołtarza głównego w krakowskim kościele śś. Piotra i Pawła oraz ołtarze z Zawichostu 9. Zielonki, kościół parafialny. Ołtarz główny, wyk. A. Frączkiewicz i Tuchowa. Te tuchowskie są, jego zdaniem, prawie siedemnastowieczne w wyrazie i bliskie aniołom z kościoła św. Tomasza w Krakowie. Zagórowski przypuszczał, że podobieństwo to może sugerować zależność warsztatową Frączkiewicza od Brzeskiego. Podobną dwoistość w twórczości Frączkiewicza dostrzegł Jakut) Sito, którego zdaniem rzeźby apostołów w ołtarzu głównym w Ralcowie (il. 8) charakteryzują się wewnętrzną siłą i sięgającą wirtuozerii techniką, zaś w przeciwieństwie do nich anioły z Tuchowa (il. 42) cechuje delikatność i wdzięk25. Wszyscy późniejsi badacze podzielili opinię Zagórowskiego na temat Bażanlci i Fontany jako dwóch głównych inspiratorów w twórczości Frączkiewicza26. Jacek Gajewski dołączył nich jeszcze trzecią osobowość - mianowicie działającego w tym czasie w Krakowie tessyńczy-ka Franciszka Torrianiego, z którym rzeźbiarz miał wielokrotnie współpracować, m.in. przy realizacji bramy triumfalnej na wjazd Augusta III do Krakowa w 1734 r.27 Z przedstawionego tutaj zarysu stanu badań wynika, że obecna znajomość twórczości Antoniego Frączkiewicza, z pozoru dość dobra, w rzeczywistości zawiera wiele luk, niedopowiedzeń i często pochopnych wniosków. Wiele aspektów twórczości tego rzeźbiarza nie zostało jeszcze przebadanych. W sferze domniemań pozostaje kwestia jego wykształcenia i nauczyciela. Jak wiadomo, najsilniej na twórczość Frączkiewicza wpłynęli Kacper Bażanka i Baltasar Fontana. Pierwszy z nich - architekt wykształcony na najlepszych rzymskich wzorach - narzucił snycerzowi własne projekty rzeźb, które dużo zawdzięczają włoskiej edukacji Bażanlci. Należy stwierdzić, że są one najlepszymi kreacjami Frączkiewicza. Należą do nich figury z Imbramowic (il. 7), Zielonek (il. 9-11) i Rakowa (il. 8). Postacie te charakteryzują się potężną budową i monumentalizmem, którego nie zacierają nawet bujne szaty skłębione licznymi fałdami zacierającymi budowę ciał. Trudno jednak za przełomową datę w twórczości Frączkiewicza uznać rok 1726, czyli datę śmierci Bażanlci, którą Karpowicz uważa za „błogosławioną tragedię” w życiu rzeźbiarza28. Już bowiem przed tą datą rozpoczyna się jego wielka fascynacja twórczością Baltasara Fontany, którego rzeźby są w tym czasie w Krakowie najbardziej nowatorskie. 10. Zielonki, kościół parafialny. Św. Joachim w ołtarzu głównym, wyk. A. Frączkiewicz 25 Sito 2001:198. 26 Chrzanowski, Kornecki 1982: 205 i 206; Samek 1984: 377 i 378; Karpowicz 1985:21-25; Ostrowski 1988: 328. 27 Gajewski 1992: 224 i 228, przyp. 99; Gajewski 1997:14. 28 Karpowicz 1985:21. I. Prolog: r“Gćlxx krakowska ok. 1690-ok. 1740 21 11. Zielonki, kościół parafialny. Św. Anna w ołtarzu głównym, wyk. A. Frączkiewicz Frączkiewicz jako bardzo zdolny rzemieślnik powtarza w drewnie kompozycje Włocha, tworząc czasami po kilka ich kopii. Jako przykład można tu podać bal-tazarowskiego św. Longina z ołtarza Adoracji Krzyża w kościele św. Anny (il. 12), który stał się prototypem figury św. Zygmunta w ołtarzu śś. Bonifacego, Władysława i Benedykta w kościele kamedułów na Bielanach, Dawida w ołtarzu św. Józefa w katedrze w Kielcach (il. 13), Longina w ołtarzu Ukrzyżowania w katedrze kieleckiej oraz rzeźby nieokreślonego króla w ołtarzu św. Kazimierza w kościele misjonarzy w Krakowie. Trudno stwierdzić, czy Frączkiewicz posługiwał się konkretnymi projektami Baltasara, czy też po prostu starał się, w miarę swych możliwości, wiernie odwzorować rzeźby Włocha, które niewątpliwie znał z autopsji. Pytanie to wymaga przeprowadzenia szczegółowych badań i analiz, jednak już przy obecnym stanie wiedzy można poczynić kilka uwag 12. Kraków, kościół św. Anny. Rzeźba św. Longina w ołtarzu Ukrzyżowania, wyk. B. Fontana w tym zakresie. Wydaje się, że Fontana pozostawił w Krakowie projekty elementów wyposażenia wnętrza kościoła św. Anny. Ich realizacją mieli się zająć kontynuatorzy jego prac w kolegiacie, wśród których główne miejsce zajmuje Antoni Frączkiewicz. Jest on przede wszystkim autorem elementów snycerskich - ambony (il. 14), dekoracji stalli oraz chóru. Szczególnie projekt ambony z kościoła św. Anny jest wyjątkowy na tle plastyki polskiej tego czasu. Jego włoska proweniencja jest widoczna już na pierwszy rzut oka. Najbliższym jej dziełem, będącym też zapewne jej pierwowzorem, jest ambona znajdująca się w kościele S. Marcello al Corso w Rzymie (il. 15). Została ona wykonana w 1673 r. przez Carla Torrianiego według rysunku architekta Giovanniego Mattia De Rossi. Stiukowy anioł podtrzymujący kosz jest dziełem Paola Naldiniego, jednego ze współpracowników Berniniego. Terakotowe bozzetto anioła znajduje się w Museo del Palazzo di Venezia29. Należy sądzić, że wzór tej ambony - projekt lub własny rysunek - przywiózł do Krakowa Baltasar Fontana, który, jak wiadomo, wiele zawdzięcza naukom w Wiecznym Mieście. Fontana prawdopodobnie pozostawił ów projekt 29 Gigli 1996: 79 i 80; Ferrari, Papaldo 1999: 201. 22 I. Prolog: r“Gćlxx krakowska ok. 1690-ok. 1740 13. Kielce, katedra. Rzeźba króla Dawida w ołtarzu św. Józefa, wyk. A. Frączkiewicz w rękach Piskorskiego, który jego wykonanie zlecił dopiero na początku lat 20. snycerzowi Antoniemu Frączkiewiczowi. Przykład ten potwierdza przypuszczenia Karpowicza co do rzymskiej edukacji Fontany, zaś z drugiej strony świadczy, że Frączkiewicz wykorzystywał gotowe projekty Włocha. W dużej mierze powtórzeniem kompozycji architektonicznej ambony w kościele św. Anny jest ambona w kościele św. Floriana, związana z Frączkiewiczem po raz pierwszy przez J. Gajewskiego30. Badacz ten stwierdził także, że wykonując ambonę w kościele św. Anny Frączkiewicz inspirował się projektami architekta Franciszka Torrianiego31. Jednak z uwagi na brak szerszych wiadomości na temat twórczości Torrianiego kwestia ta pozostaje na razie otwarta. Rzeźby Frączkiewicza wzorowane na dziełach Fontany przejmują ich charakterystyczne cechy sty- 30 Gajewski 1997:14. 31 Gajewski 1992: 228, przyp. 99. 14. Kraków, kościół św. Anny. Ambona, wyk. A. Frączkiewicz lowe: sposób fałdowania draperii, sposoby modelowania ciał i włosów, specyficzne pozy, gesty, a nawet fizjonomię i mimikę twarzy. Oczywiście przejmowanie stylu Włocha jest dość powierzchowne. Niemniej dzieła Frączkiewicza cechuje wirtuozeria i biegłość warsztatowa. Twórczość tego rzeźbiarza zdominowała plastykę krakowską pierwszej połowy XVIII w., ale także miała ogromny wpływ na drugą połowę tego stulecia. Wpływ ten wyrażał się w czerpaniu z konkretnych wzorów mistrza, ale także w kontynuacji działalności jego warsztatu, który przejął najzdolniejszy uczeń Frączkiewicza - Michał Dobkowski, którego twórczość zostanie szczegółowo omówiona w dalszych rozdziałach niniejszej pracy. Wpływ Fontany nie ograniczał się jednak do samego Krakowa. Badacz twórczości Thomasa Huttera, Jakut) Sito, stwierdził nawet, że „przegląd materiału z terenu wschodniej Małopolski ujawnia nadspodziewanie wielki zasięg oddziaływania sztuki Baldasara Fontany i jego warsztatu w tej części Rzeczypospo- I. Prolog: r“Gćlxx krakowska ok. 1690-ok. 1740 23 litej i to oddziaływania przez całą pierwszą połowę XVIII w.”32 Jako przykłady podaje wykonaną w stiu-ku dekorację kaplicy Najświętszego Sakramentu rodziny Wiśniowieckich przy katedrze we Lwowie, anioły z kaplicy Grobu Bożego w farze przeworskiej (obecnie w Bonowie koło Dobromila) oraz wyposażenie kościoła parafialnego w Dobromilu. Dekoracje kaplicy Wiśniowieckich i kościoła w Dobromilu są, zdaniem Jakuba Sity, dziełem morawskiego ucznia Fontany lub członka jego ekipy Anioły z Przeworska z kolei uznał on za prace jednego z bezpośrednich uczniów Baltasara Fontany - Wojciecha Brzeskiego lub Jana Buri (?)33. Szczególnie ciekawie w tym kontekście przedstawia się ambona w kościele w Dobromilu, której kosz podtrzymywany jest przez anioła, podobnie jak w ambonie w kościele św. Anny w Krakowie. Drugim artystą obok Baltasara Fontany, którego twórczość kształtowała oblicze rzeźby krakowskiej na początku XVIII w. był Jerzy Hankis1. Do Krakowa przybył z Wilamowic, wioski położonej niedaleko Oświęcimia, blisko granicy ze Śląskiem. Urodził się w 1653 r. w rodzinie kalwińskiej. Być może z pochodzenia był Flamandem, bowiem wielu przedstawicieli tej narodowości zamieszkało w Wilamowicach. W Krakowie osiedlił się prawdopodobnie jeszcze przed rokiem 1675, wówczas bowiem został przyjęty do cechu stolarzy, a 12 września 1687 r. uzyskał prawo miejskie. Prowadził warsztat przy ulicy Stolarskiej, który należał do największych ówczesnych pracowni stolarskich w Krakowie. Świadczyć o tym może liczba zatrudnianych przez niego uczniów i czeladników. W warsztacie kształcił też członków swej bliższej i dalszej rodziny: synów Michała (1702) i Dominika (1712), zięcia stolarza Jerzego Gruszczynę (1692) oraz pochodzących z Wilamowic - Mateusza (1682), Jerzego (1701) i Jakuba (1716). Jerzy Hankis, w literaturze często zwany „pierwszym” zmarł w 1715 lub 1716 r. Hankis podejmował się realizacji różnorodnych zleceń w Krakowie i Małopolsce. Nie zerwał także kontaktów ze swoją wsią, w której przebywał w 1705 r., pracując nad wyposażeniem tamtejszego kościoła parafialnego (obecnie spalone). Niestety, informacje na temat jego prac z okresu krakowskiego nie są kompletne. Najwcześniejszą potwierdzoną archiwalnie realizacją jest nieistniejący ołtarz główny w kościele 32 Sito 2001:198. 33 Sito 2001:198. 34 Włodarczyk 1960b: 276-277; Samek 1979: 23-24 (w obu po- zycjach uwzględniono także literaturę przedmiotu); Samek 1989: 19; Szota 1989. Najbardziej aktualne pozycje na temat warsztatu Hankisa to: Pasteczka 2005 i Wardzyński 2010: 114-116. 15. Rzym, kościół San Marcello al Corso. Ambona dominikanów w Krakowie '. Dzieło to do tej pory nie było łączone z warsztatem Hankisa. Umowa na jego wykonanie została podpisana w 1680 r. Hankis zobowiązał się zrealizować części stolarskie, natomiast prace nad dekoracjami snycerskimi prowadził Franciszek Cierń, „mieszczanin ołomucki” Ołtarz miał być wykonany według „abrysu [...] tych że Panów Rzemieślników”. Ów Franciszek Cierń wydaje się być tożsamy z rzeźbiarzem Franciszkiem Zürnem działającym w tym czasie na Morawach, m.in. w Ołomuńcu. Kwestią wymagającą osobnych badań jest pytanie, czy jest to Franciszek Zürn ojciec - żyjący w latach 1630-1707, czy też jego syn Franciszek Zürn młodszy, urodzony przed rokiem 1661, a zmarły po 171436. Wiadomość o współpracy Hankisa z Zürnem jest być może punktem wyjścia do poszukiwań miejsca edukacji krakowskiego rzeźbiarza. Niewykluczone, że przed przybyciem do Krakowa Hankis był na Morawach, a być może nawet miał bezpośredni kontakt z warsztatem Zürnow. Stosowany przez niego akant był dominującym ornamentem w rzeźbie morawskiej tego czasu, w tym także w rzeźbie Zürnow. W dużej mierze rozpowszechnił się dzięki projektom i grafice Matthiasa Steinla, propagującego ornamentykę akantową. Sprawa dominikańskiego ołtarza głównego zasługuje na osobne potraktowanie ze względu na 35 Dettloff A. 2006:133-139. 36 Stehlik 1996: 83, 90. 24 I. Prolog: r“Gćlxx krakowska ok. 1690-ok. 1740 16. Kraków, kościół karmelitów na Piasku. Ołtarz główny, wyk. J.J. Hankis istotną wagę tej informacji do rozpatrywania kwestii związków małopolsko-morawskich jeszcze w wieku XVII. Warto tu dodać, że dalsze losy Franciszka Ziir-na zaprowadziły go najprawdopodobniej na tereny Sandomierszczyzny37. W 1692 r. Hankis wykonał wraz z zięciem Jerzym Gruszczyną ozdobne frontony szaf do Komory Klejnotowej Arcybractwa Miłosierdzia i Banku Pobożnego w Krakowie. Kolejnym znanym zamówieniem było prestiżowe zlecenie na wykonanie ołtarza głównego do kościoła karmelitów na Piasku (il. 16), zrealizowane w latach 1698-1699. Jak wiadomo, lata 1705-1706 rzeźbiarz poświęcił rodzinnym Wilamowicom. W1710 r., uciekając przed panującą w Krako- 37 Franciszek Ziirn najprawdopodobniej związał się na dłużej lub na stałe z terenem Małopolski. Możliwe, że jest tożsamy z rzeźbiarzem Franciszkiem Czernym, który w 1694 r. wykonał w kościele benedyktynek w Sandomierzu dwa ołtarze boczne przy tęczy w formie ram akantowych z festonami owoców i figurkami puttów oraz wyrzeźbił dwa posągi do tęczy - Matki Boskiej Bolesnej i św. Jana. Kwestie te wymagają jednak dalszych badań i poszukiwań archiwalnych. Zob.: Czerny Franciszek, [w:] Słownik artystów polskich, t. 1, 1971: 408. 17. Książnice Wielkie, kościół parafialny. Ołtarz boczny, wyk. J.J. Hankis wie zarazą, przeniósł się początkowo do Miechowa, a potem do Książa Małego, gdzie wykonał dla kościoła parafialnego ołtarz główny, dwa boczne oraz szereg mniejszych prac. Po wygaśnięciu epidemii wrócił do Krakowa. Nic nie wiadomo o pracach, które mógł realizować do swej śmierci. Na podstawie analizy porównawczej przypisuje mu się m.in.: stalle w kościele karmelitów na Piasku, ołtarze i ambonę w kościele św. Józefa, niektóre prace w kościele św. Krzyża i św. Tomasza oraz poza Krakowem - ołtarz główny, dwa boczne i stalle w kolegiacie wiślickiej (spalone w 1915 r.), ołtarz boczny w kościele w Książnicach Wielkich (il. 17) oraz ołtarz główny w kościele parafialnym we Włodowicach. Rozpowszechnienie i utrwalenie koncepcji Hanki-sa w Krakowie nastąpiło dzięki działalności kilku jego krewnych: Mateusza, przyjętego do cechu w 1682 r., Jerzego II, syna Jana, zapisanego do korporacji stolarzy w roku 1701, oraz synów Jerzego I - Michała (wyzwolony na mistrza w 1702), Dominika (wyzwolony w 1712) i Jakuba (wyzwolony w 1716)38. Być może dalsze badania nad twórczością warsztatu Hankisów przyczynią się do rewizji dotychczasowych ustaleń. W pierwszej połowie XVIII w. do Krakowa napłynęli także rzeźbiarze pochodzenia niemieckiego, często przybywając drogą przez Morawy i Śląsk. W Kra- 38 Samek 1992:68. I. Prolog: r“Gćlxx krakowska ok. 1690-ok. 1740 25 kowie pojawiali się również artyści śląscy i morawscy. Niestety niewiele jest informacji na ich temat, a ich twórczość często znajduje się na marginesie zainteresowań badaczy. Krąg tych artystów poszerzył się w drugiej połowie wieku, ale jest znamienny właściwie dla całego XVIII stulecia. Do grona tych rzeźbiarzy należy Dawid Heel, który w 1719 r. w wieku 48 lat wstąpił do zakonu jezuitów w Krakowie39. Był już wówczas w pełni ukształtowanym artystą, który oddał swe umiejętności na służbę zakonowi, zapewne uzyskując status brata laika. Urodził się w 1671 r. w Szwabii. Być może pochodził z Pfronten, gdzie w drugiej połowie XVII w. notowany jest architekt i rzeźbiarz Johann Peter Heel40. Jest to jedynie przypuszczenie, gdyż pokrewieństwo tych osób wciąż nie jest potwierdzone archiwalnie. Z pamiętnika rzeźbiarza Franza Ferdinanda Ertingera dowiedzieć się można, że pomiędzy rokiem 1690 a 1694 wraz z Dawidem Heelem pracował on przez 14 dni w Mondsee koło Salzburga w warsztacie Meinrada Guggenbichlera41. Heel miał wówczas około 20 lat i prawdopodobnie odbywał wtedy swą wędrówkę czeladniczą. Krótki, dwutygodniowy okres pracy może to poświadczać, gdyż był to prawdopodobnie czas, w którym artyści mogli pracować bez opłacania lokalnego podatku. W latach 90. XVII w. na trasie jego wędrówki znalazł się też prawdopodobnie Salzburg - jeden z ważniejszych ówczesnych ośrodków artystycznych. Natoński przypuszcza, że wędrówka Heela do Polski mogła prowadzić przez Czechy. Do Krakowa Heel przybył jako rzeźbiarz już ukształtowany i doświadczony. Spośród jego krakowskich dzieł udokumentowane archiwalnie są figury Matki Boskiej, Marii Magdaleny i św. Jana pod krucyfiksem w ołtarzu głównym w kościele św. Barbary (il. 18) z lat 1720-1726. Wykonał również rzeźby 12 apostołów przed kościołem św.św. Piotra i Pawła, które w 1721 r. jeździł obrabiać do Pińczowa. Pracował nad nimi wraz z innym, nieznanym z nazwiska, obcym rzeźbiarzem. Kolejna krakowska praca Heela to rzeźby 4 świętych jezuickich na fasadzie kościoła św.św. Piotra i Pawła. Potwierdzone archiwalnie są figury Ignacego Loyoli i Franciszka Ksawerego, jednak pozostałe dwie - Stanisława Kostki i Alojzego Gonzagi - niewątpliwie także wyszły spod dłuta Heela. Te dzieła kończą krakowski epizod twórczości Dawida Heela, który około roku 1724 został przeniesiony do klasztoru jezuickiego w Krasnymsta-wie, gdzie zlecono mu wykonanie ołtarzy w kościele zakonnym. Wkrótce jednak, w 1727 r., rzeźbiarz zmarł w wieku 56 lat. 39 Natoński 1965: 335; Paszenda 1972:123; Paszenda 1979; Żyła 1997. 40 Volk 1981:195. 41 Ertinger 1907: 22-23; Decker 1948: 9. 18. Kraków, kościół św. Barbary. Grupa figur pod krzyżem, wyk. D. Heel Styl rzeźbiarski Heela, podobnie jak Frączkiewi-cza, doskonale wpisał się w dominujący w pierwszej połowie XVIII w. w Krakowie nurt italianizmu. Prezentuje jednak jego inną, bardziej dojrzałą odmianę. Charakterystyczne dla niego jest podkreślanie harmonijnej budowy ciał oraz ruchu postaci, a jednocześnie stosowanie bogatych draperii ułożonych w mięsiste, ciężkie fałdy. Ta wersja berninizmu ukształtowała się w środowisku austriackim i czeskim, w których Heel zdobywał swe artystyczne wykształcenie. W podobnym czasie rozpoczął swą działalność w Krakowie młodszy o pokolenie rzeźbiarz pochodzący z Bawarii - Thomas Hutter. 8 grudnia 1718 r., mając 22 lata, wstąpił do nowicjatu Towarzystwa Jezusowego przy kościele św. Szczepana w Krakowie, otrzymując godność koadiutora, czyli brata laika bez ślubów. Po odbyciu nowicjatu Hutter został przeniesiony do kolegium w Sandomierzu. W 1727 r. opuścił zakon, a od 1732 do śmierci w 1745 r. prowadził olbrzymią pracownię rzeźbiarską w Jarosławiu, przynoszącą mu duży majątek i liczne zaszczyty. Zetknięcie z ośrodkiem krakowskim i rzeźbą Baltasara Fontany u progu samodzielnej drogi artystycznej pozostawiło w twórczości Huttera trwały ślad. Nie przejął on, charakterystycznej dla Fontany, berniniowskiej ruchliwości figur, zapożyczył natomiast, co warto zauwa- 26 I. Prolog: r“Gćlxx krakowska ok. 1690-ok. 1740 żyć, pomysły niektórych kompozycji układów figuralnych. Rodowód artystyczny Huttera sięga przede wszystkim rzeźby Bawarii i Czech. Rzeźbiarzami, którzy przybyli do Krakowa z Moraw, tym razem z Brna, byli także autorzy dekoracji rzeźbiarskich w kościele pijarów - Christian Bola i Jakut) Hoffman42. Zapewne towarzyszyli tutaj warsztatowi Franciszka Eksteina, wraz z którym około 1733 r. przyjechali w celu wykonania dekoracji stiuko-wo-malarskiej wnętrza. Strukturę ołtarzy bocznych w kościele pijarów wykonał Christian Bola, zaś dekoracje rzeźbiarskie Jakut) Hoffman. Ich dzieła świadczą o dobrej znajomości sztuki Moraw, choć sami nie należeli do artystów najwyższych lotów. Warto też dodać, że Brno w pierwszej połowie XVIII w. zdecydowanie ustępowało Ołomuńcowi jako najważniejszemu ośrodkowi artystycznemu tego regionu. Dużo większe znaczenie zdobyło sobie dopiero w drugiej połowie stulecia. Ołtarze w całości zostały wykonane ze stiuku, elementy architektoniczne pokryte są barwną marmoryzacją, natomiast rzeźby figuralne i dekoracje ornamentalne pozostawiono białe. Postacie ustawione są w wyraźnym kontrapoście, sylwetki dość silnie przegięte, a szaty formowane dynamicznie (il. 19). Stiuk miał bogatą tradycję na Morawach począwszy od XVII w., natomiast w Krakowie w pierwszej połowie XVIII w. występował znacznie rzadziej i zwykle związany był z działalnością rzeźbiarzy z tego regionu artystycznego. Rzeźbiarzem obcego pochodzenia, który przewinął się przez ośrodek krakowski w pierwszej połowie XVIII w. był Jan Eliasz Hoffmann. W Polsce związany był z dworem hetmanowej Elżbiety Sieniawskiej pracując dla niej w Łubnicach, a następnie działał na dworze Czartoryskich w Puławach. Jego mono-grafista - Jacek Gajewski - przypuszcza, że na dwór Sieniawskiej został sprowadzony w 1721 r. z Wiednia przez Jana Spazzio - pierwszego architekta i doradcę hetmanowej w sprawach sztuki43. W Polsce Hoffmann pracował aż do śmierci w 1751 r. Pomimo pełnionej funkcji artysty nadwornego, udało mu się wykonać kilka prac poza oficjalnym nurtem zleceń. Należą do nich rzeźby zrealizowane dla krakowskich jezuitów, zachowane w kościele św. Barbary44. Są to figury warsztatowe uzupełnione w XIX w., z których najlepsza - św. Elżbiety (il. 20), wykonana została przy udziale Jana Eliasza. Dla zleceniodawców krakowskich Hoffmann wykonał jeszcze dwie prace: ołtarz w kaplicy św. Romualda w kościele kamedułów na Bielanach z 1732 r.45 oraz 24 kapitele we wnętrzu 42 KZSP, t. 4, cz. 3, 1978: 99. 43 Gajewski 1992:171-245. 44 Gajewski 2002:425-440. 45 Gajewski 1978. kościoła misjonarzy na Stradomiu46. Wymienione krakowskie prace Hoffmanna oddziałały na miejscową twórczość rzeźbiarską. Jednym z jej najwcześniejszych przejawów jest ołtarz Antoniego Frączkiewicza w kaplicy Królewskiej w kościele kamedułów z ok. 1737 r., bezpośrednio odwołujący się do wcześniejszego o kilka lat ołtarza Hoffmanna z kaplicy św. Romualda. Przedstawiony powyżej zarys dziejów rzeźby krakowskiej pierwszej połowy XVIII w. świadczy o bogactwie i różnorodności występujących w niej nurtów. Poza wyjątkową indywidualnością Antoniego Frączkiewicza, tworzyli ją przede wszystkim artyści obcego pochodzenia, sprowadzani do Krakowa najczęściej w celu realizacji konkretnego zamówienia. Baltasar Fontana, Jerzy Hankis i Franciszek Ziirn mieli ogromne znaczenie w ustaleniu się w miejscowym środowisku dwóch kierunków wpływów - z jednej strony włosko-morawskich, z drugiej zaś śląskich. Charakter stylowy twórczości rzeźbiarskiej tego czasu zdecydowanie ciąży ku rzeźbie włoskiej, przede wszystkim w wydaniu Berniniego. Dzieje się tale głównie dzięki Baltasarowi Fontanie, który swym krótkotrwałym „wystąpieniem” w Krakowie u progu XVIII stulecia nadał charakter twórczości rzeźbiarskiej tego ośrodka na niemal cały wiek. Wielu artystów pracujących w Krakowie trafiało tutaj przez ośrodek morawski. Z Morawami, jak wiadomo, był także związany sam Baltasar. W owym czasie Morawy były ważnym centrum artystycznym, którego wpływ na Kraków nie został jak na razie dostatecznie zauważony i przebadany. Niewątpliwie był to nie tylko teren, z którego sprowadzano artystów, lecz także obszar peregrynacji i przypuszczalne miejsce kształcenia niektórych krakowskich rzeźbiarzy. Problemem tym przyjdzie się jednak zająć szczegółowo w dalszych częściach pracy. Rzeźba krakowska pierwszej połowy XVIII w. wypracowała wiele schematów kompozycyjnych, powielanych później w drugiej połowie tego stulecia. Jeśli chodzi o materiał, to zdecydowanie przeważała snycerka. Stiuk był używany przez artystów obcego pochodzenia, najczęściej związanych z ośrodkiem morawskim, w którym tradycja sztukatorska trwała nieprzerwanie od XVII w. Obok rzeźbiarzy obcego pochodzenia działało w tym czasie w Krakowie wielu twórców miejscowych, którzy na swój sposób przejmowali styl Fontany, silnie „przefiltrowany” przez Antoniego Frączkiewicza. Jak już była mowa, artyści obcego pochodzenia działający w Krakowie w pierwszej połowie XVIII w., zwykle po zrealizowaniu konkretnego zlecenia wracali w rodzinne strony lub podążali dalej. 46 Wnuk 1996. II. Rzeźba krakowska ok. 1740—1790. Tlo kistouyczno-kultuuoWe — zleceniodawcy — realizacje Wiek XVIII to w dziejach Krakowa okres upadku miasta. Złożyło się na to szereg różnych przyczyn, których źródła niejednokrotnie tkwiły jeszcze we wcześniejszych wydarzeniach. Po przeniesieniu rezydencji królewskiej do Warszawy i przesunięciu tam centrum życia politycznego, Kral«')w stawał się od drugiej dekady XVII w. miejscem coraz mniej atrakcyjnym, zwłaszcza dla magnaterii i szlachty - najzamożniejszej części społeczeństwa Rzeczypospolitej1. Druga połowa XVII stulecia okazała się czasem bardzo tragicznym dla Krakowa. Rozpoczęła ją wielka zaraza w latach 1651-1652, a następnie najazd szwedzki w latach 1655-1657, a dopełniły klęski żywiołowe i działania wojenne2. Trudna sytuacja miasta jednak w niewielkim tylko stopniu odbiła się na inwestycjach artystycznych tego czasu. Zadziwia niezwykle szybka odbudowa kościołów zniszczonych w czasie „potopu” szwedzkiego oraz wznoszenie nowych. Warto jednak zwrócić uwagę, skąd czerpano fundusze na te przedsięwzięcia. Koszty restauracji zrujnowanych kościołów i kaplic pokrywano przede wszystkim ze składek wiernych i pieniędzy kościelnych, czasami dzięki pomocy profesorów Akademii, rzadziej - zamożnych mieszczan. Fundatorami wielkich zespołów klasztornych z przełomu wieków i początku XVIII stulecia byli najczęściej biskupi (wizytki na Biskupiem, misjonarze na Stradomiu) lub magnaci i szlachta (pijarzy, kapucyni, trynitarze na Kazimierzu i karmelitanki na Wesołej). Wyjątkiem była kolegiata św. Anny, wzniesiona na przełomie XVII i XVIII w. dzięki funduszom Akademii oraz darczyńców3. Wiek XVIII okazał się jeszcze gorszy dla Krakowa niż poprzedni. Początek stulecia przyniósł kolejną wielką zarazę, która zdziesiątkowała ludność (1707-1710). Nastąpił znaczny spadek liczby mieszkańców 1 Dzieje Krakowa 1984:167-174,458-467. 2 Ibidem: 257-404. 3 Ibidem: 405-415, 512-515. oraz zubożenie mieszczaństwa na skutek poważnego zmniejszenia obrotów handlowych. Kilkukrotne okupacje (1702-1709 i później) oraz związane z nimi olbrzymie kontrybucje, jak również przemarsze i stacjonowanie własnych oraz obcych wojsk, doprowadziły do ruiny rzemiosło i handel4. Ożywienie gospodarcze nastąpiło w latach 40. XVIII w.5, ale wkrótce przyhamowane zostało skutkami wojny siedmioletniej (1756-1763) oraz konfederacji barskiej (1768--1772), która przyniosła miastu kolejne zniszczenia (wywołane znów ponownymi działaniami wojennymi, przemarszami wojsk, okupacjami i kontrybucjami). Pierwszy rozbiór Polski (1772) spowodował odcięcie Krakowa od naturalnego - południowego zaplecza, oddzielonego odtąd granicą6. Dopiero w drugiej połowie lat 70. XVIII w. dały się zauważyć oznaki ożywienia gospodarczego oraz próby po-dźwignięcia miasta, podejmowane przez Komisję Dobrego Porządku7. W dobie Sejmu Czteroletniego Kraków jednak liczył zaledwie 10 tys. mieszkańców, nieporównywalnie mniej niż Lwów (w 1787 r. 32 tys.) czy Warszawa (w końcu XVIII w. ok. 100 tys.)8. Niekorzystna sytuacja ekonomiczna miasta wywołana była nie tylko wspomnianymi katastrofami dziejowymi, ale także niesprzyjającą mieszczaństwu polityką gospodarczą prowadzoną przez szlachtę9. Kraków, nadal mający formalnie status stolicy, ale odwiedzany tylko okazjonalnie przez monarchów, głównie z okazji koronacji i pogrzebów10, pozostawał 4 Ibidem: 446-457,467-476, 535-537, 543-544; Przyboś 1984: 79. 5 Dzieje Krakowa 1984: 539. 6 Ibidem: 545-556. 7 Ibidem: 568-571. 8 Ibidem: 446-457,467-474, 535-537, 539, 543-556, 568-571; Bieniarzówna 1984; Gierowski 1984; Przyboś 1984. 9 Ibidem. 10 Dzieje Krakowa 1984:167-174, 458-467; Rożek 1976. 28 II. Rzezba krakowska ok, 1740-1790. Tlo Kistocy c:'[ 10-ki i.K i.coac — zleceniodawcy — realizacje jednak jednym z najważniejszych miejsc kultu religijnego Rzeczypospolitej11. W XVIII w rola Krakowa jako ośrodka życia religijnego uległa nawet wzmocnieniu12 - miasta szczycącego się wielką liczbą świątyń, kryjącymi relikwie świętych i czczone wizerunki, ściągającym rzesze pielgrzymów13. Służbę bożą tak dla miejscowych, jak i przyjezdnych zapewniali liczni duchowni: diecezjalni i zakonni, mogący sprawować ją przy równie licznych ołtarzach, znajdujących się w katedrze14 i innych kościołach. Liczba tych ostatnich w XVIII w. wzrosła do ponad sześćdziesięciu15. Mozolnie odbudowywane ze zniszczeń wojennych, przebudowywane stare oraz nowe - wznoszone od fundamentów, kontrastowały z podupadłą, a nierzadko nawet zrujnowaną zabudową mieszczańską16. W czasach saskich dalszy rozwój architektury sakralnej i rozkwit budownictwa rezydencjonalnego, przy coraz większej zapaści zabudowy komunalnej17, był charakterystyczny dla większości miast Rzeczypospolitej18. Ówczesna architektura sakralna zadziwiać mogła nie tylko ilością i skalą, ale też nierzadko klasą artystyczną, zwłaszcza w przypadku świątyń zakonnych. W Krakowie większość z nich powstała jeszcze w XVII stuleciu oraz pierwszych dziesięcioleciach następnego. W latach 40. XVIII w. tempo budowlane już osłabło. Wykańczano jeszcze niektóre, rozpoczęte wcześniej kościoły: pijarów (1714-1759), paulinów na Skałce (1733-1749). W całości wzniesiono kościół trynitarzy na Kazimierzu (1741, 1752-1758)19. Od czasu natomiast ukończenia fasady świątyni pijarów, czyli początku lat 60. XVIII w., w architekturze sakralnej zapanował zastój20. Jak można sądzić, Kraków w tym czasie został już dostatecznie nasycony obiektami sakralnymi. W omawianym okresie przede wszystkim tworzono nowe i niezwykle bogate wyposażenia kościołów, zarówno nowych, jak i starszych, w tym średniowiecznych. Zjawisko to będzie miało istotne znaczenie dla rozwoju i charakteru rzeźby krakowskiej XVIII w. Miało to oczywiście zasadniczy 11 Bogucka 1996: 73-77. 12 Dzieje Krakowa 1984: 491-508; Gierowski 1984: 19-20; Komorowski, Follprecht 2007: 264. 13 Pruszcz 1745; Kracik 1984. 14 Ibidem: 65. 15 Szacunkowe obliczenie w obrębie nowożytnego zespołu miejskiego Krakowa na podstawie: Rożek, Gondkowa 2003. 16 Liczne przykłady opisów z 2 poł. XVII i z XVIII w., określających poszczególne posesje jako ruiny lub „pustki” podał Adam Chmiel, np. Chmiel 1932: 61, 70, 102, 139; Komorowski, Follprecht 2007:264-265. 17 Ibidem: 266. 18 Bogucka, Samsonowicz 1986: 510-511. 19 Małkiewicz 2000; Małkiewicz 2003; Komorowski, Follprecht 2007. 20 Ibidem: 284. wpływ na jej tematykę i przeznaczenie. W XVIII w. w Krakowie zdecydowanie przeważała rzeźba sakralna służąca wyposażeniu wnętrz kościelnych, rzeźba świecka miała najczęściej charakter dekoracji fasad i wnętrz pałaców oraz rzadziej kamienic krakowskich. Wraz z liczbą kościołów i kaplic rosła liczba zgromadzeń zakonnych i ldasztorów, z którymi najczęściej związane były nowe świątynie21. W ten sposób Kościół katolicki odgrywał niezwykle znaczącą rolę w obrazie XVII- i XVIII-wiecznego Krakowa, zaliczając się także do największych właścicieli nieruchomości w mieście. Warto zaznaczyć, że jeszcze w połowie XVII w. ponad połowa krakowskich nieruchomości należała do mieszczan i rady miejskiej, ale już znaczna część - 26%, było własnością kościelną, a około 14,5% - szlachecką22. Proces kurczenia się własności mieszczańskiej postępował w dalszych dziesięcioleciach i miał ogromny wpływ na ustalenie się kręgu fundatorów sztuki w XVIII w. Po wojnach szwedzkich, w 1667 r., własność Kościoła na terenie właściwego Krakowa wynosiła już 55%23 i stale się powiększała. W roku 1733 na 522 posesji w obrębie murów miejskich Krakowa, 118 należało do duchowieństwa24. Znamiennym dla Krakowa zjawiskiem był również wzrost własności szlacheckiej, nasilający się od początku XVIII w.25 Z kolei przedmieścia zdominowane były przez mnożące się jurydyki, głównie szlacheckie26. Bogate duchowieństwo miało w Krakowie bardzo silną pozycję społeczną27. Biskupi krakowscy od epoki odrodzenia znani byli jako znamienici fundatorzy sztuki. Dysponowali znacznym majątkiem dzięki wielkim dobrom ziemskim, na które składały się miasta, zamki, liczne wsie i całe księstwo siewierskie. Ich styl życia i działania na polu sztuki naśladowali inni przedstawiciele wyższego kleru, przede wszystkim członkowie kapituły katedralnej, do której zaliczano także opatów podkrakowskich klasztorów - benedyktynów w Tyńcu, cystersów w Mogile i prepozyta bożogrobców w Miechowie. Znacznymi funduszami dysponowali także kanonicy krakowskich kolegiat: św. Floriana, Wszystkich Świętych i św. Anny. Do niedawna panowało przekonanie, że barok krakowski był stylem prawie wyłącznie kościelnym28. Jak jednak dowodzą najnowsze badania, sztuka świecka, zwłaszcza architektura rezydencjonalna, wciąż od- 21 Dzieje Krakowa 1984:496-508. 22 Follprecht 2001:13. 23 Niwiński 1938: 559. 24 Komorowski, Follprecht 2007:267; Przyboś 1984: 77-79. 25 Niwiński 1938: 559; Komorowski 2002 b: 221-226, przyp. 18. 26 Dzieje Krakowa 1984:192-198, 566-567. 27 Ibidem: 262-285,491-507. 28 Dobrowolski 1978: 396. II. Rzezba krakowska ok, 1740-1790. Tlo histocy c:'[ 10-ki ilJ i i.ccaac — zleceniodawcy — realizacje 29 grywała w tej epoce w Krakowie niemałą rolę29. Późniejsze zniszczenia oraz niedostateczny stan badań sprawiły, że została zapomniana30, a pierwotne proporcje pomiędzy sztuką świecką a sakralną zachwiane. Najwięcej nowych pałaców powstało w latach 1709--1756, czyli paradoksalnie w czasie największej zapaści miasta, oraz w czwartej ćwierci XVIII w. Jednak tylko niektóre z nich, największe i należące do magnatów, uzyskiwały okazalsze i bardziej zaawansowane formy stylowe. Pozostałe - siedziby średniej szlachty - nie różniły się zbytnio od kamienic patrycjuszow-skich czy mieszczańskich31. Wiadomo, że krakowskie rezydencje magnackie miały bogate wyposażenie, w tym rzeźbiarskie. Jak pisał Waldemar Komorowski: „wśród wielkich sal piętra kamienicy Pod Blachą (Rynek Główny 29) istniały «gabinety», wyposażone w marmurowe kominki i ozdobione «portretami sztukatorską robotą», a w jednym z pokojów pałacu Morsztyna (Rynek Główny 21), według opisu z roku 1761, znajdowały się «osóbki 4 gipsowe nad kominkiem»”. Niestety, z zespołów tych, częściowo zresztą tylko wzmiankowanych w archiwaliach, ocalały zaledwie nieliczne32. Ważniejsze z nich omówione zostaną w niniejszej pracy. Przepadły także rzeźby, jakie mogły znajdować się w pałacach biskupów krakowskich: przy ul. Franciszkańskiej i na Białym Prądniku. W pierwszym z nich w połowie XVIII w. znajdowały się wnętrza zdobione stiukami: kaplica z sufitem, na którym widniał Baranek (najpewniej herb bpa A. Załuskiego) oraz pokój wyłożony marmurem33. Podobny wystrój miała zapewne rezydencja białoprądnicka, której inwentarz z 1759 r. wymienia na przykład „ołtarz snycerską robotą wystawiony nowo z Xcia Jmcia Załuskiego in A. 1749”34. Obecnie rzeźba krakowska omawianego okresu to przede wszystkim rzeźba kościelna, która pomimo strat, prezentuje się wciąż okazale i reprezentowana jest przez liczne zabytki. Natomiast rzeźba świecka Krakowa z tego czasu zachowała się w stanie szczątkowym i jak się wydaje, także pierwotnie nie dorównywała, przynajmniej liczebnie, sakralnej. Jednak zarówno sama liczba, jak i zapewne także okazałość krakowskich rezydencji w XVIII stuleciu, były nieporównywalne z mnogością i wspaniałością XVIII-wiecznych pałaców Warszawy. Powyższa sytuacja znajduje odzwierciedlenie w niniejszej pracy. Zaprezentowany w niej dorobek rzeźby krakowskiej omawianego okresu, ukazuje jej reprezentatywny, choć zapewne niekompletny obraz, 29 Komorowski 2002 a: 37-70. 30 Ibidem: 36-37. 31 Komorowski 2002 b: 226-228. 32 Komorowski 2002 a: 60. 33 Rożek 1974 b: 33-34. 34 Sobala 2009:62, przyp. 144. dający pojęcie o skali, funkcji oraz wartościach artystycznych. Prawdziwy rozkwit XVIII-wiecznej rzeźby krakowskiej przypadł na lata około 1740-1780. W tym czasie powstało kilka kompletnych wyposażeń kościelnych, wiele starych modernizowano i „upiększano” zgodnie z nową modą. Do Krakowa przybywali obcy rzeźbiarze, przede wszystkim z Austrii, południowych Niemiec, Moraw i Czech, którzy znaleźli tutaj bardzo dogodne warunki i dużą liczbę zleceń. Niestety, postępujące zubożenie i wyniszczenie miasta oraz rozbiory Rzeczypospolitej położyły kres tej korzystnej sytuacji. Według Bąlcowslciego, w latach 1787-1790 z Krakowa wywędrowało 1152 rzemieślników35. Pogarszająca się sytuacja społeczno-gospo-darcza nie sprzyjała rozwojowi sztuki. Około 1790 r. środowisko rzeźbiarskie Krakowa w większości uległo rozproszeniu i de facto przestało istnieć. Niezwykle trudno dziś określić dokładną liczbę rzeźb, które powstały w ośrodku krakowskim w drugiej połowie XVIII w. Uniemożliwiają to zniszczenia zabytków z tamtego czasu, głównie wyposażenia wnętrz kościelnych. W większości były to dzieła drewniane, a więc mniej trwałe, narażone na zagładę przez ogień i robactwo. Poza tym zmieniały się mody oraz poglądy estetyczne i konserwatorskie, które nie zawsze sprzyjały zachowaniu dzieł epok minionych. Zwłaszcza w wieku XIX negatywnie odnoszono się do sztuki XVIII stulecia, traktując barok jako „styl zepsuty”, który chętnie usuwano z wnętrz kościelnych36. Wiele spustoszeń wśród zabytków wyrządziły kolejno: akcja kasacji niektórych świątyń księcia prymasa Michała Poniatowskiego, polityka zaborczych władz austriackich, wreszcie działalność porządkowa senatu Wolnego Miasta Krakowa 7, w których wyniku na przełomie XVIII i XIX w. zburzono doszczętnie ponad dwadzieścia kościołów. Wyposażenie tych świątyń uległo rozproszeniu lub całkowitej zagładzie38. W XIX i na początku XX w. bezpowrotnie zniszczono znaczną część XVIII-wiecznej krakowskiej rzeźby i małej architektury39. Materiały archiwalne i ikonograficzne na ten temat wprawdzie nie są zbyt obfite, niemniej ich wnikliwa analiza pozwala na nowe odkrycia i wnioski. Znaczne zmiany nastąpiły w kościołach: augustianów, dominikanów, karmelitów na Piasku, bernardynów, w katedrze na Wa- 35 Bąkowski 1903:122. 36 Szerzej na temat negatywnego postrzegania baroku oraz następstwach takiego stosunku: Frycz 1975: 164, 179, 191, 195; Balus, Krasny 2007. 37 Chotkowski 1981; Rederowa 1958; Borowiejska-Birkenmaje-rowa, Demel 1963. 38 O nieistniejących kościołach krakowskich pisał: Rożek 1974 a; Rożek 1983:95-120. 39 Częściowo tematykę tę poruszyła Brzezina 2009. 30 II. Rzezba krakowska ok, 1740-1790. Tlo Kistocy c:'[ 10-ki i.K i.coac — zleceniodawcy — realizacje welu oraz w kościele cystersów w Mogile. Znacznie trudniej odtworzyć XVIII-wieczny wygląd wnętrz tych kościołów, które całkowicie zburzono - m.in. św. Szczepana, św. Jak ul) a i Wszystkich Świętych. 0 ich wyposażeniu rzeźbiarskim wiadomo niewiele. Najlepiej zachowany zespół rzeźby krakowskiej z drugiej połowy XVIII w. znajduje się we wnętrzu kościoła Bożego Ciała (il. 21). Wspaniałe wyposażenie ocalało w doskonałym stanie w kościele paulinów na Skałce, w którym od lat 40. do 80. XVIII w. pracowało kilku dobrej klasy rzeźbiarzy. Niezwykle bogate wyposażenie, w znacznej części także XVIII-wieczne, miała inna kazimierska świątynia - kościół augustia-nów. Niestety w 1796 r., po zajęciu Krakowa przez Austriaków kościół został przejęty na magazyny wojskowe, a w latach 1802-1814 użytkowany jako skład siana i słomy. W 1814 r. kościół i klasztor wprawdzie zwrócono konwentowi, który przeprowadził drobne prace remontowe, ale stan kościoła był tak zły, że w 1827 r. zdecydowano o jego zburzeniu. Decyzję tę na szczęście rok później cofnięto. Do początku XX w. trwały prace renowacyjne, które nadały kościołowi dzisiejszy wygląd40. Kościół i klasztor jednak w większości zostały ogołocone z XVIII-wiecznego wyposażenia. Zachowało się niewiele przekazów na temat wnętrza kościoła św. Katarzyny i klasztoru augustianów w XVIII w. Najważniejszy jest inwentarz z lat 1781--1790, który jednak nie opisuje precyzyjnie wszystkich elementów wyposażenia41, ale wymienia poszczególne ołtarze, ich wezwania i sytuowanie. Na jego podstawie wiadomo, że oprócz ołtarza głównego, wnętrze kościoła zdobiło 14 ołtarzy rozmieszczonych w nawach bocznych i przy filarach, ambona oraz dwa chóry organowe. W kaplicy św. Moniki były dwa ołtarze, a znaczna część ołtarzy znajdowała się na krużgankach i w kaplicach do nich przylegających: trzy w kaplicy św. Doroty, jeden w kaplicy Izajasza Bonera, pięć w obejściu krużganków. Opisy inwentarzowe jednak bardzo ogólnie określają wygląd poszczególnych ołtarzy. Brak szczegółowych zapisów w księgach rachunkowych nie pozwala także sprecyzować czasu powstania oraz autorów bogatego wyposażenia. Nie odnaleziono dotąd żadnych przekazów ikonograficznych, na podstawie których możliwe byłoby przeprowadzenie analizy stylowej ołtarzy 1 rzeźb tego zespołu. Bardzo bogate, w znacznej części XVIII-wieczne wyposażenie miał kościół dominikanów1-. Spłonęło 40 KZSP, t. 4, cz. 4, 1987:100. 41 Aneks 5. 42 W październiku 2010 r., w ramach konferencji poświęconej historii kościoła i klasztoru dominikanów, autorka wygłosiła referat na temat XVIII-wiecznego wyposażenia kościoła. Artykuł na ten temat ukaże się w materiałach z sesji. 23. B.T. Stachowicz, Wnętrze kościoła dominikanów w Krakowie, przed 1850 ono w czasie wielkiego pożaru Krakowa w 1850 r. Jak wiadomo ze źródeł archiwalnych, w drugiej połowie XVIII w. zakon krakowskich dominikanów przeprowadził dwa ważne przedsięwzięcia artystyczne we wnętrzu kościoła: w latach 1765-1767 rzeźbiarz Jan Feeg wykonał strukturę organów, a następnie na posiedzeniu rady klasztornej 27 grudnia 1780 r. zapadła uchwała, aby dotychczasowe ołtarze boczne stoczone przez kornika wymienić, sporządzając na ich miejsce nowe43. Z inwentarza z 1820 r. wynika, że wszystkich ołtarzy bocznych w kościele było kilkanaście. Poza tym ołtarze zdobiły wszystkie kaplice, a przy filarach w nawie głównej ustawione były dużych rozmiarów figury świętych44. Istnieje kilka źródeł informacji na temat ich wyglądu - opisy inwentarzowe z 1820 r., obrazy przedstawiające wnętrze kościoła dominikanów przed pożarem autorstwa Teodora Baltasara Stachowicza z 1850 r. (il. 22-23) i Marcina Zaleskiego (il. 24) oraz dokładny rysunek kościoła dominikanów7, wykonany przez Jana Stróżeckiego, który przedstawia przekroje boczne (il. 25). W wyniku niefachowo przeprowadzonych, niszczycielskich XIX- i XX-wiecznych „restauracji” znacznie ucierpiało także wyposażenie kościoła karmelitów na Piasku. Spośród 12 ołtarzy znajdujących 43 Świętochowski 1980:104, przyp. 25. 44 Aneks 6. II. Rzezba krakowska ok, 1740-1790. Tlo histocy c:'[ 10-ki ilJ i i.ccaac — zleceniodawcy — realizacje 31 24. Malarz nieokreślony (kopia z M. Zaleskiego), Wnętrze kościoła dominikanów w Krakowie, przed 1850 25. J. Stróżecki, Przekrój kościoła dominikanów w Krakowie, przed 1850 się w XVIII w. w nawach kościoła, do dziś zachowało się zaledwie 745. Nie zachowała się żadna fachowa dokumentacja konserwatorska, wobec czego przebieg owych fatalnych „renowacji” znany jest przede wszystkim z informacji prasowych oraz kilku fotografii (il. 26). 45 Problematyka ta została szczegółowo omówiona w: Det- tloff A. 2003:123-138. 26. Kraków, kościół karmelitów na Piasku. Wnętrze prezbiterium w czasie remontu w latach 30. XX w. Bardzo podobna sytuacja miała miejsce w świątyni bernardynów, gdzie także ma się obecnie do czynienia z wystrojem znacznie przekształconym, a częściowo zniszczonym. Do dawnej świetności przywraca go, na ile to możliwe, trwająca w kościele renowacja wnętrza i wyposażenia. Na obecnie zachowane, XVIII-wieczne wyposażenie kościoła bernardynów, składa się ołtarz główny i dziesięć ołtarzy w nawie głównej oraz nawach i kaplicach bocznych. Poza wymienionymi zachowały się jeszcze trzy ołtarze z XVII w. - dwa w ramionach transeptu i jeden w nawie południowej oraz marmurowy ołtarz w kaplicy bł. Szymona z Lipnicy. Łącznie znajduje się więc 16 ołtarzy z czasów nowożytnych. Natomiast inwentarz kościoła z 1821 r. wymienia 22 ołtarze46, tak więc 6 ołtarzy zostało prawdopodobnie usuniętych. Niestety, inwentarz lapidarnie opisuje wygląd i sytuację poszczególnych ołtarzy. Ich wezwania i wygląd mogą pozostawać jedynie w sferze domysłów. Na podstawie opisów inwentarzowych oraz zachowanych kontraktów z malarzami wiadomo, że duża część ołtarzy miała strukturę architektoniczną malowaną na niebiesko, czerwono lub zielono, elementy rzeźbiarskie zaś i kolumny były złocone. 46 Aneks 7. 32 II. Rzezba krakowska ok, 1740-1790. Tlo histocy c:'[ 10-ki i.K i.ccaac — zleceniodawcy — realizacje 27. Kraków, kościół bernardynów. Wnętrze nawy głównej i prezbiterium przed restauracją w latach 20. XX w. Najbardziej drastyczne zmiany w wystroju wnętrza zaszły w wieku XX. Wiele rzeźb było uszkodzonych, a niektóre elementy po prostu spróchniały, podjęto więc decyzję o kompleksowej restauracji, która okazała się jednym z najbardziej fatalnych przedsięwzięć w dziejach konserwacji nowożytnej rzeźby krakowskiej. Niestety, przeprowadzone wówczas zabiegi nie mają żadnej dokumentacji pisemnej lub fotograficznej. Informacje o niej pochodzą głównie z ówczesnych wypowiedzi prasowych i oczywiście porównania stanu obecnego z fotografiami sprzed fatalnego remontu. W 1928 r. ukazał się krótki artykuł Franciszka Kleina na temat restauracji kościoła przeprowadzonej w latach 1926-1927 przez Ludwika Wojtyczkę i Zygmunta Gawlika. Wprowadzono wtedy duże zmiany w wyglądzie ołtarza głównego, w którym, jak napisał autor artykułu, „Usunięto wtedy dwie rzeźby stojące u dołu kolumn, a te ostatnie pozbawiono tak charakterystycznej dla epoki rokoka dekoracji lustrzanej. Kolumny pierwotnie miały kształt walców (a nie jak dzisiaj spirali) i były wyłożone lustrzanymi tafelkami [...]. Smutne dokumenty ostatniej restauracji odnaleźć można w składach gospodarczych ldasztoru, w jego sieniach i na strychu kościelnym. Są wyrzucone rzeźby i obrazy, częściowo z ołtarzy, częściowo ze stall, zastąpione obecnie nowymi, artystycznie bezwartościowymi”47. 47 Klein 1928. 33. Kraków, kościół cystersów w Mogile. Wnętrze przed restauracją w latach 1906-1919 Pierwotny wygląd ołtarza głównego i ołtarzy przytęczowych jest znany dzięki zdjęciom Amalii Krieger z 1925 r., z których jedno ukazuje widok od strony chóru na nawę główną i prezbiterium (il. 27), a drugie prawą stronę ołtarza głównego (il. 28). Bardzo dobrze widoczne są na nich pierwotne lustrzane kolumny w ołtarzu głównym. Obecne, zniekształcone opisanymi powyżej pracami wyposażenie kościoła bernardynów na szczęście nadal prezentuje się wyjątkowo okazale, a jego pierwotna koncepcja rysuje się wciąż wyraziście. Nadal punktem kulminacyjnym wnętrza pozostaje ołtarz główny, do którego prowadzą kulisy w postaci ołtarzy bocznych i przytęczowych. Oczywiście przeprowadzone zmiany drastycznie wpłynęły na wygląd wnętrza. Pierwotne lustrzane kolumny nadawały ołtarzowi głównemu lekkości i świetlistości, obecne są zbyt ciężkie i przytłaczające. W trakcie przeprowadzanej teraz restauracji, przywrócono ołtarzom pierwotną kolorystykę - niebiesko-srebrną, laserunkową48 (U. 29-30). Do czasów współczesnych nie przetrwała także in situ znaczna część XVIII-wiecznego wyposażenia rzeźbiarskiego katedry na Wawelu. Szereg rzeźb drewnianych usunięto w czasie „restauracji” katedry 48 W chwili oddania książki do druku byl już odnowiony ołtarz główny, ołtarze przytęczowe oraz ołtarz św. Anny w kaplicy przy prezbiterium. Pozostaje tylko żałować, że nie zdecydowano się na odtworzenie lustrzanych kolumn. II. Rzezba krakowska ok, 1740-1790. Tlo histocy c:'[ 10-ki ilJ i i.ccaac — zleceniodawcy — realizacje 33 34. Kraków, kościół cystersów w Mogile. Wnętrze przed usunięciem ołtarza głównego w latach 1945-1946 na przełomie XIX i XX w. Na XVIII-wieczną snycerską dekorację katedry składały się rzeźby umieszczone w nawach bocznych korpusu, ramionach transep-tu i w ambicie oraz pojedyncze rzeźby we wnętrzach kaplic bocznych. Drewniane rzeźby zdobiły przyczółki w zwieńczeniach portali prowadzących do kaplic oraz ołtarze we wschodnim ramieniu ambitu. Informacji na temat liczby wykonanych w XVIII w. rzeźb dostarcza przede wszystkim Inwentarz zabytków i różnych przedmiotów dotyczących restauracji katedry na Wawelu. Inwentarz ten zawiera wykaz 35 rzeźb drewnianych usuniętych przed 1900 r. z katedry podczas restauracji prowadzonej przez Sławomira Odrzywolskiego w latach 1895-1904. Na temat sposobu rozmieszczenia figur w katedrze informują liczne przekazy ikonograficzne, przede wszystkim dwa obrazy Saturnina Świerzyńskiego (il. 31-32). Wstępnego omówienia i rozpoznania zespołu zachowanych figur dokonał Jerzy Żmudziński49. 49 Żmudziński 1999: 131-148. Autorka serdecznie dziękuje za udostępnienie zdjęć nie publikowanych w artykule. Umożliwiło to przeprowadzenie własnej analizy stylu zachowanego zespołu rzeźb przechowywanych w niedostępnych magazynach muzealnych. Niestety, poza trzema figurami eksponowanymi 35. Kraków, kościół cystersów w Mogile. Wnętrze nawy pin. przed restauracją w latach 1906-1919 W zbiorach Muzeum Archidiecezjalnego i Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego doliczył się on łącznie dwudziestu sześciu rzeźb średnich i dużych rozmiarów (Muzeum Archidiecezji Krakowskiej - 11; Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego - 15). Pochodzenie tych figur z katedry wawelskiej w zasadzie nie budzi wątpliwości, choć w Muzeum UJ opiera się wyłącznie na tradycji ustnej. Przykładem niszczycielskich skutków pury-stycznych restauracji XX stulecia są również dzieje XVIII-wiecznego wyposażenia kościoła cystersów w Mogile50. XVIII-wieczny wygląd kościoła można przynajmniej częściowo odtworzyć na podstawie szczątkowo zachowanych źródeł i ikonografii. Najcenniejszymi przekazami ikonograficznymi wyglądu ołtarzy są zdjęcia z początku XX w., ukazujące wnętrze kościoła przed pracami restauracyjnymi (il. 33-35). W 1917 r. rozpoczęto kompleksowe prace konserwatorskie, które miały na celu przywrócić w Muzeum Archidiecezjalnym, mimo podejmowanych wysiłków - nie udało się zobaczyć pozostałych kilkunastu figur pilnie strzeżonych przez dyrektorów obu muzeów. 50 Dettloff P. 1998: 63-82. 34 II. Rzezba krakowska ok, 1740-1790. Tlo history c:'[ 10-ki i.K i.ccaac — zleceniodawcy — realizacje 36. Kraków, kościół cystersów w Mogile. Ołtarz św. Antoniego. Stan przed 1948 r. kościołowi pierwotny, średniowieczny charakter. Jako pierwsze restaurowano barokowe stalle dokonując ich częściowej rekompozycji i przestawienia. Stalle z nawy głównej usunięto i przeniesiono do północnego ramienia transeptu oraz do prezbiterium. Wówczas także z korpusu nawowego usunięto rokokowe ołtarze boczne, stojące przy filarach międzynawowych. Niedługo po II wojnie światowej przystąpiono do kolejnej restauracji kościoła. Podjęte wtedy działania miały największy zakres z dotychczasowych prac i nadały kościołowi, zwłaszcza jego wnętrzu, obecny wygląd. Głównym dążeniem było przywrócenie romańskiej świątyni jej średniowiecznego wyglądu i w związku z tym zdecydowano się na usunięcie barokowego ołtarza głównego, który, zdaniem komisji, odznaczał się niekorzystnie51. Wielką nastawę ołtarza przeniesiono do kościoła parafialnego w Fałkowie koło Opoczna, gdzie strawił ją pożar w 1982 r.52 W 1948 r. postanowiono także usunąć 51 Zasłaniał mianowicie XIV-wieczne okna oraz odkryte malowidła renesansowe ściany wschodniej. 52 Z pierwotnego ołtarza zachowały się jedynie fragmenty -dwie rzeźby Ojców Kościoła i płaskorzeźba Wniebowzięcia w Fałkowie oraz dwie figury z górnej kondygnacji ołtarza, 37. Kraków, d. kościół św. Norberta. Ołtarz główny ołtarz św. Antoniego z południowego ramienia transeptu (il. 36), który przeniesiono do kościoła salety-nów św. Norberta w Krakowie (il. 37)53. Po oddaniu świątyni Kościołowi greckokatolickiemu w latach 90. XX w., ołtarz przeniesiono do Tokarni, gdzie został ustawiony w nowym kościele. Powyższy przegląd uzmysławia zakres strat w rzeźbie krakowskiej XVIII w. Liczba zachowanego materiału zabytkowego, na szczęście nadal znaczna, została w ubiegłych stuleciach skutecznie pomniejszona w wyniku zniszczeń, kasat, pożarów, a nierzadko także świadomego działania ówczesnych restauratorów i konserwatorów. Jak wynika z przytoczonych tutaj badań, można w dużej mierze odtworzyć stan wielu nieistniejących lub pomniejszonych zespołów, jednak szczegółowa analiza rzeźb najczęściej już nie jest możliwa. Niewątpliwie jednak dzieł tych nie można pominąć w opracowaniu plastyki Krakowa tego czasu. przechowywane do dziś w kaplicy północnej przy prezbiterium w Mogile. 53 KZSP, t. 4, cz. 3, 1978:62. E Środowisko i Warsztat krakoWskick rzeźbiarzy W drugiej połowie XVIII W Warsztat barokowego rzeźbiarza od wielu lat budzi żywe zainteresowanie badaczy Nieustannie też wzrasta liczba poświęconych mu publikacji. Dotyczą one jednak przede wszystkim środko-wo-zachodniej, niemieckojęzycznej części Europy. Nawet artykuł Konstantego Kalinowskiego na temat warsztatu barokowego rzeźbiarza opiera się głównie na znajomości sytuacji tamtych terenów1. W odniesieniu do XVIII-wiecznej Rzeczypospolitej stosunkowo najlepiej znana jest sytuacja ośrodka warszawskiego, zdominowanego jednak przez mecenat królewski, a także, dzięki badaniom Jana I<. Ostrowskiego, ośrodka lwowskiego2. Niestety, wiedza na temat sytuacji rzeźbiarzy w Krakowie w XVIII w. jest znikoma. Niedawno ukazały się dwa niewielkie komunikaty Anny Przebindowskiej-Ledworuch dotyczące cechu stolarzy i Antoniego Frączkiewicza, które rzucają nieco światła na sposób działania warsztatów krakowskich, jednak zawierają one tylko pojedyncze, wyrywkowe informacje3. Na podstawie żmudnie zbieranych, choć nielicznych wzmianek archiwalnych na ten temat można jednak pokusić się o próbę scharakteryzowania warsztatu krakowskiego rzeźbiarza XVIII w. Punktem odniesienia dla tych rozważań będzie krótkie usystematyzowanie ogólnej wiedzy na temat warsztatu barokowego rzeźbiarza, która posłuży jako materiał porównawczy. W XVIII w. rzeźbiarze byli uważani za rzemieślników i w związku z tym należeli do cechów. Cech dbał o odpowiednią liczbę warsztatów w danej miejscowości, określał liczbę uczniów i czeladników, czynił starania o sprawiedliwy podział zleceń i walczył z „przeszlcodnikami” i partaczami, którzy próbowa- 1 Kalinowski 1995. 2 Ostrowski 1994. 3 Przebindowska-Ledworuch 2001a; Przebindowska-Ledwo- ruch 2001b. li działać poza organizacją cechową. W większości miast Środkowej Europy istniały odrębne cechy rzeźbiarskie. Cech poza dbaniem o interesy swych członków narzucał też pewne prawa, obowiązki, a nawet system edukacji i nauki rzemiosła. Pierwszym etapem kształcenia barokowego rzeźbiarza był trwający około sześciu lat staż uczniowski w warsztacie mistrza4. Naukę podejmowali chłopcy najczęściej w wieku dziesięciu lat. W pierwszym okresie, trwającym 5-6 lat, uczniowie doskonalili się głównie w rysunku, kopiując ryciny, rysunki i rzeźby (rzadziej rysowano z żywego modela), które znajdowały się w warsztacie. Wykonywali także różne czynności pomocnicze, poznając narzędzia rzeźbiarskie oraz właściwości materiałów. Uczeń był stopniowo wtajemniczany w zagadnienia techniczne i kompozycyjne, by wkrótce zacząć rzeźbić według modelu mistrza. Po zakończeniu praktyki uczeń zdobywał status czeladnika i jego obowiązkiem było odbycie kilkuletniej, zazwyczaj dwu- lub trzyletniej, wędrówki czeladniczej. Wędrówka ta najczęściej kończyła się przed trzydziestym rokiem życia. W czasie jej trwania czeladnik szukał zatrudnienia w różnych obcych warsztatach, aby doskonalić swe umiejętności. Gromadził także własny zbiór grafik, rysunków, szkiców i notatek, który później wykorzystywał w dojrzałej twórczości jako „skarbczyk” form i motywów. Długość wędrówki czeladniczej bywała różna, o czym świadczyć może przykład szwabskiego rzeźbiarza Franciszka Ferdynanda Ertingera, który przez co najmniej siedem lat podróżował przez Szwabię, Bawarię, Austrię, Czechy i Śląsk, zatrzymując się w kilkudziesięciu miejscowościach. W żadnej jednak miejscowości nie podejmował pracy dłużej niż przez dwa tygodnie, bowiem Laki czas nie podlegał opłatom cechowym. Bardzo cenne są jego notatki na temat innych 4 Informacje za: Kalinowski 1995: 103-140; Studien zur Werk-stattpraxis 1992. 36 DI. Środowisko i Warsztat kcakoAJskick cseiblacsy W drugiej połowic XVIII W. spotykanych rzeźbiarzy (np. Davida Heela). W czasie pobytu w Styrii zetknął się z rzeźbiarzami wędrownymi pochodzącymi ze Szwabii, Szwajcarii, Styrii, Wiednia, Ołomuńca, Śląska, Alzacji i Danii5. Świadczy to o wielkiej różnorodności wędrówek ówczesnych rzeźbiarzy. Jan I<. Ostrowski dostrzegł jednak dwie rysujące się prawidłowości. Czeladnicy trzymali się przede wszystkim terenów, na których przeważała wyznawana przez nich religia, a kierunkiem ich podążania był najczęściej wschód, który nie dysponował tyloma wykwalifikowanymi rzemieślnikami, co zachodnia część Europy i znacznie łatwiej było o zatrudnienie. Jeśli zaistniały korzystne ku temu warunki, czeladnicy na stałe pozostawali w danej miejscowości i nie wracali już do rodzimych ośrodków. Niekiedy wiązało się to z poślubieniem wdowy po zmarłym mistrzu i tym samym wejściem w posiadanie warsztatu, wykupieniem koncesji lub znalezieniem hojnego mecenasa. Czasami jednak po ukończeniu wędrówki czeladnik powracał do rodzimego warsztatu. Do zakończenia pełnej edukacji potrzebował jeszcze roku praktyki oraz złożenia egzaminu mistrzowskiego. Samodzielnym artystą stawał się więc zwykle dopiero między 25 a 30 rokiem życia. Nie każdy czeladnik uzyskiwał status mistrza. Uzależnione to było od posiadania własnego warsztatu i prawa miejskiego. Oczywiście ułatwioną sytuację mieli synowie mistrza lub czeladnicy, którym udało się „wżenić” w rodzinę mistrza - poślubiając jego córkę lub wdowę po nim. Czasami rzeźbiarz mógł też zostać świeckim bratem zakonnym, jednak wtedy pracował niemal wyłącznie na zlecenie swojego zgromadzenia6. Zupełnie inny rodzaj wykształcenia dawała rzeźbiarzom akademia. Artyści środkowoeuropejscy kształcili się przede wszystkim w Akademii Wiedeńskiej. Jeśli chodzi o wykształcenie techniczne, to Akademia nie wychodziła w zasadzie poza poziom warsztatu, dawała jednak znacznie większe możliwości w zakresie studiów anatomicznych, wzorów kompozycyjnych, podstaw teoretycznych, znajomości wzorców antycznych oraz zapoznania z nowymi prądami artystycznymi. Zasygnalizowany tutaj system wykształcenia akademickiego bezpośrednio nie ma jednak zbyt dużego znaczenia dla rozważań dotyczących rzeźby krakowskiej7. Przedstawiona tutaj krótka charakterystyka sposobu działania warsztatu barokowego rzeźbiarza z terenów Europy Środkowej prezentuje sytuację „idealną”, która w polskich warunkach ulegała znacznym modyfikacjom. 5 Ertinger 1907; Ostrowski 1996: 365-366. 6 Ibidem: 366. 7 Informacje na temat wykształcenia rzeźbiarzy w Akademii: m.in. Skorepova 1957; Krapf 1993: 207-224; Schemper-Spar-holz 1993; Kalinowski 1995:111. Sprawą podstawową, którą należy zasygnalizować na wstępie rozważań na temat warsztatu krakowskiego rzeźbiarza w XVIII w., jest (akt, że w Krakowie nigdy nie istniał osobny cech rzeźbiarzy. Klemens Bąlcowslci, autor opracowania dawnych cechów krakowskich, nie wspomina o cechu rzeźbiarzy lub snycerzy8. Z kolei Teresa Gołębowa stwierdziła, że snycerze krakowscy w średniowieczu należeli do wspólnego cechu z malarzami i pozłotnikami, potem z kołtryniarzami, następnie nie należeli do żadnego cechu, a od XVIII w. zaliczano ich do przedstawicieli artes liberales9. Tezy badaczki, stawiane dość ogólnikowo, w dużej mierze są trafne. Potwierdzenie tego znaleźć można w źródłach archiwalnych. Notatka w archiwum paulinów na Skałce, dotycząca prac Wojciecha Rojowskiego, określa go jako „Magistra Kunsztu wolnego snycerskiego”10. W tekstach umów są także dowody, że rzeźbiarze krakowscy niekiedy nie podlegali żadnemu prawu cechowemu. W kontrakcie z Mateuszem Szep-sem z 1777 r. norbertanki zapisały: „Ostrzega zaś sobie wszelki zawód, w przypadku którego poddaie się rzeczony P. Szeybs Sądowi Ratusznemu n. Podobnie było w przypadku paulinów, którzy w umowie z Wojciechem Rojowskim z 1751 r. zastrzegli: „In casum zaś jakiegokolwiek w pomienionych robotach defektu, lub też niedotrzymania tego kontraktu odwoływa się Fabryka Skałeczna do Sądu i Jurysdykcyi, którey podlega pomieniony J.P. Roiewski”12. Krakowscy rzeźbiarze podlegali więc sądom odpowiednim dla ich miejsca zamieszkania. Na tle ówczesnego systemu organizacji przedstawicieli profesji rzeźbiarskiej w Europie Środkowej, sytuacja w środowisku krakowskim jest wyjątkowa. Pewnych podobieństw dostarcza tutaj sytuacja kilku rzeźbiarzy lwowskich, którym w 1764 r. udało się, jako przedstawicielom artes liberales, uzyskać prawo noszenia szpad i szabel oraz wyłączenia spod jurysdykcji cechowej13. W Krakowie musiało być podobnie - przytoczone przekazy źródłowe pochodzą z drugiej połowy XVIII w.14 Znaczna część krakowskich rzeźbiarzy trudniła się także stolarką, co prowadziło do konfliktów ze stolarzami należącymi do cechu. W Archiwum Państwowym 8 Bąkowski 1903. 9 Gołębowa 1952: 36. 10 Aneks 26. 11 Aneks 52. 12 Aneks 26. 13 Gębarowicz 1986:16-17. 14 W Archiwum Państwowym w Krakowie zachował się skromny i przypadkowy zespól akt, które określone są w katalogu archiwum jako Akta cechu snycerzy (sygn. 3186). Nazwa ta jednak została nadana wtórnie, a dokumenty włożono do jednej teczki wspólnie z aktami cechów: hafciarzy, kurniczek, maslarek, modniarek, organmistrzów, studniarzy, świecarzy i in. Akta „cechu snycerzy” zawierają trzy pisma o charakterze prawnym (aneks 8, aneks 56, aneks 58). DI. SeodaMsko i ',vars:Ju‘ krakowskich. rzeźbiarzy w ilci i.nuj| połowie XVIII W. 37 w Krakowie zachowało się kilka XVIII-wiecznych ksiąg cechu stolarzy. Zdarza się, że wśród licznych nazwisk stolarzy figurują także nazwiska osób, o których z całą pewnością wiadomo, iż były rzeźbiarzami. Należą do nich twórcy z pierwszej połowy XVIII w.: Andrzej Ostecki15, Antoni Frączkiewicz16, Michał Dobkowski17, Jan Baur18. Wstąpienie do cechu stolarzy było najlepszym sposobem na ominięcie konfliktów z cechem związanych z podziałem prac. Dotyczyło to przede wszystkim budowy ołtarzy, w których część konstrukcyjną miał wykonywać stolarz. Większość rzeźbiarzy działających w Krakowie w XVIII w. doskonale znało się także na stolarce, a samodzielne wykonanie całości zlecenia niewątpliwie wiązało się ze znacznie większymi dochodami. Z akt cechu stolarzy wiadomo, że wpisy rzeźbiarzy następowały w sposób raczej nietypowy. Jako przykład może tu posłużyć przypadek Antoniego Frączkiewicza, który w tym samym dniu został przyjęty i wyzwolony na czeladnika oraz zaliczony do grona mistrzów rzemiosła stolarskiego19. Wiązało się to oczywiście z wniesieniem odpowiedniej opłaty do cechu. Dzięki temu Frączkiewicz załagodził niewątpliwie istniejące wcześniej spory z cechem, od tego bowiem momentu stolarze „żadnej więcej nie mają do żadnego pretensji20. W tym momencie Frączkiewicz przestał być przedstawicielem artes liberales, z ekonomicznego punktu widzenia zyskał jednak znacznie więcej - mógł wykonywać prace stolarskie, nie narażając się na konflikty z cechem. Warto zauważyć, że w drugiej połowie XVIII w. żaden z rzeźbiarzy nie należał do cechu stolarzy, choć niemal wszyscy trudnili się bardzo często pracami stolarskimi. Do talach twórców należał na przykład Antoni Gegenbaur, który nie należąc do cechu stolarzy, często podejmował się wykonania także prac stolarskich21. Jednak wydaje się, że najczęstszą praktyką krakowskich rzeźbiarzy tego czasu była stała współpraca z mistrzem stolarskim należącym do cechu. Michał Dobkowski współpracował z Pawłem Bernackim i Michałem Miśkiewiczem, Wojciech Ro-jowski z Miśkiewiczem oraz Krzysztofem Łagowskim, Mateusz Szeps z Łagowskim (Krzysztofem lub Sebastianem), Marcin Wróblewski z Janem Puchalskim. Zaznaczyć trzeba, że często była to współpraca wielokrotna22. 15 Aneks 1. 16 Aneks 4. 17 Aneks 13. 18 Aneks 1. 19 Kwestię tę poruszyła już Anna Przebindowska-Ledworuch 2001b: 146-147. 20 Przebindowska-Ledworuch 2001b: 147. 21 Np. w 1758 r. ma wystawić w kościele bernardynów cyborium „tak w sztuce stolarskiej jako i snycerskiej” (aneks 41). 22 Nie wiadomo, kiedy do cechu stolarzy wstąpił Paweł Bernac- ki. W 1756 r. już jako mistrz zapisał na naukę Jakuba Niedziel- Rzeźbiarze krakowscy pozostawali także w ścisłych kontaktach z architektami, co w ówczesnych realiach było zjawiskiem nader częstym. Współpraca łączyła Antoniego Frączkiewicza i Kacpra Bażan-kę, Wojciecha Rojowskiego i Franciszka Placidiego oraz Mateusza Szepsa i Sebastiana Sierakowskiego. Prawdopodobnie architekci polecali rzeźbiarzy do realizacji własnych projektów. Dowodem na to może być wypowiedź księdza Sierakowskiego zachowana w archiwum norbertanek: „Nie zostaie mi tylko roboty oddawszy, Ministrów tych, Rzemieślników7, do innych robót zarekomendować, gdyż rozumiem iż się dobrze popisali, y robota iak będzie trwała, y wszystkim podobaiąca się”23. W trzeciej ćwierci XVIII w. w Krakowie zamówień na dzieła rzeźbiarskie było stosunkowo dużo. Niemało jednak było również czynnych rzeźbiarzy, którzy zabiegali o otrzymanie zlecenia. Karmelici zanotowali na przykład wydatek: „Na kwartę wina dla tegoż [Wojciecha Rojowskiego] przy targowaniu się o robotę”24. Zdarzał się też niewątpliwie okresy trudniejsze, o czym świadczy wspomnienie Agnieszki Dobkowskiej o mężu Michale, która w 1772 r. napisała, że „roboty na ten czas nie miał” (trudno stwierdzić, o jaki dokładnie czas chodzi)25. Rzeźbiarze krakowscy mieszkali zarówno na terenie miasta Krakowa, jak i jego okolic. W umowach zwykle zaznaczano, czy wykonawca był mieszczaninem krakowskim, czy też nie. Niektórych rzeźbiarzy, zwykle obcego pochodzenia lub przybyłych z innych ziem Rzeczypospolitej, odnaleść można także w księgach wpisów do ksiąg miejskich. Są one bardzo cenne, gdyż zdarzało się, że odnotowywano bardzo dokładnie miejsce pochodzenia nowego obywatela Krakowa. Prawo miejskie Krakowa zakupili nowi przybysze: Ludwik Ladislaw z Opawy, Antoni Gegenbaur z Austrii, Mateusz Szeps z Poznania. Michał Dobkowski określany jest w archiwach jako „mieszczanin krakowski” podobnie Wojciech Molkowski i Jan Gładyszewicz. skiego. Michał Miśkiewicz (Miszkiewicz) przybył do Krakowa około 1742 r. ze Lwowa i we wrześniu tego roku został przyjęty do cechu krakowskich stolarzy. Również ze Lwowa pochodził Krzysztof Łagowski, który przybył do Krakowa w 1748 r., przyjął prawo miejskie i został włączony do cechu (aneks 1). Zmarł 2 sierpnia 1792 r. i został pochowany w kościele św. Szczepana [Akta cechu stolarzy. Rejestr cechowy od 1514 do 1763 r., API<, sygn. AD 1066: 197, 198, 201). Prócz Krzysztofa działał w tym samym czasie w Krakowie jego brat Sebastian oraz syn tegoż, Szymon. Jan Puchalski notowany jest jako mistrz cechowy w rejestrze z około 1760 r. (Regestr pp. Cechowych mistrzów w Krakowie koło 1760, API< sygn. 3172,1 9224). 23 Luźne rachunki od VII dopocz. XIX w., Archiwum ss. norbertanek na Zwierzyńcu w Krakowie, sygn. 106, zapis z 31 października 1781 r. 24 Aneks 34. 25 Aneks 8. 38 DI. Środowisko i Warsztat kcakoAJskick cseiblacsy W dci i.nujj połowic XVIII W. O Józefie Ublakerze napisano jako o „tu w Krakowie obywatelu”. Marcin Wróblewski określany bywał jako „snycerz krakowski”. Z kolei Wojciech Rojowski, który nie miał prawa miejskiego Krakowa i mieszkał na Piasku na terenie jurydyki Garbary, bywał określany jako „sztukator z Piasku”, ale jednocześnie kameduli na Bielanach napisali o nim jako o „snycerzu krakowskim na Piasku za pałacem PP. Wojewody Sieradzkiego” Stąd wniosek, że mianem „snycerz krakowski” określano nie tylko mieszczan krakowskich, ale także rzeźbiarzy dość szeroko rozumianego ośrodka krakowskiego, obejmującego Kraków i przyległe jurydyki. Nic natomiast nie wiadomo o żadnym rzeźbiarzu mieszkającym w drugiej połowie XVIII w. na terenie Kazimierza lub Kleparza. Warto też przyjrzeć się, jakich określeń używano w Krakowie względem przedstawicieli profesji rzeźbiarskiej. Najczęściej wymiennie stosowane są dwie nazwy: „snycerz” lub „sztukator” - na przykład Marcin Wróblewski „magister sztuki snycerskiej”, Mateusz Szeps „maister sztuki snecerskiej, snycerz” oraz „ligni sculptor”, Józef Ublaker „snycerz”, Antoni Gegenbaur „majster syncyrski” Jan Waga „kunsztu syncyrskiego”, Wojciech Rojowski „magister kunsztu wolnego snycerskiego” oraz „sztukator” „Sculptor” jest określeniem występującym sporadycznie. Termin „statuarius” nie pojawił się nigdy. Znane określenia rzeźbiarzy krakowskich i ich prac są bardzo nieprecyzyjne, na przykład Rojowski dla paulinów na Skałce „obiecuje się sztukaterską robotą” wykonać dekoracje w ołtarzu głównym, ale za te same prace płaci się „temuż P. Snycerzowi”26. Natomiast Szeps snycerz „obowiązuie się wymozaikować mensę” w kościele norbertanek27. W przypadku rzeźby krakowskiej słowo „snycerz” oznacza rzeźbiarza zarówno pracującego w drewnie, jak i w stiuku, wykonującego dekoracje ornamentalne, ale także rzeźby figuralne. „Sztukator” to raczej rzeźbiarz pracujący w stiuku, choć i w przypadku tej techniki stosowane jest określenie „snycerską robotą wyrobić”. W umowach stolarz i snycerz są wyraźnie rozróżnieni, choć czasami wspólnie podpisują jedną umowę i razem są określani jako „panowie rzemieślnicy”. W Krakowie w XVIII w., podobnie zresztą jak i w wielu innych ośrodkach, rzeźbiarze cały czas pozostają rzemieślnikami. Tak jak w innych środowiskach artystycznych, także i w Krakowie rzeźbiarze i stolarze trzymali się razem jako społeczność, o czym świadczyć może m.in. trzymanie dzieci do chrztu. Na przykład Antoni Gegenbaur był ojcem chrzestnym Michała - syna Sebastiana Łagowskiego (28 września 1752), a Michał Dobkowski był ojcem chrzestnym Karola - syna Se- 26 Aneks 35. 27 Aneks 52. bastiana Łagowskiego (2 listopada 1755)28. Nie obywało się jednak bez kłótni i sporów, o czym świadczyć może konflikt między Pawłem Bernackim a Michałem Dobkowskim o zapłatę za ołtarz do Imielna oraz kłótnia Wojciecha Molkowskiego i Jana Gładyszewi-cza o wypłaty za prace w pałacu w Niedźwiedziu29. Niewiele wiadomo na temat poziomu ogólnego wykształcenia krakowskich rzeźbiarzy. Prawie wszyscy umieli pisać (ze znanych tylko Marcin Wróblewski podpisywał się trzema krzyżykami). Pozostali podpisywali się całym imieniem i nazwiskiem, a czasami czynili drobne notatki przy otrzymywaniu wypłat. Nic nie wiadomo na temat pełnienia przez nich jakichś funkcji miejskich, co było częstym zjawiskiem w innych miastach (np. Augustyn Schóps w Poznaniu). Niestety, nie ma też wielu informacji na temat sposobu działania warsztatu krakowskiego rzeźbiarza. Jest kilka skromnych źródeł, z których można czerpać wiadomości o wyposażeniu takiego warsztatu. Na pierwszym miejscu trzeba wymienić testament Frączkiewicza, w którym przekazuje on swemu uczniowi Michałowi „naczynia tak stolarskiego ialco i syncerskiego, modele wszystkie tak gliniane ialco i drewniane, abrysy wszystkie ołtarzów ambon30. W warsztacie rzeźbiarza znajdowały się więc zarówno przedmioty związane z fachem rzeźbiarskim, jak i stolarskim. Przedmiotem pożądania każdego XVIII-wiecznego rzeźbiarza były modele, które znacznie ułatwiały pracę, dając gotowy alfabet form. W zbiorach Frączkiewicza znajdowały się modele drewniane i gliniane - te drugie mogły to być typowe bozetta - szkice rzeźbiarskie, przedstawiające ogólny zarys i układ postaci. Drewniane modele były zazwyczaj - choć nie zawsze - kolejnym etapem pracy rzeźbiarza, ukazującym ostateczną wersję rzeźby, choć w znacznie pomniejszonej skali. Frączkiewicz wymienia także „abrysy” ołtarzy i ambon, a więc projekty rysunkowe, które udało mu się zgromadzić i wykonać podczas działalności. Drugim ważnym źródłem dotyczącym wyposażenia warsztatu rzeźbiarza krakowskiego jest inwentarz rzeczy po zmarłym Michale Dobkowskim z 1772 r. W klasztorze bernardynów na Stradomiu, z którym łączyła go kilkuletnia współpraca, pozostawił „naczynia snycerskie” oraz „abrysy papierowe w skrzynie ma-łey” Być może były to jeszcze projekty odziedziczone po mistrzu, wzbogacone o własne zbiory. Poza tym w „domostwie” Dobkowskich pozostał, jak określiła 28 Metrica baptizatorum in Ecclesia Parochiali B.M.V. in Circulo Crac. (1738-1759), Archiwum Parafii Mariackiej w Krakowie, sygn. 374: 370 i 396. 29 Aneks 13; Aneks 58. 30 Aneks 3. DI. SeodaMsko i ',vars:Ju‘ krakowskich. er-edbiorry w ilci i.nuj| połowie XVIII W. 39 to wdowa po rzeźbiarzu, „warsztat z różnemi drew-nianemi drobiazgami31. Źródłami, które dostarczają informacji na temat przedmiotów używanych w praktyce rzeźbiarskiej, są także same teksty umów oraz spisy wydatków klasztornych, wśród których można znaleźć m.in. tego typu notatki: „za dwa sita duże dla sztukatora do przesiewania gipsu, za klij dla sztukatora do rozrabiania gipsu, za garnki dla sztukatora do gipsu [...] za gipsu korczyk jeden, za świece dla sztukatora, za farbę umbra nazywaną i bibuły über dwie do sztukateryi na formy, za bibułę dyktury na formę do ołtarza, za ćwieki ćwieczki druty do snycerski roboty sztukate-ryiei”32. Niezwykle interesująco przedstawia się także zapis z archiwum paulinów o treści: „Landkuczowi opawskiemu który przywiózł instrumenta snycerskie z Wiednia33. Notatka ta świadczy, że do Krakowa sprowadzano także narzędzia rzeźbiarskie z innych, bardzo ważnych ośrodków rzeźbiarskich, w tym wypadku z Wiednia. Ten drobny z pozoru fakt pokazuje pewien charakterystyczny dla Krakowa kierunek czerpania inspiracji i linię kontaktów artystycznych. Wyposażenie warsztatu krakowskiego rzeźbiarza nie różniło się więc od tradycyjnych, środkowoeuropejskich warsztatów tego czasu. Jednak poza tradycyjnymi narzędziami i sprzętami, żaden warsztat nie mógł istnieć bez „abrysów” i modeli. Przekazy źródłowe sugerują, że krakowscy rzeźbiarze posiadali własne zbiory „abrysów” na określenie których można użyć niemieckiego słowa Sammelband lub bardziej Klebeband. Żaden krakowski przykład niestety się nie zachował. Częściowe odtworzenie takiego zbioru można podjąć na podstawie rozpoznanych rycin i wzorów, z których korzystali krakowscy rzeźbiarze. Dzięki odkryciom ostatnich kilku lat stan wiedzy na ten temat znacznie się poszerzył34. Jest kilka dzieł rzeźby i małej architektury wykonanych przez artystów krakowskich, do których udało się znaleźć konkretne projekty, głównie wśród augsburskich tzw. rycin ornamentalnych (Ornamentstichen). Należą do nich m.in. ambona w kościele paulinów na Skałce (W. Rojowski), ambona w kościele paulinów w Starej Wsi (W. Rojowski), ołtarz w kaplicy biskupa Załuskiego na Wawelu (W. Rojowski), nagrobek Kajetana Soł-tyka na Wawelu (S. Sierakowski). Wiele innych dzieł jest kompilacją elementów pochodzących z różnych wzorów. Krakowski rzeźbiarz bazował więc głównie na rycinach obcego pochodzenia, przede wszystkim 31 Aneks 8. 32 Aneks 23; Aneks 26. 33 Aneks 26. 34 Betlej 2003. W tym miejscu autorka składa serdeczne podzię- kowania Panu dr. hab. Andrzejowi Betlejowi za podzielenie się wiedzą na temat wzorów graficznych wykorzystywanych przez rzeźbiarzy oraz własnymi odkryciami w tej dziedzinie. niemieckich. W jaki sposób je zdobywał? Wiadomo, że ryciny ornamentalne w XVIII w. były szeroko rozpowszechnione w środowiskach artystycznych całej Europy. Duży napływ rzeźbiarzy niemieckojęzycznych do Krakowa, kontakty fundatorów (głównie zakonów), oraz nieudokumentowane, choć niewątpliwe wędrówki czeladnicze niektórych rzeźbiarzy miejscowych, miały zasadniczy wpływ na rozpowszechnienie tych wzorników. Z terenów Polski jak na razie znany jest zaledwie jeden Klebeband - jest nim zbiór rycin nabyty w 1948 r. przez Zbigniewa Rewskiego w jednym z krakowskich antykwariatów, następnie zaginiony i ponownie odnaleziony, tym razem w antykwariacie warszawskim35. Wzornik ten został szczegółowo omówiony przez Andrzeja Betleja, w tym miejscu podane więc zostaną tylko wnioski niezbędne do kolejnych rozważań. Badacz określa go jako „«polski» wzornik rzeźbiarski” stworzony dopiero na przełomie XVIII i XIX w., o czym świadczy charakter wtórnej oprawy i przycięcie wszystkich kart do jej formatu (20,5 x 30,5cm). Układ rycin podany przez Rewskiego także uległ zatarciu i nie da się go odtworzyć. Obecnie zespół nie ma formy zwartej, lecz składa się z szeregu luźnych kart. Zgodnie z informacją Rewskiego, jeden sztych i projekt ambony nie należały pierwotnie do zbioru, lecz były wklejone w nieokreśloną książkę, a później dołączone do „wzornika”, zawierającego przede wszystkim ryciny wydawane w Augsburgu36. Dziś wydaje się niemożliwe ustalenie, do kogo mogły należeć te ryciny w XVIII w., jak trafiły do Polski i w jakiej formie znajdowały się pierwotnie - luźnych kart czy też sklejonej książeczki. Rewski przypuszczał, że ryciny te zostały zebrane bądź przez konkretnego artystę-stolarza lub też „zebrane później i oprawione w formie wzorników, zostały sprowadzone, czy nabyte przez Kuczyńskich, a podczas robót przywłaszczone przez rzemieślników, względnie podarowane im przez właścicieli 37. Sposoby zdobywania rycin wzornikowych w XVIII w. mogły być bardzo różne i ich „dostawcami” bywali zapewne także zleceniodawcy. Sami artyści zabiegali o posiadanie własnego Klebebandu kupując i sprowadzając ryciny lub po prostu kopiując widziane dzieła albo utrwalając własne pomysły. Omówiony przykład rzuca pewne światło na to, jak mógł wyglądać Klebeband krakowskiego rzeźbiarza, tym bardziej, że zbiór ten pochodzi zapewne z tego właśnie ośrodka. Dołączony do niego projekt ambony ma wierną realizację w postaci ambony w kaplicy św. Jana Kantego w Kętach, wykonanej w 1724 r. przez krakowskiego rzeźbiarza Piotra Rojowskiego. Na podstawie zgromadzonego zbioru rycin, któ- 35 Rewski 1949; Betlej 2003. 36 Betlej 2003: 6. 37 Rewski 1949: 322. 40 DI. Środowisko i Warsztat krakowskich rzeźbiarzy W drugiej połowie XVIII W. re stanowiły bezcenny „skarbczyk” form, rzeźbiarz mógł już swobodnie „inwentować” tworząc samodzielne, eklektyczne kompilacje, które w ówczesnej praktyce były uważane za rzecz najbardziej właściwą. Powielanie cudzych pomysłów i odwoływanie się do uznanych wzorów nie było wówczas postrzegane negatywnie. Tak więc podobnie jak w innych środowiskach, także w Krakowie rzeźbiarze bazowali na projektach rysunkowych. Są tego wyraźne wskazówki w zachowanych umowach, na przykład: „ze wszystkim cokolwiek jest na abrysie3S, „podług okazanego abrysu”39, „według abrysu”40, „według danego sobie abrysu”41, „ze wszystkiemi sztukami sznicerskiej roboty w abrysie wyrażonemi”42, „podług abrysu podanego”43. Znane są kontrakty, które wymieniają także autora projektu, w tym wypadku także realizatora: „według abrysu od Imci Pana Wojciecha Rojowskiego podanego”44, „Panowi Janowi Feeg snicerzowi według kontraktu za abrys, dozor, dymensyą chóru”45 lub „Snycerzowi od abrysu ołtarzyka B.V.M.”46. Czasami określano, że nowo budowany ołtarz ma być podobny do ołtarza już istniejącego, na przykład: „w sztuce syncyrskiey y stolarskiey ze wszystkim podobny iak iest ołtarz Świętego Oyca Franciszka”47, oraz „obliguie syncyrską robotą wszystkie sztuki wyrobić do ołtarza św. Jana, tak iak są naprzeciwko w ołtarzu Pana Jezusa”48. W omawianym okresie potwierdzone jest autorstwo „abrysów” w przypadku kilku rzeźbiarzy - Wojciecha Rojowskiego, Jana Feega i brata Grzegorza Kaczyrka. Częściej projektowaniem struktur ołtarzy trudnili się architekci, m.in. Franciszek Placidi i Sebastian Sierakowski. W środowisku krakowskim zachowane modele ołtarzy lub rzeźb są wielką rzadkością. Nie ma jednak wątpliwości, że ten etap pracy nie był obcy krakowskim rzeźbiarzom, choć zapewne częściej stosowanym i tańszym sposobem było wykonanie wspomnianych „abrysów”. Zachowanym przykładom trójwymiarowych modeli kilka uwag poświęcił Jan Samek49. Zapewne z około 1733 r. pochodzi model ołtarza 38 Aneks 26. 39 Aneks 57. 40 Aneks 31. 41 Aneks 31. 42 Aneks 38. 43 Aneks 54. 44 Aneks 72. 45 Aneks 47. 46 Archiwum oo. Cystersów w Mogile, sygn. 544, Adnotatio per-cepty i expensy (23IX1771-15 VII1772): 16,43. 47 Aneks 51. 48 Aneks 44. 49 Samek 1982: 255-265. w klasztorze karmelitanek bosych na Wesołej. Model ten Samek zestawił z ołtarzem św. Anny w transepcie kościoła50. Ołtarz ten jest jednak w stosunku do modelu wersją niezwylde uproszczoną, niemal pozbawioną dekoracji rzeźbiarskich. Hipoteza Samica wydaje się zbyt pochopna. Poza różnicami formalnymi, podstawowa różnica dotyczy także ikonografii. Być może model ten został zakupiony przez karmelitanki znacznie później i nie był związany z wyposażeniem kościoła. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku relikwiarza św. Jana Kantego w ldasztorze klarysek w Starym Sączu - wykonanego przez Baltasara Fon-tanę, który niewątpliwie w pierwotnym przeznaczeniu służył jako model ołtarza św. Józefa (ewentualnie św. Sebastiana) w kościele św. Anny51. Interesujący model zachował się także w kościele św. Barbary (il. 38), który służy jako tron eucharystyczny. Samek datuje model na czas około połowy XVIII w. i przypuszcza, że służył jako wzór dla ołtarza głównego w kościele św. Barbary52. Obecny kształt ołtarza przeczy tej tezie, a Jakut) Sito wiarygodnie udowadnia, że modello w kościele jezuitów w Krakowie należy wiązać z ołtarzem głównym w kościele Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Żywcu i datować na lata 20. XVIII w.53 Prawdopodobnie jako modele służyły także dwa niewielkie ołtarzyki umieszczone w narożnikach przy tęczy w kościele reformatów, wykonane wraz z całym wyposażeniem kościoła przez Michała Miśkiewicza i Michała Dobkowskiego, oraz ołtarzyk w zakrystii kościoła bernardynów w Krakowie, obecnie przymocowany do klęcznika. Przed rokiem 1761 powstał także model nowego ołtarza mariackiego, który miał zastąpić gotyckie retabulum Wita Stwosza54. Projekt został zamówiony u Jakuba Fontany przez ks. archiprezbitera Jacka Łopackiego. Wykonano model, który przewieziono z Warszawy do Krakowa ". Do II wojny światowej był przechowywany w prałatówce kościoła Mariackiego, jego późniejsze losy nie są znane. Jan Samek przypuszcza, że tradycja wykonywania modeli architektonicznych, w tym tzw. małej architektury, dotarła do Polski z Włoch, choć nie wylducza także lokalnej, średniowiecznej tradycji56. Wykonywanie modeli było tradycją powszechną także w Europie Środkowej i ściśle wiązało się z warsztatowym systemem pracy oraz sposobem uzyskiwania zleceń przez rzeźbiarzy i architektów. Podobnie musiało być 50 Ibidem: 260. 51 Stolot 1968: 224; Samek 1982: 257. 52 Ibidem: 261. 53 Sito 1995: 328-331. Tezę tę przyjął i rozwinął Andrzej Betlej: Betlej 2003: 93-95. 54 Samek 1982:263-264. 55 Skrabski 2008:101-102. 56 Samek 1982:264. DI. St?odoA)isko i Warsrictt krakowskich. eredbiorry W dci i.nuj| połowie XVIII W. 41 38. Kraków, kościół św. Barbary. Model ołtarza w Krakowie. Zachowane modele stawały się własnością zleceniodawcy i w ten sposób otrzymywały wtórne funkcje, na przykład małych ołtarzyków dewocyj-nych. Modele taicie niewątpliwie były także jednym z elementów wyposażenia krakowskich warsztatów. Z całą pewnością w warsztatach krakowskich istniały modele pojedynczych rzeźb figuralnych. Świadczy o tym wielokrotne wykorzystywanie tego samego wzoru czy modelu. Jako przykład mogą posłużyć figury św. Longina i św. Weroniki wykonane w różnym czasie przez warsztat Wojciecha Rojowslciego, w których powtarza się ten sam schemat, a drobne zmiany mają tylko dekoracyjny charakter. Na powielanie pewnych wzorów wpływało także dziedziczenie warsztatów i system edukacji. W przypadku Krakowa warsztat prowadzony w pierwszej połowie XVIII w. przez Piotra Rojowslciego, w latach 40. odziedziczył zapewne jego syn - Wojciech Ro-jowslci. On prawdopodobnie nie miał syna rzeźbiarza, wszystko bowiem wskazuje, że jego warsztat w latach 80. przejął zięć - Wojciech Kwapińslci. Jak wiadomo, spuścizna Antoniego Frączlciewicza przypadła jego uczniowi - Michałowi Dobkowskiemu, niewątpliwie dlatego, że dzieci Frączlciewicza były w chwili śmierci ojca zbyt małe. Warsztat po Antonim Gegenbaurze przejął jego syn, także Antoni. W przypadku innych warsztatów sytuacja wyglądała zapewne podobnie. Jak wyglądał system kształcenia rzeźbiarzy w środowisku miejscowym? Wiadomo, że w Krakowie rzeźbiarze nie należeli do cechu, a więc nie było jednolitego systemu edukacji narzuconego przez organizację cechową. Wydaje się jednak, że był bardzo zbliżony do systemu cechowego. Na czele warsztatu stał mistrz, który zatrudniał pomocników oraz miał uczniów i czeladników, o czym świadczyć mogą na przykład zapłaty „czeladnikowi snycerskiemu57. Klasztory często dawały „do pomocy” rzeźbiarzowi własnych lconfratrów, nieco obeznanych z rzemiosłem. Na podstawie niektórych realizacji krakowskich, na przykład ołtarza głównego u bernardynów, można przypuszczać, że istniał w Krakowie także system „podzleceń”, kiedy właściciel dużego warsztatu, w tym przypadku Wojciech Rojowslci, sam odbierał wypłaty, lecz zatrudniał podwykonawcę. Do większych prac organizowano zapewne odpowiednio duży i wyspecjalizowany warsztat, którego zadaniem było wykonanie konkretnego zlecenia. Wydaje się, że to zwykle rzeźbiarz zatrudniał m.in. stolarzy, ale bywało też odwrotnie, skoro w księdze wydatków klasztoru cystersów w Mogile odnotowano zapłaty „stolarzowi na snycerza”58. Niestety, brak jest jakichkolwiek precyzyjnych przekazów na temat liczebności warsztatów krakowskich. Raczej były niewielkie, zapewne kilkuosobowe, choć zdarzały się także znacznie większe, jak na przykład pracownia Wojciecha Rojowslciego, o czym może świadczyć skala i liczba podejmowanych zleceń. System edukacji w warsztatach rzeźbiarskich Krakowa nie był sformalizowany. Zapewne nie istniał ściśle określony czas nauki i zasady zdobycia statusu czeladnika, a następnie mistrza, skoro nie było odgórnej organizacji nadzorującej działalność warsztatów. Właściciel warsztatu musiał przyuczyć do zawodu uczniów, aby potem mieć pomocników, ale zapewne nie zależało mu na wykwalifikowaniu późniejszej konkurencji. Z całą pewnością też młodzi rzeźbiarze woleli współpracować z uznanym warsztatem, zapewniało im to bowiem zlecenia i pewniejszy byt. Jeśli pracowali samodzielnie, to raczej głównie na prowincji, gdzie mogli przekonać zleceniodawcę zapewne tańszymi usługami. Mistrz niewątpliwie najbardziej starał się o dobre wykształcenie swego następcy - syna, zięcia lub wybranego ucznia, który miał po nim przejąć prowadzenie warsztatu. Warto 57 Aneks 60. 58 Archiwum oo. Cystersów w Mogile, sygn. 540, Regestrpercep- ty i expensy na fabrykę 1759-1764: 35. 42 DI. Środowisko i Warsztat krakowskich rzeźbiarzy W drugiej połowie XVIII W. też zaznaczyć, że znaczna część rzeźbiarzy działających w Krakowie w drugiej połowie XVIII w pochodziła z innych ośrodków, zwłaszcza z terenów Austrii i pogranicza śląsko-morawskiego. Pracowali w Krakowie okresowo, jak na przykład Jan Jerzy Lehner, lub wiązali się z tym miastem na stałe, jak na przykład Antoni Gegenbaur. Niewątpliwie zależało to od możliwości, jakie mieli w rodzinnych okolicach. Niemniej twórcy ci przybywali do Krakowa jako artyści w pełni już ukształtowani, a Kraków mógł być tylko jednym z etapów ich rzeźbiarskich wędrówek. Nie wiadomo, czy w zwyczaju miejscowego środowiska rzeźbiarskiego było odbywanie wędrówek czeladniczych. Jak już wspomniano, wędrówki taicie były obowiązkowe na obszarach niemieckojęzycznych, w Rzeczypospolitej raczej już nie. W każdym razie nie zostało to udokumentowane w odniesieniu do rzeźbiarzy. Wydaje się, że jeśli nie istniała organizacja cechowa wymuszająca dopełnienie tego zwyczaju, to czy podejmowano ten trud? Można przyjąć, że taicie przypadki zdarzały się, choć rzadko - nie ma na to żadnego potwierdzenia źródłowego, natomiast analiza stylu i analiza porównawcza niektórych, archiwalnie potwierdzonych dzieł, wyraźnie i jednoznacznie przemawia za tą tezą. Najlepszym dowodem jest tutaj twórczość Wojciecha Rojowslciego, który należał do szczęśliwców dziedziczących warsztat po ojcu. Mimo pewnej i ustabilizowanej sytuacji w Krakowie, rzeźbiarz ten przez jakiś czas przebywał na terenie Moraw, gdzie zapoznał się z silnym w latach 40. nurtem postdonnerowslcim, który wycisnął wyraźne piętno na całej jego twórczości. Jest pewne, że Rojow-slci nie miał żadnej możliwości poznania tego nurtu w środowisku miejscowym. Być może wówczas odbycie takiej podróży i „zagraniczna” nauka były doskonałą reklamą dla warsztatu. Przyznać trzeba, że Rojowslci wyrósł na największą osobowość ośrodka krakowskiego w drugiej połowie wieku. Warto też zaznaczyć, że w tym czasie wędrówka była zwyczajem powszechnie stosowanym w innych cechach krakowskich. Jak pisze Bąlcowslci, „w owych czasach był to może jedyny sposób zapoznania się z postępem i rozwojem w odnośnej gałęzi rzemiosła i przemysłu”59. Ważność wędrówki podkreślał także tekst, który wypowiadał mistrz w trakcie wyzwalania czeladnika, którego fragment brzmiał: „abyś się Boga bał, cnotliwie i wiernie się zachował, abyś w cudze kraje wędrował, złego towarzystwa się strzegł, ćwiczył się, a u partacza żadnego nie robił”60. Być może ta praktyka cechowa stała się w pewnym stopniu niepisanym zwyczajem krakowskich rzeźbiarzy, którzy musieli zdawać sobie sprawę z jej nieocenionej wartości edukacyjnej. 59 Bąkowski 1903: 68. 60 Ibidem: 54. Rzeźbiarze działający w Krakowie w XVIII w. zdecydowanie preferowali drewno, którego użycie miało na tym terenie odległą, średniowieczną tradycję. Materiał ten był wykorzystywany nie tylko przez twórców miejscowych, ale również artystów obcych, przybyłych z Moraw, Śląska, Czech i Austrii. Rzeźby stiulcowe także są bardzo liczne, ale za sprawą jednego właściwie warsztatu prowadzonego przez Wojciecha Rojowslciego, który z tą techniką zapoznał się zapewne na Morawach. Marmur, alabaster, a nawet piaskowiec czy inne gatunki kamieni należą do rzadkości i ich użycie ogranicza się przede wszystkim do drobnych dzieł - portretów w nagrobkach, niewielkich płaskorzeźb oraz rzeźb wolnostojących, figur i kapliczek przydrożnych. Schematy kolorystyczne rzeźb i małej architektury stosowane w Krakowie w drugiej połowie XVIII stulecia były różnorodne. Elementy konstrukcyjne wykonane w drewnie najczęściej malowano na wzór różnokolorowych marmurów. Przeważały różne odcienie niebieskiego, zielonego i czerwonego. Jeśli struktury były jednobarwne, to wówczas kolor kładziono często laserunlcowo na srebrze, co nadawało mu świetlistość i zróżnicowane odcienie61. Czasami, choć znacznie rzadziej, pozostawiano kolor naturalnego drewna, lekko zabejcowanego62. Elementy dekoracyjne, taicie jak ornamenty, kapitele, gzymsy - zazwyczaj złocono (na przykład „suto wyzłocić całe glorie słupy lcompardymenta kanony ramy kapitele i wszystkie listewki i obłoki tale w gloriach ialc i pod aniołkami”63). Drewniane rzeźby w całości pokrywano polichromią, często też twarze i odkryte fragmenty ciał malowano naturalistycznie, a szaty złocono, rzadziej figury złocono w całości (wówczas zazwyczaj twarze były pokryte złotem matowym, a szaty błyszczącym: „figurek 8 z insygniami złotem przednim częścią w poler, częścią w mat wyzłocić”64). Bardzo często w drugiej po- 61 W tej technice na przykład wykonano polichromie struktury ołtarza głównego w kościele bernardynów na Stradomiu, w którym „lazurowy” kolor został położony na warstwie srebra. W pełni ujawniła to obecna konserwacja ołtarza. Barwne XVIII-wieczne „marmoryzacje” ujawniają dzisiejsze renowacje licznych ołtarzy z terenu Krakowa i województwa małopolskiego. 62 Taką kolorystykę stosował kilkakrotnie Wojciech Rojowski, na przykład w ołtarzu proroka Eliasza w kościele karmelitów, w ołtarzach w kościele Bożego Ciała oraz w ołtarzach w kościele w Mnichowie. 63 Archiwum ss. klarysek w Krakowie, sygn. 21 B, Expensa kościelna, kontrakt z Wojciechem Gutowskim na złocenie i malowanie chóru organowego (28 maja 1788). 64 Archiwum oo. karmelitów na Piasku w Krakowie, sygn. AKKr 834/A20,1700-1942. Restauracja kościoła: remonty, wystrój, skarbiec, korespondencja, kontrakty, kosztorysy, kwity i inne, kontrakt z Szymonem Orlickim na malowanie i złocenie dwóch chórków w kaplicy Matki Boskiej Piaskowej (8 sierpnia 1786). DI. SeodaMsko i ',vars:Ju‘ krakowskich er,edbiar;,y w dci i.nuj| połowie XVIII W. 43 łowię wieku upodabniano drewniane figury do marmurowych lub porcelanowych, malując je w całości na biało, z nielicznymi elementami złoconymi. W ołtarzach drewnianych, jedynie bejcowanych, podobnie traktowano rzeźby figuralne, które czasami pokrywano cienką, półprzejrzystą warstwą złota. W ołtarzach stiulcowych również stosowano kolorowe marmory-zacje, a figury pozostawiano białe, często polerując powierzchnię stiulcu do uzyskania połysku. Zarobki krakowskich rzeźbiarzy nie różniły się zbytnio od płac w innych ośrodkach Rzeczypospolitej. Koszt wykonania struktury architektonicznej i dekoracji rzeźbiarskiej ołtarza, w skład której wchodziła zarówno rzeźba figuralna, jak i ornamenty, wynosił około 1500 zł polskich. Cena niewątpliwie zależała jednak od użytego materiału, wielkości ołtarza, a także od sławy twórcy. Na przykład Wojciech Rojowski za same dekoracje ołtarza głównego w kościele paulinów na Skałce otrzymał 1800 zł polskich, przy czym zarówno materiał, jak i jeden pomocnik były finansowane przez klasztor. Koszt wykonania samej struktury stolarskiej był dość wysoki. Krzysztof Łagowski za wykonanie pokaźnej struktury ołtarza głównego w kościele bernardynów na Stradomiu otrzymał 1700 zł polskich. Za niekompletną dekorację rzeźbiarską tegoż ołtarza (bez dodanych później dwóch figur i lustrzanych dekoracji kolumn) Rojowski otrzymał 90 czerwonych zł, czyli około 1710 zł polskich. Mniejsze ołtarze były oczywiście tańsze - za ołtarz św. Jana w kościele bernardynów Antoni Gegenbaur otrzymał 300 zł polskich, a Jan Feeg za dekoracje ołtarza św. Franciszka do kościoła bernardynów otrzymał 40 czerwonych zł, czyli około 760 zł polskich. Struktura architektoniczna ołtarza św. Franciszka kosztowała 800 zł polskich. Z kolei Mateusz Szeps za strukturę i dekorację ołtarza Niepokalanego Poczęcia NMP do kościoła bernardynów otrzymał łącznie 1530 zł polskich. Koszt porównywalnego wielkością ołtarza proroka Eliasza do kościoła karmelitów na Piasku wyniósł aż 2300 zł polskich, tyle że autorem jego dekoracji był bardzo ceniony w tym czasie Wojciech Rojowski. Świadczyć to może, że o cenie realizacji decydował także prestiż i sława rzeźbiarza. Największe jednak sumy wydawano na polichromie i złocenia. Przykładowo, koszt wyzłocenia ołtarza głównego u bernardynów (bez cyborium) wyniósł 3500 zł polskich, a złocenie chóru w kościele paulinów kosztowało 550 zł polskich, podczas gdy jego wykonanie zamknęło się w sumie 240 zł polskich. Tak więc koszt malowania i złocenia często znacznie przewyższał koszt wykonania struktury i dekoracji rzeźbiarskiej, co wiązało się niewątpliwie z wysokim kosztem materiału (farb i złota). Wydając tak znaczne sumy pieniędzy, fundatorzy chcieli być w pełni zadowoleni z zamawianych dzieł, co także znalazło wyraz w zachowanych źródłach. W razie niedociągnięć zalecano poprawki, na przykład: „Ninieyszym także obowiązuiemy się [Rojowski, Kwapiński] skryptem w kaplicy S. Sebastyana osoby dwie na bokach ołtarza, iedną S. Stanisława z Piotro-winem, drugą S. Milcołaya y w górze na fardachunach aniołków dwóch kształtem lepszym, doskonalszą y wydatnieyszą proporcyą przerobić y wypolerować z wydaniem obłoków między aniołkami65; niektóre errory poprawić”66. Jak już była mowa, rzeźba krakowska XVIII w. jest w znacznej większości rzeźbą sakralną. Wiązało się to oczywiście z kręgiem fundatorów oraz przeznaczeniem rzeźb, które przede wszystkim służyły ozdabianiu świątyń. Na podstawie powyższych rozważań można stwierdzić, że warsztat krakowskiego rzeźbiarza rządził się podobnymi prawami jak większość warsztatów tego czasu w Europie Środkowej. Brak organizacji cechowej dawał twórcom krakowskim większą swobodę. Cechą charakterystyczną było istnienie w Krakowie w drugiej połowie XVIII w. wielkich „przedsiębiorstw” rzeźbiarskich, do których należała pracownia Wojciecha Rojowskiego - bardzo liczna, zatrudniająca wyspecjalizowanych twórców i podwykonawców. Do Krakowa przybywało wielu artystów obcych, którzy znajdowali tutaj dogodne warunki i często osiedlali się na stałe. Twórczość warsztatów, które ogólnie można nazwać „krakowskimi”, rozchodziła się daleko poza granice miasta, wyznaczając geografię XVIII-wiecznej rzeźby tego ośrodka. 65 Aneks 33. 66 Aneks 26. IV Twórczość Mickala Dobkowskiego i nurt pofcączkieWiczoWski W rzeźbie krakowskiej RZEŹBIARZ MICHAŁ DOBKOWSKI Stan badań Literatura przedmiotu na temat twórczości Michała Dobkowskiego jest ciągle bardzo uboga. Jako pierwszy nazwisko to, w wersji „Dobek”, wymienił Jerzy Żarnecki omawiając rzeźby ołtarza głównego u krakowskich bernardynów1. Nie wyszczególnił jednak własnoręcznych dzieł Dobka, wszystkie rzeźby określając jako „typowe produkty rzemieślnicze”2. 0 Dąbkowskim wspomniał także Olgierd Zagórow-ski w krótkim artykule monograficznym poświęconym Antoniemu Frączkiewiczowi3. Pisał: „Wydaje się, że z uczniów Frączkiewicza najwybitniejszy był Michał Dąbkowski, który przejął z woli mistrza jego narzędzia, wzory i modele” Odtąd informacja ta na stałe weszła do stanu badań i była powtarzana przez wszystkich późniejszych badaczy, m.in. Tadeusza Dobrowolskiego4. Kilka informacji na temat ołtarzy wykonanych przez Dobkowskiego dla kościoła reformatów podaje Jan Pasiecznik '. Natomiast krótką, lecz chyba niezbyt trafną charakterystykę twórczości tego rzeźbiarza, przedstawił Paweł Albrzykowski w pracy poświęconej wyposażeniu kościoła bernardynów i Bożego Ciała6. Znane informacje na temat Dobkowskiego podsumowuje hasło w Słowniku artystów napisane przez Zofię Pruszyńską7. Z przedstawionego stanu badań wynika, że w literaturze brak pełnej charakterystyki sylwetki rzeźbiarza Michała Dobkowskiego. 1 Żarnecki 1938:122 i 103, przyp. 1. 2 Ibidem: 123. 3 Zagórowski 1959:121. 4 Dobrowolski 1978:406. 5 Pasiecznik 1978: 80. 6 Albrzykowski 1989:45-47. 7 Prószyńska 1975a: 65. Rys biograficzny W źródłach archiwalnych spotyka się kilka wersji nazwiska rzeźbiarza. Obok najczęściej używanej wersji „Dobkowski” występują także: „Dąbkiewicz”, „Do-bkiewicz” „Dombkowski” „Dąbkowski” oraz „Dobek”. Najwcześniejszą informacją biograficzną na temat Michała Dobkowskiego jest zapis w księdze chrztów parafii Mariackiej, który podaje informację o chrzcie Maurycego Stanisława Michała 23 września 1721 r. - syna czcigodnych Jana Dybkowskiego i Barbary8. Następnym, niezwykle ważnym zapisem archiwalnym dotyczącym Dobkowskiego, jest testament spisany przez Antoniego Frączkiewicza, w którym pojawia się informacja następującej treści: „Michałowi co u mnie terminował 200 polskich złotych zapłacić y pół naczynia tale stolarskiego ialco i snycerskiego, modele wszystkie tale gliniane ialco i drewniane, abry-sy wszystkie ołtarzów ambon iemu oddać deldaruie zapłata zaś osobliwa dokończenie robót iak się Wa-szeć z nim uiednacie”9. Testament został sporządzony 22 czerwca 1741 r., a więc cztery miesiące przed śmiercią Frączkiewicza10. Nieulcończoną pracą, którą Frączkiewicz polecił skończyć, jest ołtarz do kościoła w Tuchowie. Niewątpliwie przy realizacji tego dzieła brał udział Dobkowski, który po śmierci mistrza został zobowiązany do finalizacji tego zlecenia. Z testamentu wynika, że Frączkiewicz miał dwoje dzieci, między które podzielił znaczną część swego majątku. W roku śmierci ojca musiały być jeszcze małe, skoro rzeźbiarz napisał o nich „dziatki moje” i wyznaczył im opiekunów. Śmierć zastała więc Frączkiewicza w dość 8 Metrica baptizatorum in Ecclesia Parochiali B.M.V. i Circulo Crac. (1714-1737), Archiwum Parafii Mariackiej w Krakowie, sygn. 373: 93. 9 Aneks 3. 10 Antoni Frączkiewicz zmarł 22 października 1741 r. - Archiwum Państwowe w Krakowie, rękopis nr 2827. 46 IV. Twóec-ość Mu'liuAa Dobkowskiego i nurt pofm^rlaowirriiAsla w er-edbie keakoAJskiej młodym wieku. W tej sytuacji spadkobiercą warsztatu stał się jego najzdolniejszy uczeń, który otrzymał całą bezcenną dla ówczesnego rzeźbiarza spuściznę w postaci projektów, modeli i narzędzi. Nie wiadomo, jak długo Dobkowski terminował u Frączkiewi-cza. Prawdopodobnie pracował w warsztacie mistrza już od początku lat 30. Antoni Frączkiewicz został wpisany i mianowany na mistrza cechu stolarskiego w 1731 r.11 W tym samym roku przyjął na czteroletnią praktykę dwóch chłopców - Wawrzyńca Zarębskiego i Sebastiana Stawoskiego z Bochni12. Niestety, rejestr ten prowadzony jest dość niestarannie i wybiórczo, nie ma więc informacji na temat uczniów później przyjmowanych przez Frączkiewicza. Michał Dobkowski miał przypuszczalnie dwie żony - Kunegundę, z którą miał sześcioro dzieci13, oraz Agnieszkę, którą pozostawił wdową. Agnieszka, jako żona Dobkowskiego, podpisana jest pod spisem rzeczy należących do rzeźbiarza sporządzonym w 1772 r. po jego śmierci14. Z dokumentu tego wynika, że snycerz zmarł przed tym rokiem. Inwentarz w pierwszej kolejności wymienia rzeczy pozostawione przez rzeźbiarza u bernardynów na Stradomiu. Wśród nich znajdowały się m.in.: „sztuki drzewa do roboty snycerskiey” naczynia snycerskie, tygle miedziane do gotowania kleju oraz „abrysy papierowe w skrzynie małey” a więc zapewne zbiór projektów zgromadzony przez rzeźbiarza. Dowiedzieć się można także o „warsztacie z różnemi drewnianemi drobiazgami” pozostawionym w domostwie. Dzięki zapiskom Adama Chmielą jest też kilka informacji o tym, gdzie mogło się znajdować „domostwo” Dobkowskich. Wiadomo, że w 1744 r. mieszkał przy ul. św. Jana 11, natomiast w latach 1753-1754 wraz z malarzem Andrzejem Radwańskim zajmował kamienicę przy ul. św. Jana 915. Dom przy ul. św. Jana 9 był dzierżawiony przez Radwańskiego wiatach 1749-175516. W latach 50. zamieszkiwał u niego Franciszek Placidi i, jak już wspomniano, snycerz Michał Dąb-kowski. Nie natomiast informacji, gdzie później ulokował się rzeźbiarz. Podsumowując omówione informacje zaczerpnięte z archiwaliów można przyjąć, że Michał Dobkowski prawdopodobnie urodził się w Krakowie w 1721 r. Zapewne jako dziesięcio-, dwunastoletni chłopiec rozpoczął naukę w warsztacie rzeźbiarskim Antoniego Frączkiewicza. Po śmierci mistrza w 1741 r. przejął 11 Przebindowska-Ledworuch 2001b: 146. 12 Aneks 4. 13 Metrica baptizatorum in Ecclesia Parochiali B.M.V. i Circulo Crac. (1738-1759), Archiwum Parafii Mariackiej w Krakowie, sygn. 374:156, 181, 228, 314, 376. 14 Aneks 8. 15 Chmiel 1924: 50 i 61. 16 Lepiarczyk 1965: 76. jego warsztat wraz z połową narzędzi oraz wszystkimi modelami i projektami. Okres jego samodzielnej działalności obejmuje ponad 30 lat. Dobkowski zmarł przed rokiem 1772 pozostawiając kilkoro dzieci z pierwszego małżeństwa oraz drugą żonę Agnieszkę. Nie wiemy, kto przejął jego warsztat. Niestety, owe trzy dziesięciolecia działalności rzeźbiarskiej są dość słabo udokumentowane. Zaledwie dziewięć dzieł potwierdzono źródłowo. Pierwszym z nich jest ukończenie prac przy ołtarzu do kościoła w Tuchowie w 1741 r. Cztery lata później, 1 lutego 1745 r., Dobkowski podpisał umowę na dekorację siedmiu ołtarzy do kościoła reformatów w Krakowie. W 1751 r. realizował ołtarz św. Zofii w kościele św. Marka, od września 1754 do 1755 r. pracował przy dekoracji ołtarza głównego w kościele parafialnym w Rachwałowicach. Również w 1754 r. wykonał dekoracje figuralne i ornamentalne ołtarza bocznego w kościele parafialnym w Spytkowicach. W 1758 r. pracował przy dekoracji ołtarza głównego w kościele krakowskich bernardynów, zaś przed rokiem 1764 wykonał ołtarz do kościoła w Imielnie. Na tej realizacji kończą się potwierdzone źródłowo prace Dobkowskiego. Szczególnie ostatnie lata życia rzeźbiarza są słabo udokumentowane. Nie zawsze też zleceń było pod dostatkiem, gdyż jak pisała jego żona, „roboty na ten czas nie miał”17. Kilka prac można mu także przypisać; należą do nich: ukończenie prac Frączkiewicza w Zawichoście, ołtarze w kościele parafialnym w Bodzanowie, ołtarz św. Jana Kan-tego w kościele św. Floriana w Krakowie oraz ołtarz św. Stanisława w katedrze kieleckiej18. Twórczość Okres nauki w warsztacie Antoniego Frączkiewicza i prace w Zawichoście i Tuchowie Ołtarz główny w kościele NMP w Zawichoście, 0 którym, jako już o ukończonym wspomina w testamencie Frączkiewicz, wraz z całym wyposażeniem kościoła został zniszczony w czasie II wojny, w 1944 r.19 Zachowana przedwojenna dokumentacja fotograficzna wnętrza świątyni z 1930 r. nie jest najlepsza. Krótki opis wyposażenia zachował się w relacji ks. Jana Wiśniewskiego z 1915 r.20 Znacznie zniszczony na początku XVIII w. kościół został gruntownie odnowiony przez ks. Cypriana Langiego w latach 30. 1 na początku 40. XVIII stulecia. Powstały wówczas: ołtarz główny, ambona, oraz cztery ołtarze boczne: św. Anny, św. Barbary, św. Jana i św. Pawła. Jak pi- 17 Aneks 8. 18 Apendyks I. 19 Kaczmarczyk 1958:132. 20 Wiśniewski 1915: 311-312. IV. Twórczość Michała Dobkowskiego i nurt pofcączkiewiczoWskL W rzeźbie krakowskiej 47 39. Zawichost, kościół parafialny. Ołtarz główny, wyk. M. Dobkowski (?) sze Wiśniewski: „Powiadają, że rzeźbiarskie roboty wykonał profesor szkół sandomierskich; kto jednak - nie wiadomo”21. Kościół wraz ze wszystkimi ołtarzami został konsekrowany w 1744 r. Na zdjęciach archiwalnych widać tylko ołtarz główny z obrazem Wniebowzięcia Matki Boskiej (il. 39). Najprawdopodobniej także ołtarze boczne były dziełem warsztatu Frączkiewicza. Zwieńczenie ołtarza głównego wypełnia rzeźba przedstawiająca koronację Marii, połączoną z tradycyjnym wyobrażeniem Trójcy Świętej na tle promienistej glorii i obłoków. Scenie towarzyszą postacie aniołów. Po bokach ołtarza na poziomie cokołu ustawione są bramki z figurami świętych: Jana Nepomucena po lewej i bliżej nierozpoznego świętego biskupa po prawej (il. 40). W ołtarzu ornamentyka regencyjna łączy się z akan-tem oraz „falbanlcowymi” rocailleami. Potwierdza to datowanie ołtarza na połowę lat 40. XVIII w. Projekt ołtarza jest niewątpliwie dziełem Frączkiewicza. Natomiast forma rzeźbiarska bliższa jest „lirycznemu” stylowi Dobkowskiego, który próbuje tutaj dorównać swemu mistrzowi. Stosuje dość ostro cięte fałdy szat, bliskie rzeźbom Frączkiewicza fizjonomie i charakterystyczny sposób zaczesywania włosów do tyłu. Fi- k Wy r\ t 40. Zawichost, kościół parafialny. Rzeźba świętego biskupa w ołtarzu głównym, wyk. M. Dobkowski (?) gury jednak dalekie są doskonałości warsztatu, jaką prezentował Frączkiewicz w swej wcześniejszej twórczości. Bardzo podobną sytuację zaobserwować można w przypadku rzeźb w ołtarzu w Tuchowie (il. 41). O ołtarzu tym wspominał już Julian Pagaczewski, jako o jeszcze jednym nawiązaniu do Baltasara Fon-tany22. Według testamentu Frączkiewicza, ołtarz ten był na ukończeniu w 1741 r. Wykonywany był w krakowskiej pracowni rzeźbiarza, skąd miał być dopiero przewieziony i ustawiony w Tuchowie. Z całą pewnością pracami przy jego ukończeniu kierował Michał Dobkowski. Struktura ołtarza (il. 41) powiela schemat wielokrotnie stosowany wcześniej przez Frącz- 21 Ibidem-. 312. 22 Pagaczewski 1938:46. 48 IV. Twóec-ość MidiuAa Dobkowskiego i nurt poft?c^;laewir::oA)ski W eredbie keakoAJskiej 41. Tuchów, kościół parafialny. Ołtarz główny, wyk. M. Dobkowski (?) kiewicza, na przykład w ołtarzu głównym w katedrze kieleckiej, w ołtarzu w kościele św. Trójcy w Kielcach oraz w ołtarzu głównym w kościele w Zielonkach. Są to ołtarze jednokondygnacyjne z przerwanym belkowaniem na linii wklęsłej, wspartym na kilku masywnych podporach. W zwieńczeniu umieszczona jest rozbudowana gloria, zaś po bokach ołtarzy bramki lub wolnostojące postumenty, na których umieszczone są figury świętych lub aniołów. Pierwowzór tych retabulów jest oczywisty - jest nim ołtarz główny w kościele św. Anny. Niewątpliwie więc sam schemat ołtarza tuchowskiego pochodził od mistrza Antoniego. Natomiast naturalnych rozmiarów postacie aniołów z boków ołtarza (il. 42) charakteryzują się odmiennymi cechami stylu niż wcześniejsze, pewne dzieła Frączkiewicza. Za ich twórcę można z całą pewnością uznać Michała Dobkowskiego. Rzeźby te mają uwysmuklone proporcje i ustawione są w łagodnym, tanecznym przegięciu. Owalne twarze o wypukłych brodach cechuje wyraz melancholii i liryzmu. Wyraźne, krótkie kosmyki włosów odstają od głowy trójkątami lub tworzą koliste pukle. Podobnie jak u Frączkiewicza, duże skrzydła zbudowane są z ogromnych piór, z których każde jest wyraźnie oddzielone. Ręce wykonują łagodne, koliste ruchy. Szaty aniołów Dobkowski próbował ukształtować na wzór Frączkiewicza - łamie je dość ostro, tworzy liczne, gęsto układające się fałdy. Draperie przylegających do ciała sukni długimi fałdami zaznaczają ruch ciała. 42. Tuchów, kościół parafialny. Rzeźba anioła w ołtarzu głównym, wyk. M. Dobkowski (?) Płaszcze szeroko owijają się wokół bioder, oddalają się od ciała i łamią ostro niczym blaszane formy. Dobkowski w sposobie formowania draperii wyraźnie próbuje pójść śladami swojego mistrza. Daleko mu jednak do swobodnych i ekspresyjnych form Frączkiewicza. Jego styl charakteryzuje pewna twardość, schematyzm, trochę mechaniczne powtarzanie wzorów zaczerpniętych z twórczości nauczyciela. Okres samodzielnej twórczości Mickala Dobkowskiego Prace dla zakonu reformatów23 Michał Dobkowski kilkakrotnie był zatrudniany przez zakon reformatów, co jest doskonale udokumentowane w materiałach archiwalnych. Snycerz Michał Dobkowski i stolarz Michał Miśkiewicz podpisali 1 lutego 1745 r. umowę na wykonanie siedmiu dębowych ołtarzy za sumę 3500 zł polskich do kościoła reformatów w Krakowie24. Prace trwały dwa lata. „Sławetni Maistrowie” zobowiązali się ołtarz główny wykonać „według abresu iuż delienowanego, przez Przewielebnego Oyca Prowincyała alcceptowa- 23 Za nieocenioną pomoc w dotarciu do materiałów archiwalnych klasztoru reformatów autorka najserdeczniejsze podziękowania składa o. Janowi Adamowi Błachutowi. 24 Aneks 9; Pasiecznik 1978: 80, przyp. 25. IV. Twórczość Michała Dobkowskiego i nurt pofcączkiewiczoWskL W rzeźbie krakowskiej 49 nego i naznaczonego, zaś sześć pobocznich małych, według osobliwego abresu danego, y przez Przewielebnego Oyca Prowincyała akceptowanego” Wszystkie ołtarze boczne miały być „na iednę formę y kształt podobne we wszystkim w swoiey małości do wielkiego ołtarza, nie formą ani kształtem, ale samą tylko małością od Wielkiego Ołtarza różne” W dalszej części umowy napisano następującą uwagę: „u małych sześciu ołtarzów na samym wierzchu mogą miasto musli co ładnieysego wyrobić wprzód odrysowawszy pokazać Oycu Prowincyałowi”. W kolejnym akapicie znów podkreślono, że „pomienione ołtarze istotnie według abresu ich”. Na podstawie cytowanej umowy można precyzyjnie określić zakres prac podjętych w krakowskim kościele reformatów przez Dobkowskiego i Miśkiewicza oraz stwierdzić, że budowę ołtarzy poprzedziły projekty rysunkowe wykonane przez twórców i zaakceptowane przez prowincjała. Nie do końca spodobały się tylko muszle w zwieńczeniach ołtarzy bocznych, które polecono zastąpić „czymś ładniejszym”. Ostatecznie jednak nie odstąpiono od projektu. W archiwum ldasztornym nie ma, niestety, projektów rysunkowych do ołtarzy krakowskich. Zachował się jeden projekt dwuwariantowy nieco zbliżony do ołtarza głównego (il. 43), jednak z pewnością nie jest to projekt zaakceptowany do realizacji - różnic jest zbyt wiele i nie ma napisów i sygnatur świadczących o użyciu go w trakcie wykonania (projekt miał być przez prowincjała „naznaczony”)25. Na jednolite wyposażenie kościoła powstałe w latach 1745-1747 składa się ołtarz główny (il. 44) oraz sześć bocznych. Ołtarze boczne Jan Samek podzielił na dwie grupy: dwa niewielkie ołtarzyki (175 cm wysokości) umieszczone przy tęczy oraz cztery większe w nawie świątyni26. Wszystkie prezentują typ jednokondygnacyjnego retabulum kolumnowego ze zwieńczeniem - z wyjątkiem ołtarza głównego, który posiada bardziej rozbudowaną strukturę. J. Samek stwierdził także, że pod względem konstrukcji wyposażenie kościoła reformatów jest kontynuacją rozwiązań rozpowszechnionych w Krakowie za sprawą Antoniego Frączkiewicza27, co nie dziwi, skoro przy jego powstaniu brał udział uczeń. Pierwotna kolorystyka ołtarzy była bardzo surowa, zgodna z wymogami reguły oraz statutów zakonnych28. Wykonane z drewna dębowego nie były malowane (jedynie pokostowane) i złocone. Elementy 25 Projekt wymienia Błachut 1988:175. 26 Samek 1982:260. Zdaniem Samka, jeden z ołtarzy przytęczo-wych mógł być modelem architektonicznym dla pozostałych ołtarzy bocznych. 27 Samek 1982: 260; Pasiecznik 1978: 80, przyp. 26. 28 Zasady urządzania wnętrz świątyń reformackich omawia Błachut 1979:133-138. rzeźbiarskie wykonane z drewna lipowego ograniczały się do dekoracji ornamentalnych oraz kapiteli pi-lastrów. Zaznaczono, że „rzeźby nie wskroś y w głąb zrznięte bydź maią, ale tylko po wierzchu, propor-cyonalnie iednak żeby się dobrze wydawały”. Część obecnych rzeźb pochodzi z 1886 r. (rzeźby figuralne, dekoracje na cokołach). W 1906 r., kiedy wnętrze kościoła otrzymało nową polichromię, także ołtarze otrzymały dekoracje malarskie imitujące jasny marmur. Obecnie powrócono do pierwotnej kolorystyki, utrzymując tylko częściowe złocenie. Równie skromne i pozbawione dekoracji figuralnej są ołtarze Dobkowskiego i Miśkiewicza dla kościoła reformatów w Pińczowie. Są to ołtarze: Najświętszej Marii Panny i św. Franciszka w prezbiterium oraz dwa ołtarze w kaplicach św. Anny i św. Prospera, których autorstwo jest potwierdzone archiwalnie29. Umowę na wykonanie tych ołtarzy podpisano 3 lutego 1748 r., a więc wkrótce po skończeniu prac w Krakowie. Bardzo skrótową, choć wyjątkowo trafną analizę ołtarzy bocznych w kościele w Pińczowie dał Mariusz Karpowicz w monografii Baltasara Fontany30. Wspomniał on, iż cztery ołtarze w nawie zdradzają swymi formami rękę Włocha. Pierwotne ołtarze konsekrował w 1697 r. biskup krakowski Stanisław Szembek31. Karpowicz dalej pisze: „W latach 1748-1749 podobno postawiono nowe ołtarze. Jeśli tale to tylko skopiowano te starsze fontanowskie” Jeśli rzeczywiście autorem pierwotnych ołtarzy był Fon-tana, to byłby to przykład bezpośredniego naśladowania wzorów Włocha w dziełach o 50 lat późniejszych. Dobkowski zaś po raz kolejny ukazuje się jako pośredni kontynuator fontanowskiej tradycji. Retabula są wykonane według prostego schematu ołtarzy jednoosiowych i jednokondygnacyjnych ze zwieńczeniem w kształcie trapezu o zaldęśniętych bokach. Pole środkowe ujmują kanelowane pilastry i umieszczone na ich tle kompozytowe kolumny. Podtrzymują one wyłamane belkowanie i odcinki wolutowego przyczółka. Dekoracja ornamentalne są dość bogate - kampanulle po bokach zwieńczenia, palmeta, płomieniste wazony i liście akantu na szczycie, regencyjne dekoracje w płycinach. Stosunkowo urozmaicona jest także kolorystyka tych ołtarzy - dębowe elementy strukturalne, marmoryzowane trzony podpór oraz złocone ornamenty. Brak rzeźb figuralnych został oczywiście narzucony surowymi zaleceniami reguły zakonu w odniesieniu do wyposażeń wnętrz kościelnych. W przypadku obu realizacji Dobkowski współpracował z Michałem Miśkiewiczem32. Ma się tu do 29 Aneks 10. 30 Karpowicz 1994: 76. 31 Kracik 1984:139. 32 Sam Miśkiewicz zawarł jeszcze jeden kontrakt na wykonanie konfesjonałów do kościoła w Pińczowie: Aneks 11. 50 IV. Twóec-ość MidiuAa Dobkowskiego i nurt poft?c^;laewir::oA)ski W eredbie keakoAJskiej czynienia ze ścisłą współpracą snycerza i stolarza, którzy, jak się wydaje, prowadzili wspólnie jeden warsztat, razem podpisując umowy i dzieląc się odpowiedzialnością za całą realizację („chociażby czego uchoway Boże który z nich zachorować miał albo też y umrzeć, żyiący totalnie swoiey deldaracyi y temu kontraktowi uczynić za dosyć powinien”). Ołtarz św. Zofii W kościele św. Macka Znaczna część zachowanego do dzisiaj wyposażenia kościoła św. Marka pochodzi z XVIII w. Zespół ołtarzy bocznych powstał około połowy wieku jako całość ideowa poświęcona świętym i symbolom związanym z zakonem marków. Nie są znani autorzy ołtarzy bocznych. Jedyna znana umowa dotyczy ołtarza św. Zofii przy środkowym filarze nawy południowej, który należał do bractwa tej świętej i prawdopodobnie był płacony z brackich pieniędzy. Umowę na wykonanie tego ołtarza zawarto 29 czerwca 1751 r. z Michałem Dobkiewiczem „kunsztu snycerskiego magistrem mieszczaninem krakowskim”. Ołtarz miał powstać według abrysu - ale zaznaczono, że zamiast aniołów po bokach obrazu („jak na abrysie”) mają być dwie statuy św.św. Męczenniczek - po lewej Katarzyny, po prawej Barbary. W zwieńczeniu miał się znajdować Duch Święty w promieniach, zaś po bokach dwa aniołki z atrybutami. Pokwitowanie odbioru całej kwoty przez Dobkiewicza opatrzone jest datą 24 lutego 1753, którą można uznać za zakończenie prac33. Ołtarz św. Zofii (il. 45) jest jednokondygnacyjny ze zwieńczeniem przypominającym trapez. Retabulum ustawione jest na wysokim, podwójnym cokole, w którego dolnej partii znajduje się mensa, a w górnej tabernakulum. Pole środkowe ujmują ustawione ukośnie filary opięte zwielokrotnionymi pilastrami. Ich trzony po bokach są kanelowane, zaś od frontu ozdobione kampanullami. Jońskie kapitele ozdobione są palmetami. Na tle filarów, na wspornikach ustawione są figury świętych - Katarzyny po lewej (il. 46) i Barbary po prawej (il. 47). Na osiach podpór znajdują się fragmenty przerwanego przyczółka, na których siedzą aniołki z atrybutami męczeństwa. Pole zwieńczenia wypełnia gloria z gołębicą Ducha Świętego w wieńcu chmurek i główek anielskich. Obraz z przedstawieniem św. Zofii z córkami otoczony jest profilowaną ramą zwieńczoną lukiem wklęsło-wypulcłym oraz uchwyconą po bokach kotarą. Święte niewiasty przedstawione są jako młode kobiety o identycznych 33 Legata czyli zapisy brackie S. Zofii, Archiwum Państwowe w Krakowie, sygn. AD 817. Autorka serdecznie dziękuje Pani Helenie Malkiewiczównej, odkrywczym tej umowy, za podzielenie się tym cennym znaleziskiem. rysach twarzy i podobnym uczesaniu. Ustawione są w kontrapoście i delikatnie łukowo przegięte, ubrane w długie suknie spowite płaszczami. Suknie układają się w długie pionowe fałdy, które powtarzają łukowe wygięcie figury, a u dołu poszerzają się w dość kanciaste zakończenia. Fałdy na kolanach przyjmują zupełnie inny układ - szaty ściślej przylegają do ciała, a fałdy wąskie, wypukłe, krzyżujące się. Płaszcze narzucone na suknie są znacznie bardziej dynamiczne, materie zaginają się ostro i w różnych kierunkach. Głowy świętych są niewielkie, osadzone na długich szyjach. Twarze mają jajowaty kształt, włosy ułożone są w sposób klasyczny - podzielone pośrodku i związane na szyi, regularnymi puklami schodzą po bokach, odsłaniając część ucha. Rysy twarzy są drobne, oczy osadzone dość szeroko, zewnętrznymi kącikami skierowane w dół. Brwi zarysowane łagodnym, także schodzącym w dół lukiem. Czoło jest niskie, nos stosunkowo duży o małych, szeroko osadzonych dziurkach. Usta są drobne, dość wąskie, broda okrągła, nieco wystająca. Szaty figur w całości są złocone, natomiast twarze i odkryte części ciała polichromowane. W ołtarzu występuje jeszcze ornamentyka regencyjna - trzony pilastrów i zwieńczenie ozdobione są kampanulami. Odmienna od dzisiejszej była kolorystyka tego ołtarza - według inwentarza z 1822 r., była utrzymana w barwach jasnych - błękitnych i pastelowych mar-moryzacjach. Ołtarz św. Stanisława W katedrze kieleckiej Na podstawie analizy porównawczej można z twórczością Dobkowskiego związać ołtarz św. Stanisława (U. 48) w katedrze kieleckiej. Katalog zabytków błędnie podaje, że ołtarz ten został wykonany w warsztacie Antoniego Frączkiewicza w 1726 r.34 Dzięki wnikliwej analizie źródeł dotyczących historii przemian artystycznych kolegiaty kieleckiej, dokonanej przez Martę Pieniążek-Samek35, można zweryfikować to stwierdzenie. Ołtarz św. Stanisława - mający wiele wspólnego z twórczością Frączkiewicza - z pewnością jednak nie jest jego dziełem ze względu na dość późny czas powstania - rok 1751. Już 16 sierpnia 1743 r. Kapituła wspominała o możliwości wystawienia „novi altaris sub honore et tituli S. Stanislai Episcopi et Martyris”. Osiem lat później ołtarz był już gotowy, a kapituła dziękowała fundatorowi - kanonikowi Michałowi Horbowskiemu - za jego wzniesienie i pozłocenie36. Ołtarz ten został opisany w in- 34 KZSP, t. 3, z. 4,1957: 27, 28. 35 Pieniążek-Samek 2000: 31. 36 Pieniążek-Samek 2000: 31, przyp. 147. IV. Twórczość MidiuAa Dobkowskiego i nurt po r l arx\ Leknec i jego pomocnicy Ludwik Luj 1 usLiw. JosepL Weissmann... sze przęsło od prezbiterium). Po bokach retabulum ustawiono figury Wiary trzymającej krzyż i otwartą księgę, oraz Nadziei wspartej na kotwicy. W górnej strefie na konsolach ldęczą figury aniołów z insygniami biskupimi. Pomiędzy nimi umieszczona jest płaskorzeźba ze sceną śmierci św. Stanisława. Całość wieńczy gloria otaczająca okno, utworzona z chmur, główek aniołów i promieni, a na tle okna znajduje się gołąb symbolizujący Ducha Świętego. Po bokach retabulum umieszczono plastyczne dekoracje kwiatowe, a w narożnikach obrazu św. Stanisława cztery alabastrowe orły. Ołtarze św. Pawła Pustelnika i Świętej Rodziny ustawione są naprzeciw siebie w drugim przęśle naw bocznych. Wyróżniają je grupy rzeźbiarskie umieszczone po bokach retabulum i rozpościerające się na powierzchni ścian. W ołtarzu św. Pawła Pustelnika znalazły się wizje bł. Euzebiusza z Ostrzyhomia i św. Tomasza z Akwinu, św. Tomasz klęczy na chmurach, jego ciało odchylone jest do tyłu, a lewa ręka energicznym ruchem uniesiona do góry. Twarz trzyma zwróconą ku górze, skąd wśród chmur nadlatuje ku niemu gołąb. Prawą rękę kładzie na otwartej księdze, która wsparta jest na główce aniołka. Drugi aniołek podaje mu kałamarz, św. Euzebiusz również ldęczy na chmurach i spogląda ku górze na znajdującego się przed nim aniołka. Na ścianie nad jego głową znajdują się płaskorzeźbione płomyki. Twarz staruszka ozdobiona jest długą brodą. Prawa ręka przyciśnięta do piersi, lewa natomiast odchylona do tyłu. Rozbudowane grupy rzeźbiarskie umieszczono także w ołtarzu Świętej Rodziny. Po lewej stronie ołtarza znajduje się król Dawid z harfą w ręku (il. 82), który przyklęka na stromych skałach i kieruje wzrok ku nadlatującemu aniołowi, trzymającemu miecz ognisty i czaszkę. U stóp Dawida leżą martwi żołnierze. Po przeciwnej stronie ołtarza przedstawiono Abrahama siedzącego na skałach (il. 83). Przed nim ustawiony jest stos drewna, na którym siedzi spoglądający na ojca wystraszony Izaak. Zza stosu wychyla się widoczna do połowy sylwetka baranica. Abraham ukazany jest w dynamicznym ruchu, twarz zwraca wysoko ku górze ku nadlatującemu wśród chmur aniołkowi obwieszczającemu mu wolę Bożą, w prawej ręce trzyma obnażony miecz, a lewą wyciąga do góry ku aniołowi. W obu ołtarzach ponad grupami rzeźbiarskimi umieszczona jest zwisająca kotara podtrzymywana przez aniołki. Ołtarze zwieńczone są gloriami, którym po bokach towarzyszą anioły. Figury wyrzeźbione przez Lehnera i jego pomocników na Skałce wyróżnia dynamiczny ruch oraz zróżnicowane, dramatyczne gesty. Postacie ustawione są w silnym przegięciu, co nadaje im kształt litery „C” lub „S” Głowy są odchylone i zwrócone ku górze. Figury są niewielkie i mają bardzo małe głowy osa- 83. Kraków, kościół paulinów na Skałce. Rzeźba „Ofiara Abrahama” w ołtarzu Świętej Rodziny, wyk. J.G. Lehner dzone na dość długich szyjach. Dość masywne fałdy szat podkreślają ruch postaci. Fizjonomie są bardzo charakterystyczne i opracowane stosunkowo dokładnie - drobne usta, znaczne nosy z maleńkimi dziurkami, wyraźnie zaznaczone brody i kości policzkowe, oczy o podniesionych na kształt trójkąta górnych powiekach. Według Katarzyny Brzeziny, rzeźby ze Skałki pochodzą z fazy przejściowej w twórczości Lehnera, charakteryzującej się przejmowaniem nowej formuły rokokowej w miejsce późnobarokowej. Figury cechuje poprawność budowy anatomicznej, dobrze widocznej pod plastycznie kształtowanymi fałdami draperii, które sprzyjają grze światła i cienia. Typowy jest też dla nich dynamizm i ekspresja oraz teatralność ruchów. Zespół krakowski różni się do pewnego stopnia od innych rzeźb Lehnera, co widać zwłaszcza w zakresie opracowania, głównie w odmiennym traktowaniu draperii4. W rzeźbach poprzedzających prace na Skałce, np. w Kietrzu i Cieszynie, szaty w figurach Lehnera układały się „w plastyczne wałeczki, sprawiające wrażenie miękkości 5. W figurach krakowskich są bardziej uproszczone, spłaszczone i poddane pewnej geometryzacji. Według badaczki, wpływ na to miało użycie techniki stiukowej, narzucenie warstwy gip- 4 Eadem 2004: 78. 5 Eadem 1997: 632. V. Jokann Georcj Leknet? i jego pomocnicy, Ludwik LadislaW, Josepk Weissmann... 69 mm 84. Opatów, kościół kolegiacki. Rzeźba anioła w ołtarzu Ukrzyżowania, wyk. J.G. Lehner (atryb.) su przed polichromowaniem w 1750 r. oraz znaczny udział współpracowników, zwłaszcza od roku 1746, kiedy Lehner podjął zlecenie dla kościoła jezuitów w Opawie. Według Katarzyny Brzeziny, prawdopodobnie około 1750 r., Lehner brał także udział w realizacji wyposażenia kolegiaty w Opatowie6. Badaczka wiąże z nim dwa ołtarze boczne w apsydach przy tęczy (il. 84-85). Stwierdziła też, że niemal całe wyposażenie kościoła (poza ołtarzem głównym, który J. Sito połączył z Hutterem7, oraz amboną - zapewne dziełem snycerzy małopolskich), zostało zapewne wykonane przez warsztat zorganizowany na miejscu przez Lehnera, według projektów i dyspozycji mistrza. Archiwa skałeczne przekazują, że do Krakowa Lehner przybył w towarzystwie dwóch pomocników8. Źródła nie podają ich nazwisk ani informacji na temat ich dalszych losów. Marian Kornecki i Tadeusz Chrzanowski, a za nimi także Katarzyna Brzezina, uważają, że uczniem, a być może także jednym z czeladników Lehnera, był Wojciech Rojowski, którego nazwisko pojawia się w regestrach skałecznych zaraz 6 Eadem 2007 b: 181-187. Autorka serdecznie dziękuje Pani dr Katarzynie Brzezinie za twórczą dyskusję. 7 Sito 2001: 301, 302. 8 Aneks 14; Brzezina 1997:626. 85. Opatów, kościół kolegiacki. Rzeźba nieokreślonej świętej w ołtarzu bocznym, wyk. J.G. Lehner (atryb.) po wyjeździe Lehnera9. W świetle najnowszych badań i odkryć, przedstawionych w dalszej części pracy, tezy tej nie da się jednak utrzymać. Badacze czescy oraz I<. Brzezina przypuszczają, że jednym z pomocników Lehnera mógł być także Ludwik Ladislaw, który w latach 40. notowany jest również na Skałce10. Hipoteza ta jest jak najbardziej słuszna, co będzie udowodnione w dalszym toku rozważań. Wśród rzeźbiarzy działających od lat 40. w Krakowie i Małopolsce, czynni byli przez pewien czas także inni rzeźbiarze śląsko-morawscy, wywodzący się z warsztatu Lehnera. Tak więc wydaje się bardzo prawdopodobne, że obaj pomocnicy Lehnera pozostali w Krakowie i związali się z tym miastem na stałe lub na dłuższy czas, gromadząc wokół siebie miejscowych pomocników, którzy przejmowali ich manierę. DZIAŁALNOŚĆ RZEŹBIARZY KRĘGU LEHNERA W KRAKOWIE I NA TERENIE MALOPOLSKI Analiza stylu oparta na inwentaryzacji rzeźb z XVIII w. w Krakowie oraz na terenie Małopolski, pozwala na wyodrębnienie nurtu, który określić moż- 9 Chrzanowski, Kornecki 1982: 386. 10 Brzezina 2004:60, 78, przyp. 137. 70 V. rjrx\ Leknec i jego pomocnicy Ludwik Luj 1 usLiw. JosepL Weissmann... 86. Kraków, kościół misjonarzy na Stradomiu. Ołtarz Matki Boskiej Bolesnej na jako „lehneriański”. Jego przedstawiciele pozostają jak na razie anonimowi. Trudno zresztą jednoznacznie stwierdzić, czy był to jeden czy kilku rzeźbiarzy. Raczej należy przypuścić, że był to jeden artysta, który zgromadził wokół siebie odpowiedni warsztat. Przez kilka lat po wyjeździe Lehnera rzeźbiarz ten przebywał i pracował w Krakowie. Nie udało się odnaleźć żadnych dokumentów źródłowych, które precyzowałyby jego dane biograficzne, a przynajmniej przekazałyby jego imię i nazwisko. Jest on jednak osobowością bardzo indywidualną, prezentującą styl łatwy do rozpoznania i jednocześnie całkowicie obcy tradycji krakowskiej. Rzeźbiarza tego Lehner prawdopodobnie przywiózł wraz z sobą z Opawy, jako czeladnika do pomocy przy pracach na Skałce. Wydaje się, że pomocnik ten stał się głównym wykonawcą zlecenia. Od połowy roku 1746 Lehner realizował już zlecenie w Opawie, natomiast do 1747 r. trwały prace przy wyposażeniu kościoła paulinów na Skałce. W tym czasie pracowano głównie przy dekoracji trzech ołtarzy bocznych, do których mistrz dał zapewne projekty i dyspozycje, zaś wykonanie powierzył pomocnikom. 87. Kraków, kościół misjonarzy na Stradomiu. Rzeźba św. Augustyna w ołtarzu Matki Boskiej Bolesnej, wyk. „anonimowy pomocnik Lehnera” (atryb.) Prace na Skałce można uznać w większości za dzieła nieznanego z nazwiska współpracownika Lehnera, który po ich zakończeniu zdecydował się pozostać w Krakowie. Na jego decyzję niewątpliwie wpłynęło zlecenie, które otrzymał w trakcie prac u paulinów. Zleceniem tym było dokończenie rozpoczętych przez Frączkiewicza prac w kościele misjonarzy na Stradomiu11. Panorama twórczości Obecna wiedza na temat wyposażenia kościoła misjonarzy jest bardzo uboga, głównie ze względu na brak pełnej dokumentacji źródłowej12. Dzięki odkry- 11 Apendyks II. 12 Za pomoc i udostępnienie materiałów archiwalnych autorka V. Johann Georg Leh.net? i jego pomocnujy, Lj u kvik LadislaW, Joseph. Weissmann... 71 88. Kraków, kościół misjonarzy na Stradomiu. Rzeźba świętego biskupa w ołtarzu Matki Boskiej Bolesnej, wyk. „anonimowy pomocnik Lehnera” (atryb.) ciom archiwalnym Michała Rożka i Mariana Wnuka znani są autorzy niewielkiej części bogatego wystroju13. Wiadomo, że rzeźbiarz Antoni Frączkiewicz wykonał kapitele pilastrów odkute w kamieniu piń-czowskim oraz dwa ołtarze: św. Wincentego a Paulo i św. Kazimierza. Dokończenie kapiteli we wnętrzu misjonarze powierzyli jednak Eliaszowi Hoffmannowi. Kwestię autorstwa Hoffmanna któregoś z czterech ołtarzy bocznych M. Wnuk pozostawia otwartą. Autorzy katalogu zabytków upraszczając odkrycia i stwierdzenia Rożka i Wnuka piszą, że ołtarze boczne mają posągi „wyk. przez Antoniego Frączkiewicza i jego warsztat”14. Podobnie atrybuowane są anioły na chórze muzycznym. Niewątpliwie rzeźby w oł- 89. Kraków, kościół misjonarzy na Stradomiu. Rzeźba św. Jana Kantego w ołtarzu św. Jana Nepomucena, wyk. „anonimowy pomocnik Lehnera” (atryb.) tarzach św. Wincentego a Paulo i św. Kazimierza wyszły z warsztatu Frączkiewicza, co potwierdzają jednoznacznie źródła archiwalne i analiza stylu. Jeśli chodzi o pozostałe rzeźby, to kwestia ich autorstwa jest znacznie bardziej skomplikowana, choć możliwa do wyjaśnienia. Na podstawie skąpych zapisów archiwalnych można jedynie zawęzić czas ich powstania (w katalogu zabytków datowane na 2 ćwierć XVIII w.). Wiadomo, że w maju 1746 r. płacono za blejtram do obrazu św. Michała, przy czym zaznaczono, że „item zrobiło się do ołtarzy 3”15. W sierpniu malowano ołtarz św. Michała, a w październiku 1746 r. zapłacono stolarzowi za zrobienie tablaturek do sześciu ołtarzy16. W 1747 r. miały miejsce prace przy ołtarzu św. Milco- serdecznie dziękuje ks. Wacławowi Umińskiemu. 13 Rożek 1980: 205-206; Wnuk 1996: 317-323. 14 KZSP, t. 4, cz. 5, 2, 1994: 34. 15 Aneks 15. 16 Ibidem. 72 V. rjrx\ Lehnet? i jego pomocnicy Ludwik Luj 1 usluiu. Joseph. Weissmann... 131. Kraków, kościół paulinów na Skałce. Chór organowy z organami, wyk. J. Weissmann ladniczej. Czy mógł należeć do warsztatu Johanna Georga Lehnera? Prawo miejskie Krakowa wykupił w 1741 r., a więc 3 lata przed przybyciem Lehnera do Krakowa. Rok przed mistrzem opawskim, a więc w 1743 r. rozpoczął prace na Skałce. Nie jest wykluczone, że obu artystów łączyły jakieś więzy warsztatowe. Faktem jest jednak, że Ludwig pozostał w Krakowie, Lehner natomiast wrócił do Opawy, w której miał już ugruntowaną pozycję. Ze względu na brak danych źródłowych ewentualną zależność Ladislawa od twórczości Lehnera można rozpatrzyć posługując się analizą porównawczą. Interesujący jest początek działalności Lehnera, zwłaszcza dzieła z lat 30. Jak wiadomo, w tym czasie powstały m.in.: wyposażenie kościoła dominikanów w Opawie (1733-1737, rozproszone i w większości zniszczone), ołtarz w kaplicy pałacowej w Odrach (il. 109; po 1734), ołtarz św. Jana Nepomucena w Svatońovicach (il. 110; 1735). Mo-nografistka Lehnera stwierdziła, że w tym czasie w twórczości rzeźbiarza silniej niż dotychczas doszło do głosu oddziaływanie snycerki południowych Niemiec. Jej zdaniem: „Fragmenty ciała artysta opracowuje bardzo sumiennie, podkreślając mięśnie i stawy. Ważnym środkiem ekspresji są dla rzeźbiarza twarze postaci - z reguły wyraziste, indywidualizowane, 132. Projekt organów, F.X. Habermann, wyd. J.G. Hertel, ryc. 3, seria 177 o wydatnych nosach, wysuniętych brodach, raczej niewielkich ustach i dość dużych oczach. Szaty zazwyczaj nie zacierają budowy ciała, ale jej też szczególnie nie wydobywają. W tym okresie są one na ogół obfite i masywne, nie odrywają się od ciała ani też nie podkreślają wertykalizmu postaci. Ich zadaniem jest przede wszystkim eksponowanie ruchu i kształtowanie dynamicznego konturu figury. Same draperie układają się plastycznymi fałdami, na powierzchni których powstają malarskie kontrasty światła i cienia”58. Jeśli przyjrzeć się twórczości Ladislawa, to widać w niej szereg zbieżnych cech z tą fazą twórczości Lehnera. Jego figury mają bardzo wyraziste i szczegółowo opracowane rysy twarzy. Odkryte części ciał przedstawione są bardzo szczegółowo, czasem anatomia jest wręcz przerysowana, jak np. w postaci Chrystusa ze zwieńczenia ołtarza w katedrze sandomierskiej (il. 123) czy grupy Trójcy Świętej z kościoła w Świętej Annie (il. 117). Podobieństwo dostrzec także można w sposobie upozowania oraz opracowania figury Boga Ojca u obu rzeźbiarzy. Specyficzne na tle rzeźby Krakowa fałdowanie szat w rzeźbach Ladislawa ma także wiele wspólnego z rzeźbą Lehnera, co 58 Ibidem: 73-74. V. Johann Georg Leh.net? i jego pomocnicy, Ludwik Lai 1 lsLisa, Joseph Weissmann... 89 szczególnie dobrze widać porównując je np. z Pietą od opawskich dominikanów. Szereg bardzo wyrazistych podobieństw jest dostrzegalnych między ołtarzem Lehnera w Svatońovicach (U. 110) a ołtarzem Ladislawa z kościoła w Świętej Annie (il. 118). Ma się tu do czynienia nie tylko z podobną strukturą ołtarza, ale także sposobem opracowania dekoracji rzeźbiarskiej i umieszczeniem figur na półkolistych konsolach. W obu przypadkach figury zakonników (il. 121) opracowane są bardzo ascetycznie. Szaty układają się w proste, długie fałdy i pozbawione są obecnej w innych figurach tego samego ołtarza drobiazgowości i ekspresji. Przedstawione przykłady świadczą o zależności warsztatowej Ladislawa od J.G. Lehnera. Ladislaw niewątpliwie zetknął się z opawskim mistrzem i być może kształcił się w jego warsztacie w latach 30. Pod koniec tego dziesięciolecia wyruszył w wędrówkę czeladniczą, która doprowadziła go na początku lat 40. do Krakowa. Niewykluczone, że w czasie prac Lehnera na Skałce znów pracował w jego warsztacie. Rzeźba Ladislawa wnosi do ośrodka krakowskiego nowe tendencje, które wyróżniają ją w sposób bardzo wyrazisty. Należą do nich: barokowy jeszcze monumentalizm figur, połączony z drobiazgowością w opracowaniu odkrytych partii ciał oraz bogactwem mocno fałdowanych, choć wyraźnie „trzymających się” postaci, obfitych szat. Styl rzeźbiarski Ludwika Ladislawa pozwala łączyć jego artystyczne wykształcenie z warsztatem J.G. Lehnera oraz kręgiem rzeźby opawskiej czwartego dziesięciolecia XVIII w., co zgadza się w pełni ze źródłową informacją o jego pochodzeniu z tego śląskiego miasta. JOSEPH WEISSMANN Kolejnym pracującym w Krakowie rzeźbiarzem, pochodzącym z terenów pogranicza morawsko-śląskie-go, był Joseph Weissmann. W mieście tym zrealizował jednak tylko jedno dzieło - dekoracje prospektu organowego w kościele paulinów na Skałce, o którym po raz pierwszy wspomniał Józef Lepiarczyk59. Artystyczna sylwetka rzeźbiarza Josepha Weissmanna przedstawia się jak dotąd dość enigmatycznie. Kilka cennych uwag poświęciła mu Katarzyna Brzezina, która napisała, że artysta ten pochodził ze znanej śląskiej rodziny rzeźbiarskiej osiadłej we Frydku60. Jej zdaniem charakterystyczny mięsisty rocaille zastosowany w Krakowie wskazuje, że Weissmann miał dobrą znajomość rzeźby Górnego Śląska, natomiast 59 Lepiarczyk 1961: 51, 52. Na s. 52 Lepiarczyk zapewne błędnie pisze „Jakub Weissmann” zamiast „Józef”. 60 Brzezina 1997: 633. sposób rozwiązania dekoracji prospektu, o ile nie był on narzucony przez zleceniodawcę, świadczy o wykorzystaniu przez Weissmanna wzorów augsburskich. Według badaczki, dekoracje prospektu ze Skałki zbliżają się do jednego z projektów Franza Xaviera Ha-bermanna, sztycharza osiadłego od lat 40. XVIII w. w Augsburgu61. Omówieniem twórczości rodziny Weissmannów zajął się Bohumir Indra62. Tekst ten zawiera przede wszystkim wyniki jego badań archiwalnych. Na ich podstawie udało się ustalić, że Joseph Weissmann był najstarszym z trzech synów rzeźbiarza Matysa Weissmanna. Ochrzczony został 18 grudnia 1695 r., w 1717 r. poślubił we Frydku Barbarę. Z tego małżeństwa w latach 1718-1730 narodziło się sześcioro dzieci, z których dwoje zmarło w dzieciństwie. Tuż po śmierci żony (1 czerwca 1731), 30 czerwca 1731 r. Weissmann, jako wybrany tego roku burmistrz miasta Frydku, ożenił się po raz drugi z Antoniną Joanną, córką mieszczanina Ferdinanda Jeltschego, przysięgłego miasta Hlubćic. W umowie ślubnej Weissmann zastrzegł czworgu dzieciom z pierwszego małżeństwa po 50 talarów śląskich. Umowa została wpisana do ksiąg miejskich obu miast, zaś narzeczony podpisał się tutaj jako Joseph Anton Weissmann. Podwójnym imieniem podpisywał się już od końca lat 20. W tym pierwszym okresie swego życia, w 1724 r. pracował z ojcem przy realizacji szeroko zakrojonych prac dekoracyjnych przy czterech drewnianych ołtarzach w kościele farnym w Żywcu. Na Żywiecczyźnie wykonał także dwie figury świętych dla kościoła w Milówce. O jego późniejszym życiu, pracach rzeźbiarskich i snycerskich niewiele wiadomo. Po drugim ślubie wyprowadził się w latach 30. z Frydka i osiadł z rodziną w nieznanym miejscu. Pewne jest, że nie zmarł we Frydku. W Mistku działał jeszcze w latach 30. XVIII w., gdzie wykonał snycerskie prace w kościele filialnym Wszystkich Świętych, dekorując dwa ołtarze boczne św. Jana Nepomucena i św. Ambrożego63. Krakowski prospekt jest więc najpóźniejszą potwierdzoną archiwalnie pracą tego rzeźbiarza. Lata 40. i 50., które były niewątpliwie najbujniejszym okresem jego twórczości, nie są udokumentowane, nie wiadomo nawet, gdzie rzeźbiarz mieszkał. Poznanie jego twórczości jest więc ważnym postulatem badawczym, zwłaszcza dla znawców plastyki śląskiej. Umowę na dekoracje prospektu organowego na Skałce podpisano 31 maja 1761 r.64 „P. Józef Waisman” snycerz miał wykonać drewniane ornamenty „żadnego gołego nie zostawiając miejsca” Schemat prospektu organowego na Skałce (il. 131) wywodzi się zapewne 61 Brzezina 2000. 62 Indra 1988: 266-275. 63 Ibidem'. 266-275. 64 Aneks 20. od ryciny autorstwa F.X. Habermanna, ukazującej prospekt organowy w bujnych formach rokokowych (il. 132)65. W obu przypadkach bardzo podobna jest struktura z podziałem na trzy części, z których boczne są wyższe i zwieńczone belkowaniem o falującej linii gzymsu. Podobny jest także rozkład dekoracji ornamentalnych - rocailleowe wazony na częściach bocznych oraz figura anioła na tle okna na postumencie na osi części środkowej. Prospekt skałeczny wzbogacony jest jeszcze o dużych rozmiarów uszy z rocail-leow. Rzeźbiarz powtarza bardzo charakterystyczny dla projektów Habermanna fantazyjny, mięsisty roca-ille, który z prostych form falbanlcowych z regularnymi nacięciami przekształca się w ornament o kształtach płomienistych. Niemal identyczne z projektem Habermanna są płomieniste wazony na fantazyjnych, utworzonych z rocailleow postumentach oraz figura anioła, w której rzeźbiarz próbuje nawet powtórzyć charakterystyczny układ powiewającej draperii. Wydaje się, że projekt przywiózł Weissmann. Niewątpliwie miał on w swych zbiorach szereg augsburskich „rycin ornamentalnych”, które mógł zleceniodawcom przedstawiać „do wyboru” Wybór padł na tę, choć należy podkreślić, że Weissmann nadał realizacji pewien rys indywidualny, zwłaszcza przez dodanie uszu i bardzo bogatą dekorację parapetu, która doskonale uzupełnia ozdoby prospektu. Wielką niewiadomą pozostaje twórczość Weis-smanna przed realizacją zlecenia na Skałce. Nie można wykluczyć (aktu, że żył i pracował gdzieś na terenie Małopolski. Jak na razie nie odnaleziono żadnych jego dzieł na tym obszarze, czy w samym Krakowie. Oczywiście jako materiał porównawczy służą tutaj przede wszystkim jego wczesne prace z terenów Żywiecczyzny. Na tej podstawie trudno jednak określić kierunek ewolucji jego stylu w kolejnych dziesięcioleciach. Twórczość Józefa Weissmanna wymaga z pewnością dalszych, szczegółowych badań. Podsumowanie W rzeźbie krakowskiej XVIII w., zwłaszcza począwszy od lat 40. tego stulecia, bardzo wyraźnie zaznacza się nurt, który można określić „południowośląskim”. Jego istnienie wiązało się z twórczością rzeźbiarzy przybyłych do Krakowa z tamtych terenów. Byli to: Jan Jerzy Lehner i jego pomocnicy, Ludwik Ladislaw oraz Józef Weissmann. Nie zaobserwowano na terenie Krakowa „najazdu” Ślązaków po 1740 r., o którym pisał Konstanty Kalinowski66. Zdaniem tego badacza, aneksja Śląska przez Prusy przyczyniła się do emigracji wielu śląskich artystów na sąsiednie tereny Rzeczypospolitej. Zachowane zabytki wskazują jednak, że głównym kierunkiem peregrynacji była Wielkopolska67, do Krakowa natomiast docierali przede wszystkim artyści z austriackiej części Śląska. Na terenie Krakowa i jego okolic zjawisko masowej emigracji artystów śląskich w zasadzie nie występowało. Wprawdzie w latach 40. działało w Krakowie kilku artystów tego pochodzenia, jednak wiąże się to przede wszystkim z brakiem miejscowych rzeźbiarzy w tym czasie oraz niewątpliwą chęcią zleceniodawców posiadania modnych wyposażeń w kościołach. Warto zauważyć, że niewątpliwie wielką rolę w transferze tych rzeźbiarzy do Krakowa odegrał zakon paulinów, znany w XVIII w. z orientacji stylowej ukierunkowanej na Śląsk. Każdy z wymienionych tu artystów pozostawił jakieś prace w kościele na Skałce, co sugeruje, że to właśnie zlecenia paulińskie sprowadziły tych artystów do Krakowa. Rzeźbiarze ci pochodzili jednak z terenów granicznych Śląska i Moraw, obszaru artytycznego, który bardzo znacząco wpływał na plastykę krakowską XVIII w. _______________________________________________________________ 66 Kalinowski 1981: 323; idem 1991:229. 65 Pierwsza zwróciła na to uwagę I<. Brzezina: Brzezina 2000. 67 Ibidem-. 227-234; Sito 1997:151-168. VI. Wojcieck RojoWski i nurt wiecleńsko-momwski Nurt wiedeńsko-morawski w plastyce krakowskiej XVIII w. nie był do tej pory w ogóle dostrzegany. Zaznaczył się on bardzo silnie w tym ośrodku przede wszystkim dzięki działalności rzeźbiarza Wojciecha Rojowskiego. TWÓRCZOŚĆ WOJCIECHA ROJOWSKIEGO I JEGO WARSZTATU Stan badań W rzeźbiarskim środowisku Krakowa drugiej połowy XVIII w. szczególne miejsce zajmuje Wojciech Ro-jowski. Jak dotąd jego bogata twórczość artystyczna nie doczekała się osobnego, publikowanego opracowania1. W literaturze przedmiotu wiadomości na temat Rojowskiego są rozproszone i ograniczają się do pojedynczych, często przypadkowych uwag. Najstarszą drukowaną wiadomością na temat Wojciecha Rojowskiego jest wzmianka na temat jego prac dla kościoła bożogrobców w Miechowie, opublikowana jeszcze za życia rzeźbiarza w 1771 r. w tekście kazania wygłoszonego przez księdza Jana Kantego Laskiewicza2. Później na długie lata zapomniano o tym twórcy i dopiero z początkiem XX w. jego nazwisko pojawiło się w monografii kościoła franciszkanów w Krakowie, napisanej przez Józefa Muczkowskiego3. Kolejną lapidarną wzmiankę doty- 1 Autorka w 2001 r. w Instytucie Historii Sztuki UJ obroniła pracę magisterską Rzeźbiarz Wojciech Rojowski (szkic monograficzny), napisaną pod kierunkiem prof. Adama Malkiewicza. Byl to jednak zaledwie wstęp do badań nad twórczością Rojowskiego. W ciągu ostatnich lat udało się znaleźć wiele nowych informacji na jego temat, znacznie poszerzyć jego oeuvre oraz precyzyjniej scharakteryzować styl twórczości. 2 Laskiewicz 1771. 3 Muczkowski 1901:25. czącą prac Rojowskiego, tym razem dla krakowskich bernardynów, odnaleźć można w pracy Jerzego Żar-neckiego z 1938 r.4 Publikacje te jako jedyne wprowadziły do literatury przedmiotu nazwisko Rojowskiego jeszcze przed wojną. Kolejne wzmianki i uwagi na temat twórczości tego rzeźbiarza pochodzą już z lat późniejszych. Jego nazwisko coraz częściej pojawiało się w kolejnych tomach Katalogu zabytków sztuki w Polsce, w częściach dotyczących Krakowa, Miechowa i Sandomierza. W wyniku prowadzenia badań archiwalnych poszerzył się zasób wiadomości na temat różnych działających w Krakowie rzeźbiarzy, w tym także Rojowskiego. Szczególnie cenna okazała się kwerenda przeprowadzona przez Józefa Lepiarczy-ka w archiwum paulinów na Skałce, której wyniki autor «pul) li ko wał w 1961 r.5 Dzięki niej okazało się, że Rojowski był autorem dużej części rzeźb w tamtejszym kościele. Natomiast dzięki badaniom Władysława Włodarczyka wiadomo, że rzeźbiarz działał w kościele karmelitów na Piasku w Krakowie, choć zakres jego prac nie został przez autora określony6. Z kolei Jacek Gajewski opublikował nazwisko Rojowskiego w związku z jego działalnością dla kamedułów na Bielanach7, czemu dokładniejsze studia poświęcił niedawno Jerzy Żmudziński8. Istotną wiadomość dotyczącą prac Rojowskiego dla dominikanów w Krakowie odnalazł i zamieścił w aneksie swego artykułu także Robert Świętochowski9. Nie pominięto także nazwiska Rojowskiego w bardziej ogólnych opracowaniach sztuki XVIII w. Pierw- 4 Żarnecki 1938:122. 5 Lepiarczyk 1961. Pracom Wojciecha Rojowskiego na Skałce autorka poświęciła osobny artykuł (opublikowany pod panieńskim nazwiskiem): Stanek 2002:459-486. 6 Włodarczyk 1986:138 i 145. 7 Gajewski 1976: 376. 8 Żmudziński 1997:4-24. 9 Świętochowski 1980:105. 92 VI. Wojciech Rojowski i nurt wLedeńsko-moeaWski szy wymienił go w szerszym kontekście Tadeusz Dobrowolski w pracy na temat sztuki Krakowa10. Pisząc o figurach Rojowskiego ze Skałki, stwierdził że: „Rzeźby te mają charakter rzemieślniczy, a właściwy Rojow-skiemu kanon postaciowy występuje najprzejrzyściej w ogromnych figurach archaniołów, silnie wydłużonych i opatrzonych zbyt małymi głowami” Krótkiego omówienia działalności Rojowskiego podjęli się także Tadeusz Chrzanowski i Marian Kornecki11. Zawarli oni następującą ocenę jego miechowskich dzieł: „Jako całość sztukatorslci wystrój świątyni robi duże wrażenie, bliższa analiza ujawnia jego słabości: chciałoby się rzec, że będąc rokokową, twórczość Rojowskiego jest jednocześnie peryferyjna, pozbawiona emocji, chłodna”. Autorzy ci wysunęli także, dotąd nieudowodnio-ną, hipotezę, że Rojowski był uczniem Jana Jerzego Lehnera i podobnie jak mistrz opawski reprezentował styl morawsko-śląski. O Rojowskim wspomniał także Jan Samek w Polskim rzemiośle artystycznym czasów nowożytnych12. Wymienił on Rojowskiego jako jednego z licznych działających w drugiej połowie XVIII w. rzeźbiarzy krakowskich, współpracującego przy wykonywaniu dekoracji wnętrz kościelnych, zaś okres jego działalności zamknął w latach 1752-1788. Twórczością Rojowskiego zajął się także Mariusz Karpowicz w Sztuce polskie) XVIII wieku13. Pisał, że rzeźbiarz ten pozostawał pod wpływem ośrodka praskiego, tezy tej jednak nie udowadnił. Uznał Rojowskiego za najważniejszą „osobistość” w rzeźbiarskim środowisku Krakowa drugiej połowy XVIII w. Jego twórczość ocenił jednak raczej nisko, pisząc na przykład w odniesieniu do Miechowa: „Poczucie dekoracyjności i umiejętność stwarzania wrażenia bogactwa miał niezaprzeczalne. [...] To, co jest olśnieniem z daleka, co jako całość jest świetnie przemyślanym i zharmonizowanym organizmem - z bliska razi szablonem, łatwizną i zdawko-wością charakterystyki”. Cenną dla badań nad twórczością Rojowskiego jest wypowiedź Katarzyny Brzeziny. Podobnie jak Tadeusz Chrzanowski i Marian Kornecki uznała, że artysta ten musiał dobrze znać sztukę kręgu śląsko-morawskiego. Zaznaczyła także, że w jego twórczości dostrzegalne są także inspiracje płynące ze sztuki południowych Niemiec14. Dość dużo uwagi w swej działalności badawczej poświęcił Rojowskiemu Jacek Gajewski, który przypisał temu artyście wiele dzieł, wcześniej z nim nie łączonych15. Najnowszymi ustaleniami na temat twórczości Rojowskiego są wiadomości podane przez Michała Wardzyńskiego, według 10 Dobrowolski 1978:406 i 407. 11 Chrzanowski, Kornecki 1982: 386 i 387. 12 Samek 1984: 378-380. 13 Karpowicz 1985:126-128. 14 Brzezina 2000. 15 Gajewski 1985:403; Gajewski 1997:14. którego rzeźbiarz ostatnie lata swojej twórczości spędził w Sławkowie, gdzie zmarł w roku 179016. O Rojowskim wspomniano w słowniku Thiemego i Beckera17. W Polskim Słowniku Biograficznym zamieszczona została krótka charakterystyka twórczości Rojowskiego, opracowana przez Jana Samica, będąca podsumowaniem dotychczasowych badań18. Również w nowej Encyklopedii Krakowa odnaleźć można lapidarną notkę na temat rzeźbiarza19. Podsumowując, w publikowanej literaturze przedmiotu opinie na temat dorobku Wojciecha Rojowskiego są często wyrywkowe, brak szczegółowej analizy formalno-stylowej i porównawczej. Jak dotąd nie udało się sprecyzować daty jego urodzin, w literaturze nie ma żadnych wiadomości na temat jego pochodzenia, życia, statusu prawno-społecznego. Nikt nie podjął się ustalenia etapów artystycznej działalności Rojowskiego i nie określił zakresu podjętych przez niego prac. Nie udowodniono też podnoszonej kilkakrotnie przez różnych badaczy tezy o śląsko-morawskim rodowodzie artystycznym Rojowskiego. Wiadomości na temat życia i działalności Wojciecka Rojowskiego Jak wspomniano wyżej, nie wiadomo, kiedy i gdzie urodził się Wojciech Rojowski. Pierwszą zachowaną wiadomością na jego temat jest umowa dotycząca restauracji nagrobka biskupa Andrzeja Lipskiego na Wawelu z 24 maja 1746 r.20 Kiedy rozpoczynał swoją działalność rzeźbiarską, miał zapewne co najmniej 20 lat, urodził się więc zapewne w okolicach roku 1725. Z zapisów archiwalnych wynika, że nie był mieszczaninem krakowskim, lecz mieszkał na Piasku, znajdującym się poza ówczesnymi granicami Krakowa. Świadczyć o tym mogą dwie notatki: pierwsza z nich, z roku 1748, pochodząca z archiwum paulinów na Skałce mówi, że: „uczyniłem ugodę z Panem Janem Rojowskim sztukatorem z Piasku”21. Druga, znacznie bardziej precyzyjna, zachowała się w archiwum kamedułów na Bielanach, gdzie w tekście umowy z 1759 r. widnieje zapis: „Rewersał lcontralc- 16 Wardzyński 2012: 331 i 340. 17 Allgemeines Lexikon, t. 28,1934: 530. Słownik określa Rojowskiego jako rzeźbiarza w Krakowie w XVIII w. oraz wymienia jedno jego dzieło: popiersie Kopernika w Toruniu. 18 Samek 1988: 519-520. 19 Encyklopedia Krakowa 2000: 845. 20 A. Betlej, „Kilka uwag na temat kaplicy Lipskich przy katedrze krakowskiej” mszpis w posiadaniu autora - któremu autorka serdecznie dziękuje za udostępnienie tego tekstu. 21 Aneks 21. Zapis ten mówi wprawdzie o Janie Rojowskim, któ- rego w literaturze przedmiotu uznano za odrębnego artystę (Lepiarczyk 1961: 51 i 52; Samek 1988: 520). Jest to jednak teza błędna, zob.: Stanek 2002:461-462. VI. Wojciech Rojowski i nurt WLedeńsko-moeaWski 93 tu P. Rojowskiego Snycerza Krakowskiego na Piasku za pałacem PP. Wojewody Sieradzkiego”22. Notatki te są źródłem bardzo cennych informacji na temat życia i działalności Rojowskiego. Jego dom, a także prawdopodobnie warsztat, znajdowały się na Piasku, zachodnim przedmieściu Krakowa. W tym czasie nazwa Piasek była stosowana do miejsca, w którym wzniesiono kościół karmelitów i jego najbliższej okolicy. Piasek był rozumiany jako część Garbar i pod względem administracyjnym był to jeden organizm, mający prawa jurydyki miejskiej, włączonej do Krakowa w 1801 r., co spowodowało, że od XIX w. zaczęto wymiennie używać nazw Piasek i Garbary, zapominając o wielowiekowej odrębności terenu „in Arena”23. Jest niewiele wiadomości na temat statusu praw-no-społecznego i życia prywatnego Rojowskiego. Wiadomo tylko, że miał żonę Konstancję, którą wymieniają archiwalia dominikańskie-'. Zmarła ona zapewne przed rokiem 1768 a po 1765 r., pod tą datą bowiem archiwalia karmelitów wspominają ją jako fundatorkę rubranu na firanki do ołtarza głównego w kaplicy brackiej i na dwa ornaty25. Po raz pierwszy z nazwiskiem zięcia Rojowskiego - Wojciecha Kwapińskiego iyel Kapańskiego), spotkać się można w umowie, którą obaj rzeźbiarze podpisali 26 maja 1767 r. na wykonanie dekoracji do ołtarza Najświętszego Sakramentu w kolegiacie sandomierskiej. Wojciech Rojowski miał wykonać wszystkie sztukaterie, zaś w razie jego śmierci kontrakt miał zrealizować zięć, Wojciech Kwapiński26. Po raz drugi nazwisko Kwapińskiego pojawia się w umowie zawartej 16 listopada 1767 r. na podkrakowskich Bielanach27. Jak wiadomo, zazwyczaj warsztat po ojcu przejmował jego syn. Jeśli mistrz nie miał syna, warsztat dziedziczyła żona lub córka, a wraz z nią jej mąż. Wojciech Rojowski prawdopodobnie nie miał syna, skoro jego najbliższym współpracownikiem i w zasadzie kontynuatorem dzieła był zięć. Zapis w umowie z Sandomierza może świadczyć o tym, że około roku 1767 Rojowski miał problemy ze zdrowiem, albo, co bardziej prawdopodobne, był to efekt zbytniej przezorności zleceniodawców (Rojowski przeżył jeszcze 13 lat). Zachowane teksty umów zawieranych z Rojow-skim świadczą, że umiał on pisać, bowiem wszystkie 22 Aneks 21. 23 Historia Garbar jest bardzo słabo znana, a jak piszą autorzy Dziejów Krakowa: „Losy Garbar po 1587 r. [...] nie są przebadane i stanowią białą kartę w krakowskiej historiografii”. Bie-niarzówna, Małecki 1984: 195. Literatura dotycząca dziejów Garbar jest nieliczna: Pieradzka 1931; Tomkowicz 1926:170. 24 Aneks 21. 25 Ibidem. 26 Makarewicz 1981: 259. 27 Aneks 33. opatrzone są jego własnoręcznym podpisem, a niekiedy krótkimi notatkami dotyczącymi wypłat za kolejne prace. Źródła archiwalne najczęściej nazywają go „magistrem kunsztu snycerskiego”28. Jedna z umów podpisana przez Rojowskiego i przechowywana w archiwum paulinów na Skałce określa go jako „magistra kunsztu wolnego snycerskiego”29. Wiadomo też, że w 1747 r. trzymał do chrztu córkę Zawor-skich, o których nic bliższego nie da się powiedzieć30. Należał do Bractwa Szkaplerza Świętego, do którego został wpisany 17 stycznia 1774 r.31 Przy wpisie tym znajduje się niedatowana późniejsza notatka o jego śmierci, z dopiskiem „Reąuiescat in pace”. Wojciech Rojowski był prawdopodobnie spokrewniony z Piotrem Rojowskim - rzeźbiarzem działającym w pierwszej połowie XVIII w., o którego istnieniu wiadomo dzięki badaniom archiwalnym przeprowadzonym przez księdza Bolesława Przybyszewskiego w Archiwach Katedralnym i Kurialnym w Krakowie. Piotr Rojowski, „civis cracoviensis”, wykonał w 1724 r. wystrój rzeźbiarski kaplicy św. Jana Kantego przy kościele parafialnym w Kętach32. B. Przybyszewski stwierdził, że Wojciech, Piotr oraz Jan, „autor dekoracji stiulcowej na Skałce”, należeli do jednej rodziny, która „dobrze się zapisała w dziejach rzeźby krakowskiej” ”. Trudno w tym momencie jednoznacznie stwierdzić prawdziwość powyższej tezy. Jest bardzo prawdopodobne, że Wojciech i Piotr należeli do jednej rodziny. Lata ich działalności sugerują nawet daleko idące przypuszczenie, że Piotr mógł być ojcem Wojciecha. Ostatnią archiwalnie potwierdzoną pracą Rojowskiego jest ołtarz św. Barbary w kościele paulinów na Skałce wykonany w 1782 r.34 Okres jego udokumentowanej archiwalnie działalności obejmuje więc 36 lat i zamyka się między rokiem 1746 a 1782. W chwili śmierci miał zapewne około 60 lat. Michał Wardzyń-ski wiąże z nim jeszcze prace wykonane wraz z Janem Bieńkowskim vel Bienieckim pod koniec lat 80. XVIII w. w Mrzygłodzie i Sławkowie oraz kilku innych miejscowościach na północno-zachodnim pograniczu dawnego województwa krakowskiego35. 28 Aneks 26; aneks 38; aneks 31. 29 Aneks 26. 30 Metrica baptizatorum in Ecclesia Parochiali B.M.Y in Circulo Crac. (1738-1759), Archiwum Parafii Mariackiej w Krakowie, sygn. 374: 204. 31 Archiwum karmelitów w Krakowie, Chorągiew licznej z ludzi płci obojey kompany pod zbawiennym Szkaplerza św. znakiem (1762, 29IX-13 VIII1805), sygn. Akkr 797/243:40. 32 Przybyszewski 1993:47-48, przyp. 108. 33 Ibidem. 34 Aneks 39. 35 Wardzyński 2012: 330-334. Kwestie te wymagają jeszcze gruntownego rozpoznania. 94 VI. Wojciech Rojowski i nurt wLedeńsko-moeaWski Nie ma także żadnych informacji źródłowych na temat wykształcenia zawodowego i drogi artystycznej Rojowskiego. Na szczęście większość jego archiwalnie potwierdzonych dzieł zachowała się w dobrym stanie, dzięki czemu można znacznie lepiej poznać Rojowskiego jako artystę i rzeźbiarza niż jako człowieka. Począwszy od 1746 r. Rojowski rozwijał bardzo aktywną działalność artystyczną, realizując ogromną część ówczesnych zleceń. Można przypuścić, że zorganizował dość duży warsztat rzeźbiarski, gromadzący zarówno sztukatorów, jak i snycerzy, o czym świadczyć może ilość i skala podejmowanych prac oraz różnice w stylu i poziomie wykonania poszczególnych dzieł. Przy obecnym stanie wiedzy wydaje się, że Wojciech Rojowski był najważniejszym rzeźbiarzem ośrodka krakowskiego w 2 połowie XVIII w. Jego twórczość wychodziła niekiedy daleko poza granice Krakowa i okolic, znacząc geografię artystyczną krakowskiej plastyki tego czasu. Rojowski zrealizował bardzo dużą liczbę zleceń, których szczegółowa analiza pozwala odtworzyć etapy jego twórczości oraz genezę stylu. Prace Rojowskiego, zarówno potwierdzone archiwalnie, jak i atrybuowane, zostaną omówione łącznie w ciągu chronologicznym tale, aby lepiej uwypuklić fazy twórczości tego rzeźbiarza36. Panorama twórczości Wojciecka Rojowskiego i jego Warsztatu Elementy wystroju kaplicy Lipskich na Wawelu Najwcześniejsza, potwierdzona archiwalnie praca Wojciecha Rojowskiego, wiąże się z kaplicą Lipskich na Wawelu. Dotyczyła ona naprawy nagrobka Andrzeja Lipskiego oraz wykonania dekoracji do nagrobka Jana Aleksandra Lipskiego (il. 133). Obie umowy pochodzą z 1746 r.37 Zawarte zostały z „Panem Wojciechem Rojowskim mistrzem kunsztu snycerskiego”. Pierwszą podpisano w Krakowie 24 maja 1746 r. i według niej rzeźbiarz „deklaruje epitaphium alias nagrobek Xcia Jmci Andrzeja Lipskiego w kaplicy zamkowej przez mularzów przy murowaniu kaplicy znacznie nadrujnowany, należycie i gruntownie [...] reperować i wychędożyć i odnowić”. Realizację umowy potwierdza umieszczona na końcu wzmianka -„Stało się zadość tego kontraktu WR” Drugi kontrakt podpisano 22 listopada 1746 r. Zgodnie z jego treścią Rojowski miał „zrobić snycerską robotą według 36 Apendyks IV. 37 Umowy zachowane są w Archiwum Historycznym w Kij owie, gdzie odnalazł je dr Andrzej Betlej, któremu autorka serdecznie dziękuje za udostępnienie wypisów oraz podzielenie się sugestiami, zawartymi w maszynopisie, „Kilka uwag na temat kaplicy Lipskich przy katedrze krakowskiej”. 133. Kraków, katedra na Wawelu. Nagrobek Jana Aleksandra Lipskiego w kaplicy Lipskich abrysu JPana Placydego architekta lmo Osoby dwie na postumentach stojące. 2ndo Aniołków dwa przy Herbie J.O. Xcia Jmci siedzących na fardechunkach trzymających Herby. 3tio Baranki małe pod trumną za herbami będące. 4to Dwa jednorożce pod trumną leżące. 5to Dwa aniołki siedzące na trumnie. 6to Pół osoby J.O. Xcia Jmci ze wszystkim alias polem” Dalej jest mowa o wykonaniu pracy z „alabastru samego białego” sprowadzonego z Bochni. Także tutaj poniżej tekstu kontraktu znajdują się notatki o zapłatach kolejnych rat, z których wynika, że Rojowski wykonał powierzone mu zadanie. Prócz tej pracy Rojowski zobowiązał się wystawić „do tegoż epitaphium marmurowego pawilon cały gipsowy [...] także [z] aniołami i inną rzeźbą według abrysu”. Wydawać by się mogło, że dzięki tym umowom sprawa autorstwa dekoracji kaplicy jest jednoznacznie wyjaśniona. Tymczasem analiza stylu rzeźb zdaje się przeczyć tej atrybucji. Figury Roztropności i Sprawiedliwości (il. 134), ustawione po bokach nagrobka, prezentują inny styl niż późniejsze, potwierdzone archiwalnie, rzeźby Rojowskiego. Szczególnie personifikacja Sprawiedliwości daleka jest od stylu tego rzeźbiarza. Jej poza jest swobodna, pełna lekkości i gracji. Ruchliwe szaty dekoracyjnie otaczają postać dając wrażenie materii poruszanej delikatnym wiatrem. VI. Wojciech RojoWski i nurt Wiedeńsko-mocaWski 95 134. Kraków, katedra na Wawelu. Figura Sprawiedliwości na nagrobku Jana Aleksandra Lipskiego w kaplicy Lipskich Draperie charakteryzują się drobnymi fałdami i bardzo szczegółowym opracowaniem. Poza tym marmur, z którego wykonano te rzeźby, nie był materiałem preferowanym przez Rojowskiego. Stwierdzić nawet można, żr rzeźbiarz ten nigdy nie opanował dobrze techniki rzeźbienia w marmurze, o czym mogłyby świadczyć taicie jego dzieła, jak późniejsze marmurowe popiersie Kopernika (il. 191). Rzeźby w nagrobku kardynała Lipskiego wykonał inny artysta, dobrze obeznany z marmurem i rzeźbiący w tym materiale z wielką wirtuozerią i wyczuciem. Podobnie towarzyszące figurom putta (il. 135) w zróżnicowanych, swobodnych pozach, wskazują na wytrawną rękę artysty. Ich ciała świadczą o doskonałym opanowaniu anatomii, włosy układają się w starannie ufryzowane pulcie, a silnie udrapowane szaty częściowo okrywają ciała. Wydaje się, że jedynie popiersie kardynała można uznać za dzieło krakowskiego rzeźbiarza. Rojowslci otrzymał całą sumę wymienioną w umowie, a więc teoretycznie musiał wykonać tę pracę. Wydaje się 135. Kraków, katedra na Wawelu. Rzeźba putta na nagrobku Jana Aleksandra Lipskiego w kaplicy Lipskich mało prawdopodobne, żeby w jego warsztacie mógł być zatrudniony rzeźbiarz tale dobrze znający obróbkę marmuru. Rojowslci prawdopodobnie podzlecił wykonanie tych rzeźb innemu artyście. Tego typu sytuacje, kiedy tekst źródłowy nie znajduje pokrycia w ostatecznie wykonanym dziele, w dziejach sztuki nowożytnej nie są rzadkością38. Nie ma natomiast 38 Kwestia autora rzeźb nagrobka nie jest więc ostatecznie wyjaśniona. Wiadomo, że przebudową kaplicy w latach 1743-1746 kierował architekt Franciszek Placidi (Lepiarczyk, Przybyszewski 1991: 24-25). Autorem dekoracji rzeźbiarskiej nagrobka kardynała Jana Aleksandra Lipskiego miał być Wilhelm Schroeiber (KZSP, t. 4, cz. 1, 1965: 99) lub Giovanni Aglio, który znany jest z nieokreślonych prac przy kaplicy w 1743 r. (Lepiarczyk 1965: 83). Atrybucje te podważył Andrzej Betlej, który stwierdził, że prace przy nim rozpoczęły się dopiero w 1746 r. (Betlej 1996:191-192). G. Aglia można, jego zdaniem, uznać jedynie za twórcę niezachowanych figur z ołtarza. Kwestię sprzecznej atrybucji wiarygodnie wyjaśnił Mariusz Karpowicz, który powołał się na korespondencję Andrzeja Stanisława Załuskiego, następcy Jana Lipskiego na tronie biskupa krakowskiego (Karpowicz 1999: 160-167). 96 VI. Wojciech Rojowski i nurt wLedeńsko-moeaWski 136. Kraków, katedra na Wawelu. Kotara nad nagrobkiem Jana Aleksandra Lipskiego w kaplicy Lipskich, wyk. W. Rojowski wątpliwości co do autorstwa Rojowskiego w odniesieniu do „pawilonu gipsowego”, czyli kotary rozwieszonej pod arkadą, podtrzymywanej przez Famę i putto (il. 136). Cechy stylowe tych rzeźb jednoznacznie wskazują na warsztat Rojowskiego. Jest to też jedno z pierwszych jego dzieł sztukatorskich. Bardzo interesująco, szczególnie w odniesieniu do zagadnień z dziedziny konserwatorstwa, brzmi tekst umowy z maja 1746 r. na „reparowanie, wychędoże-nie i odnowienie” nagrobka bpa Andrzeja Lipskiego, który został „przez mularzów [...] znacznie nadruj-nowany”. Rzeźbiarz ten pretenduje więc do miana jednego z pierwszych „konserwatorów” w dziejach sztuki Krakowa. W czesne prace W na Skałce Kolejne chronologicznie prace W. Rojowskiego wiążą się z kościołem paulinów na Skałce w Krakowie, dla którego rzeźbiarz pracował do końca swej twórczości. Prace na Skałce Rojowski rozpoczął od „wyrzucenia, rznięcia, formowania, na frondeszpicu herbu, okien siedmiu w wieżach i facyacie”39. Zapis ten umieszczony jest pod datą 14 sierpnia 1748 r. Rok wcześniej, 14 lipca 1747 r., paulini wypłacili Johannowi Georgowi Lehnerowi resztę zaległej sumy za ołtarz Świętej Rodziny i jest to ostatnia wzmianka na temat prac opawskiego mistrza na Skałce40. Rojowski stał się więc kontynuatorem Lehnera, przez następne trzydzieści Wynika z niej, że Aglia sprowadził do Krakowa na polecenie Lipskiego Franciszek Placidi. Zdaniem Karpowicza, Aglio jest także autorem rozbudowanego epitafium kardynała Lipskiego w klasztorze franciszkanów, które powstało najpóźniej w roku 1746 (Karpowicz 1999: 166). Nie są znane żadne inne prace Aglia w Polsce ani jego dalsze losy. 39 Aneks 22. 40 Brzezina 1997: 629. kościele paulinów 137. Kraków, kościół paulinów na Skałce. Dekoracje sztukatorskie fasady kościoła, wyk. W. Rojowski kilka lat realizując na zlecenie paulinów różne prace rzeźbiarskie i dekoratorskie w ich świątyni. Prace rozpoczęte w sierpniu 1748 r. Rojowski ukończył latem następnego roku. W pierwszym sezonie wykonał godło paulinów w przyczółku i obramienia siedmiu okien (il. 137)41, zaś w kolejnym ukończył dekoracje pozostałych okien. Wtedy też zapewne wykonał figurę anioła wpółleżącego nad gzymsem środkowego okna tejże kondygnacji. Rojowski jest także autorem herbu paulinów nad furtą klasztorną (il. 138), wykonanego jednak znacznie później niż dekoracja fasady, bo dopiero w czerwcu 1751 r.42 W stiukowej dekoracji fasady obramienia dolnych okien oraz zwieńczenie marmurowego portalu ujmującego drzwi wejściowe ozdobione są kartuszami utworzonymi ze schematycznych, linearnie wykreślonych rocailleow ozdobionych owalnymi nacięciami oraz z rocailleow, które przypominają falbanki z drobnymi fałdkami. Liczne są także gałązki roślinne przeplecione kwiatuszkami, gzymsy o regencyjnym kształcie przechodzące w wolulki oraz podwójne, uskrzydlone główki anielskie. Dekoracje okien górnej kondygnacji są skromniejsze, ograniczone do ornamentów geometrycznych i roślinnych oraz główek aniołków. Zespół ornamentów zastosowany przez Rojowskiego w fasadzie kościoła paulinów charakteryzuje się plastycznością i pewną mięsisto-ścią oraz podporządkowaniem ramom utworzonym przez architekturę. 41 Trudno wskazać dokładnie, które to były okna, gdyż wszystkich otworów okiennych w fasadzie i wieżach jest dziesięć. 42 Aneks 22. VI. Wojciech RojoWski i nurt Wiedeńsko-mocaWski 97 138. Kraków, kościół paulinów na Skałce. Herb paulinów nad furtą klasztorną, wyk. W. Rojowski Dalsze prace Wojciecha Rojowskiego na Skałce dotyczą już wyposażenia wnętrza świątyni. Warsztat J.G. Lehnera, działający tutaj do 1747 r. wykonał, prócz dekoracji sztukatorskiej nawy i prezbiterium, trzy ołtarze boczne: św. Stanisława, św. Pawła Pustelnika oraz Świętej Rodziny43. Brakowało jeszcze ołtarza głównego, ambony44 i trzech ołtarzy bocznych, których wezwania i ikonografia już wcześniej zostały określone i znalazły swój wyraz w odpowiedniej oprawie sztukatorskiej wykonanej przez Lehnera nad arkadami nawy głównej, prowadzącymi do kolejnych kaplic45. Projekty wszystkich ołtarzy bocznych oraz głównego wykonał Antoni Solari, do którego konwent zwrócił się z tym zleceniem jeszcze w 1742 r.46 Jednak ustawianie kolejnych ołtarzy na skutek opieszałości kamieniarzy znacznie się przeciągało. 10 czerwca 1750 r. paulini podpisali kontrakt z Wojciechem Ro-jowskim na wykonanie rzeźb stiukowych do ołtarza św. Jana (il. 139-140): glorii, aniołów w zwieńczeniu i dwóch figur świętych na postumentach47. W umowie tej zleceniodawcy zaznaczyli, że „Fabryka Ska-łeczna mając intencyją dać sztukateryją koło ołtarza Świętego Jana Nepomucena, do tej roboty sprowa- 43 Brzezina 1997: 628. 44 Nim wykonano nową ambonę, umieszczono początkowo starą, pochodzącą z wcześniejszej świątyni. Lepiarczyk 1961: 51, przyp. 88. 45 Program ikonograficzny poszczególnych przedstawień omawia Brzezina 1997: 627. 46 Lepiarczyk 1961:48 i 49. 47 Aneks 23. 139. Kraków, kościół paulinów na Skałce. Ołtarz św. Jana Nepomucena, wyk. W. Rojowski dziła Imci P. Rojowskiego”48. Szczególnie intensywne prace przy zdobieniu ołtarza prowadził rzeźbiarz od sierpnia do października 1750 r., o czym świadczą liczne zapisy wydatków z tym związanych49. Około 26 października prace przy ołtarzu dobiegały końca50. Niemniej w drugiej części kontraktu zawartego z Rojowskim 23 kwietnia 1751 r. na budowę ambony, znajduje się następującej treści zapis: „J.P. Rojowski tenetur dokończyć ołtarza Świętego Jana Nepomucena, i festony podawać, i niektóre errory poprawi-ć”51. Wspomniane tu poprawki przy ołtarzu św. Jana Rojowski wprowadził w sierpniu i wrześniu 1751 r., o czym świadczą zapisy archiwalne52. Równocześnie z pracami przy ołtarzu św. Jana Nepomucena Rojow- 48 Ibidem. 49 Ibidem. 50 Ibidem. 51 Ibidem', aneks 26. 52 Aneks 23. 98 VI. Wojciech Rojowski i nurt wLedeńsko-moeaWski ski podjął się także wykonania ornamentów snycerskich do ołtarzy św. Pawła Pustelnika i Świętej Rodziny, za które otrzymał zapłatę 4 października 1750 r.53 Natomiast wkrótce po ukończeniu prac przy ołtarzu św Jana Nepomucena, w kwietniu 1752 r. rozpoczął rzeźbienie ornamentów snycerskich do dwóch konfesjonałów pod chórem54. Za rzeźby do drugiego konfesjonału Rojowski otrzymał zapłatę dopiero w grudniu 1752 r. Od kwietnia do grudnia tego roku nie notują go ani raz archiwalia krakowskich paulinów. Prawdopodobnie Rojowski przebywał wówczas w Częstochowie, gdzie projektował dekoracje do kaplicy Jabłonowskiego na Jasnej Górze. Kolejnym chronologicznie dziełem Rojowskiego w kościele na Skałce jest ambona. Umowa na jej wykonanie została zawarta 23 kwietnia 1751 r.55 Pierwszą zapłatę „na kontrakt ambony” rzeźbiarz otrzymał dopiero w listopadzie, następną zaś w lutym 1752 r. Wydatki związane z ustawianiem ambony w kościele również zanotowane są pod lutym 1752. Prace przy ambonie trwały jednak znacznie dłużej, skoro kronika klasztorna podaje, że ambonę ukończono dopiero w roku 1766“. Można przypuścić, że w 1752 r. gotowa była tylko podstawowa struktura, natomiast prace nad dekoracją rzeźbiarską i ornamentalną trwały przez następne kilkanaście lat. Niezwykle istotna będzie tu wiadomość odnotowana w archiwum paulińskim pod datą 25 maja 1752 r. o wypłaceniu należności „Landlcuczowi opawskiemu, który przywiózł instrumenta snycerskie z Wiednia”57. Z pewnością narzędzia te sprowadzono na potrzeby Rojowskiego, który poza braćmi zakonnymi, był jedynym snycerzem i rzeźbiarzem działającym w latach 50. na Skałce. 21 grudnia 1752 r. Rojowski otrzymał zapłatę „od rzeźby drugiego konfesjonału”58 i od tego czasu aż do czerwca 1763 nie notują go archiwalia paulińskie. W ciągu tych dziewięciu lat Rojowski prawdopodobnie początkowo przebywał u paulinów w Starej Wsi, od 1757 r. pracował dla krakowskich bernardynów, dwa lata później podjął się zlecenia u kamedułów na Bielanach, a następnie dla karmelitów. W tym czasie, być może jesienią 1756 lub wiosną 1757 r., mógł też wykonać zwieńczenie ołtarza Matki Boskiej Częstochowskiej na Skałce59. Tale długa przerwa w pracach Rojowskiego na Skałce wynikała zapewne z tego, że rozpoczynano dopiero wznoszenie struktury pozostałych ołtarzy - głównego i św. Barbary, a ponieważ prace znacz- 53 Aneks 24. 54 Aneks 25. 55 Aneks 26. 56 Informacja za: Lepiarczyk 1961: 51, przyp. 88. 57 Aneks 26. 58 Aneks 25. 59 KZSP, t. 4, cz. 5, 2, 1994:9. 140. Kraków, kościół paulinów na Skałce. Rzeźba św. Jana Kantego w ołtarzu św. Jana Nepomucena, wyk. W. Rojowski nie się opóźniały, również prace rzeźbiarskie na pewien czas zostały zawieszone. Rzeźbiarz zmuszony był szukać zatrudnienia poza Skałką i wkrótce udało mu się zdobyć dużą liczbę zamówień. Dopiero w czerwcu 1763 r. znów pojawił się na Skałce w celu VI. Wojciech RojoWski i nutrt wiedeńsko-mocawski 99 A wykonania dekoracji rzeźbiarskiej ołtarza głównego. Ołtarz św. Jana Nepomucena (il. 139) jest umieszczony w pierwszym od wejścia przęśle prawej nawy bocznej. Wykonany jest z czarnego marmuru i stiu-lcu, użytego do wykonania elementów rzeźbiarskich. Część środkową zwieńczenia wypełnia przedstawienie Opatrzności Bożej w otoczeniu chmur i główek aniołków. Ponad zwieńczeniem znajduje się siedem małych aniołków trzymających atrybuty związane z Janem Nepomucenem: palmę męczeństwa i kłódkę oraz festony roślinne. Jeden z aniołków przykłada palec do ust wskazując na cnotę świętego, którą było milczenie i zachowanie tajemnicy spowiedzi. Na postumentach dostawionych po bokach mensy stoją posągi świętych z atrybutami: po prawej Jana Kan-tego (il. 140) i po lewej Walentego (il. 141). Na tle ściany od wysokości gzymsu zwieszają się ulistnione gałązki przeplecione kwiatkami. Na uwagę zasługuje postać św. Jana Kantego, którą uznać można za jedną z lepszych wczesnych prac Rojowskiego. Święty przedstawiony został w stroju profesora Akademii Krakowskiej z księgą i biretem w lewej ręce. Prawą dłonią dotyka piersi i spogląda ku środkowi retabulum. Kontrapost i silne przegięcie postaci równoważą podtrzymywane lewą ręką atrybuty. Małą w stosunku do reszty ciała głowę okalają opadające na ramiona włosy, układające się w wyraźnie zaznaczone pasma (il. 142). Oczy są głęboko osadzone, o linii powiek obniżonych w zewnętrznych kącikach. Nos jest mały, nieco zadarty, usta szerokie okolone delikatnym zarostem i wystające kości policzkowe. Twarz ta pokryta zmarszczkami w pełni oddaje wiek świętego, jest dość dynamiczna i sprawia wrażenie pewnego psychicznego napięcia towarzyszącego postaci. Z kolei szaty, w które odziany jest św. Nepomucen, chociaż dość obfite, to jednak przylegają do ciała uwydatniając jego przegięcie i nadając mu niemal „rybi” kształt. Fałdy w niewielkim stopniu różnicują powierzchnię szat, są płytkie, wręcz linearnie zaznaczone. Na podstawie tej jednej rzeźby widać wszystkie cechy stylu Rojowskiego, który choć w późniejszych dziełach będzie podlegał pewnej ewolucji, w swych podstawach pozostanie niezmieniony. Kolejne dzieło Rojowskiego na Skałce to ambona ustawiona przy tęczy po prawej stronie (il. 143). Zachowany kontrakt z 23 kwietnia 1751 r. na budowę tej ambony szczegółowo określa zakres prac podjętych przez Rojowskiego, a jego treść mogłaby jednocześnie posłużyć za opis tego zabytku60. W umowie tej są też wyraźne odniesienia do „abrysu”, według którego Rojowski miał wykonać swoją ambonę. Rycinę tę, będącą pierwowzorem kazalnicy ze Skałki, odnalazła Katarzyna Brzezina61, jednak porównanie projektu 60 Aneks 26. 61 Brzezina 2000. 141. Kraków, kościół paulinów na Skałce. Rzeźba św. Walentego w ołtarzu św. Jana Nepomucena, wyk. W. Rojowski i realizacji wymaga dalszych rozważań. Ambonę Rojowskiego charakteryzują wysmukłe proporcje i dość bogata dekoracja rzeźbiarska, zarówno figuralna, jak i ornamentalna. Po bokach kosza zasiadają figury czterech Ewangelistów (il. 144), zaś w zwieńczeniu baldachimu (il. 145), nad kulą ziemską unosi się postać anioła w lewej ręce trzymającego tablicę z dekalogiem, a w lewej lilię. Anioła otaczają obłoki, promienie i cztery główki anielskie. U jego stóp spoczywa aniołek z księgą. Całą grupę figuralną wieńczy promienista gloria z przedstawieniem Oka Opatrzności. Brak jest w ambonie Rojowskiego dwóch aniołków 100 VI. Wojciech Rojowski i nurt wLedeńsko-moeaWski pod koszem, które wymienia umowa, a które jednak nie zostały zrealizowane. Na bogatą ornamentykę ambony składają się charakterystyczne dla Rojowskiego palmety, woluty, liście akantu, a przede wszystkim ro-caillee, które przyjmują tutaj formy płomieniste i na-strzępione. Baldachim ozdobiony jest lambrekinami i draperią spiętą po bokach i podtrzymywaną przez główki aniołków. Elementy architektoniczne ambony pomalowane są na brązowo, rzeźby figuralne są białe, zaś ornamenty złocone. Pozostałe prace Rojowskiego we wnętrzu pauliń-skiej świątyni ograniczają się wyłącznie do dekoracji ornamentalnych. Są to między innymi zdobienia zwieńczeń arkad ujmujących pola obrazowe w ołtarzach św. Pawła i Świętej Rodziny. Przedstawiają dekoracyjne kartusze utworzone z liści akantu, rocaille ow i ulistnionych gałązek z kwiatuszkami. Podobny zestaw ornamentów zastosował Rojowski w dekoracji snycerskiej dwóch konfesjonałów pod chórem, wzbogacając go o rocaillee tworzące delikatne obramienia o regencyjnych kształtach i motyw lambrekinów. Trudno zgodzić się z tezą wyrażoną przez autorów Katalogu zabytków sztuki, którzy chcą powiązać z tym artystą anioły w zwieńczeniu ołtarza Świętej Rodziny62. O ile ogólny układ postaci jest bliski schematom stosowanym przez Rojowskiego, o tyle zarówno sposób kształtowania draperii, modelowania włosów, fizjonomia twarzy, jak i egzaltowane gesty postaci dalekie są stylowi rzeźbiarza. Nie ma podstaw, by sądzić, że ich autorem był Rojowski, należy je raczej przypisać któremuś ze współpracowników Lehnera. Wystrój kaplicy księcia Stanisława Wincentego Jabłonowskiego na Jasnej Górze W Częstockowie W przerwie prac dla krakowskich paulinów Rojowski podjął kilka innych zleceń. Należy do nich dekoracja kaplicy Stanisława Wincentego Jabłonowskiego na Jasnej Górze. Po raz pierwszy dekorację kaplicy S.W. Jabłonowskiego związał z Wojciechem Ro-jowskim Jacek Gajewski w monografii tejże kaplicy, opublikowanej w 1985 r.63 Jest to jedyna praca podejmująca problematykę związaną z tym zabytkiem. Tam też autor dokładnie omawia dzieje fundacji oraz powstanie tego mauzoleum. Atrybucja Gajewskiego opiera się m.in. na przesłance archiwalnej mówiącej, iż paulini w czerwcu 1754 r. zwołali radę i zdecydowali po raz drugi sprowadzić artystów z Krakowa, aby ci dokończyli prace w kaplicy64. Najpierw postanowiono prowadzić prace przy ołtarzu głównym i na- 62 KZSP, t. 4, cz. 5, 1994: 9. 63 Gajewski 1985:403-404. 64 Ibidem. grobku fundatora, zaś po uzyskaniu dalszych środków odnowić posadzkę, schody i wykonać pozostałe dekoracje wnętrza. Jak przypuszcza Jacek Gajewski, roboty w kaplicy trwały znacznie dłużej, zapewne do około 1759 r.65 Natomiast jej poświęcenia dokonano dopiero w 1776 r. podczas konsekracji wszystkich ołtarzy bocznych w bazylice66. Wnętrze kaplicy ma kształt zbliżony do kwadratu z wyłamanymi do środka opilastrowanymi narożnikami, w których znajdują się zwieńczone półkoliście nisze z figurami aniołów. Pomiędzy nimi, przy trzech ścianach kaplicy ustawione są wykonane w czarnym marmurze struktury ołtarza głównego (obecnie pod wezwaniem Serca Pana Jezusa), bocznego (po lewej od wejścia), pod wezwaniem św. Aniołów, oraz nagrobka Jabłonowskiego (il. 146), umieszczonego po prawej od wejścia. Te trzy struktury są zbliżone do siebie pod względem kompozycji, a nagrobek fundatora przypomina nastawę ołtarzową i wymiarami odpowiada ołtarzowi bocznemu. Ma on formę architektonicznej ramy ujętej po bokach kolumnami i zwieńczonej wyłamanym ponad nimi gzymsem. Część środkowa, również wykonana z marmuru dębnickiego, ukształtowana jest na wzór pofałdowanej kotary stanowiącej tło dla ujętego w medalion, płaskorzeźbionego wizerunku fundatora podtrzymywanego przez aniołka i wspartego na wieku sarkofagu, które ozdobione jest uskrzydloną czaszką - symbolem Vanitas. Po lewej widać figurę zadumanego rycerza w zbroi stojącego przy sarkofagu, zaś po prawej zasmucone putto trzymające skierowaną do dołu płonącą pochodnię. Wymienione tu rzeźby figuralne zostały wykonane z marmuru o żół-tawoszarej barwie. Całości dopełnia stiukowe zwieńczenie przedstawiające umieszczonego wśród obłoków anioła dmącego w trąbę i trzymającego klepsydrę. Znacznie uboższą dekorację rzeźbiarską mają ołtarze, w których ograniczono ją do sliul